Strony

sobota, 11 stycznia 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 7 - 28.07.2024

 Pobudka !

Ale w nocy było zimno ! Masakra. Może nie tak jak trzeciego poranka, ale biorąc pod uwagę środek lata to te 10 stopni to jakieś nieporozumienie ! Wiatr na szczęście ustał i o poranku jest już ładna pogoda. I taka kolej rzeczy będzie już niemal do końca tej wyprawy. I tak właśnie powinno być bo do tej pory codziennie padało, a już wczorajszy dzień przelał czarę goryczy. Zawsze jestem mało przekonany gdy chciałbym jechać na wyprawę w kierunku zachodnim. Bardzo dobrze zdaję sobie sprawę, że o stabilną ładną pogodę jest trudno. Wolę jednak bardziej południowe klimaty na rower. I właśnie w tamtym kierunku się udaję ! 😉

Ale właśnie wschodzi słoneczko i z tego się cieszę 😀



A tu poniżej wieża widokowa, na której minionej nocy spałem. Było mało wygodnie, ale dałem radę 😉


Obok stoi niewielka murowana kapliczka, która swym wyglądem bardziej przypomina mi te znajdujące się na Bałkanach.


Zjeżdżam do leżącej poniżej miejscowości Flörsheim-Dalsheim


Miejscowość niewielka, ale bardzo mocno ufortyfikowana. Mury obronne są bardzo wysokie i masywne. Naprawdę robią ogromne wrażenie !







Jest niedziela i o tej porze wszyscy zapewne jeszcze śpią. W każdym bądź razie nie spotkałem na ulicy żywej duszy 😉
Dziś będę podążać po znacznie łatwiejszym terenie. Pogoda też szykuje się wyśmienita. Mam nadzieję pokonać trochę więcej kilometrów niż to miało miejsce w ostatnich dniach. Jadę na południe bardzo rozległą doliną, którą płynie Ren. Jednak początkowo w znacznej odległości od nurtu rzeki na zachód.





Pierwsza większa miejscowość, którą dzisiaj odwiedzam to uzdrowisko Bad Dürkheim. Okoliczne wzniesienia to niemal same uprawy winorośli i przede wszystkim słynie ono z produkcji wina. W XIV wieku otrzymuje ono prawa miejskie. Ze swoimi siedmioma źródłami leczniczymi jest uzdrowiskiem solankowym od roku 1847. Jest to centrum kuracyjne i lecznicze. Znajdująca się w parku tężnia solankowa jest jedną z najdłuższych w Niemczech i liczy sobie 333 metry długości.






Tak z ciekawostek to warto wymienić, że miastem partnerskim jest chociażby nasz Kluczbork 😀

Aktualnie kieruję się ku głównemu nurtowi Renu. Po prawej mam niewysokie pasmo wzniesień. Często przejeżdżam przez mniejsze miejscowości. 




Najlepsze i tak jest poruszanie się po genialnych ścieżkach rowerowych !




Przejeżdżam na drugi brzeg Renu i zahaczam obrzeża Karlsruhe. Tam przejeżdżam obok charakterystycznych kominów elektrowni i jadę dalej na południe. Dziś już jest przyjemnie ciepło i to bardzo 😊




Tak docieram do miejscowości Winersdorf gdzie decyduje się ponownie przekroczyć Ren. Jednak tym razem robiąc to wjeżdżam jednocześnie na terytorium Francji. Jest to mój debiut na francuskiej ziemi 😉 Przeprawa przez rzekę również jest specyficzna bo to dawny most kolejowy zaadoptowany na ruch kołowy. Jedynie pozostały dwa torowiska na moście.






Tuż za mostem kończą się tory. Właściwie to dawna linii kolejowa wiedzie prosto, a droga biegnie równolegle obok.


Zaczynam się śpieszyć bo chcę zdążyć na zachód słońca w .... No właśnie gdzie ? Być może ktoś już kojarzy mój dzisiejszy cel ?


Tak ! Jadę do Strasburga !



Miałem nadzieję, że o tej porze łatwiej będzie mi się poruszać po tak dużym mieście. Ale przecież to niedziela i to w dodatku w środku lata ! Gdy wjechałem do centrum to od razu wpadłem w tłum turystów 😉


Strasburg to bardzo stare miasto. Zostało złożone w 12 roku p.n.e., a już tysiąc lat wcześniej okolica ta była zamieszkiwana przez Celtów. Ze względu na swoją lokalizację od pradawnych czasów przebiegało tędy wiele bardzo ważnych szlaków handlowych. Od wieków jest stolicą Alzacji. W I wieku p.n.e. na wskutek podboju przez Juliusza Cezara okolica znalazła się w kręgu oddziaływania kultury romańskiej. Gdy imperium upadło miasto zostało opanowane przez Franków. Z kolei gdy za Karola Wielkiego cesarstwo frankowskie się rozpadło znalazło się ono pomiędzy Francją, a Niemcami. Na przestrzeni wieków przechodziło pod władanie to jednych to drugich. Dziś jest to największa metropolii północno-wschodniej Francji. Kojarzona z tego, że swoje siedziby mają tutaj m.in. Rada Europy, Europejski Trybunał Praw Człowieka, Parlament Europejski oraz Eurokorpus. 

Na szczęście tłumy turystów nie są wszędzie. Np. na rynku jest całkiem luźno.




Najważniejszym i jednocześnie najokazalszym zabytkiem jest oczywiście średniowieczna katedra Notre Dame. Ta monumentalna świątynia łączy w sobie cechy późnego romanizmu ze wczesnym gotykiem. Ogromne wrażenie robi portal zachodni i niezwykle kolorowe witraże liczące sobie 600 - 800 lat.
Obiekt jest tak ogromny, że ciężko go zmieścić w kadrze. Ze swoją mierzącą142 metry wieżą katedra była najwyższym budynkiem na świecie do roku 1874.





Bardzo malowniczą dzielnicą jest "Mała Francja". Tworzy ją sieć wąskich uliczek, kanałów oraz śluz. Stoją tu pięknie utrzymane kamienice.







Przy dokach stoją trzy wieże mierzące po 27 metrów. Wybudowano je w 1250 roku.




Tuż po zachodzie słońca decyduję się na opuszczenie miasta. Jestem  świadom, że sporo kilometrów przede mną zanim wyjadę z tak dużej aglomeracji. Inną sprawą jest, że chcę w końcu osiągnąć 200 kilometrów jednego dnia 😀
Zadanie mam bardzo ułatwione bo w oko wpadła mi świetna ścieżka rowerowa wzdłuż kanału wodnego. Łączy on Strasburg z miastem Mulhouse. To bagatela przeszło 130 kilometrów ! Oczywiście nie mam tego w zamiarze przejechać dzisiaj. Jutro będę dalej tamtędy podążać. Jadąc jeszcze w granicach administracyjnych Strasburga widzę jak sobie ludzie mieszkają w zaadoptowanych na mieszkania barkach na owym kanale.




Dzień kończę gdy na liczniku pojawia się 200 km w okolicy miasta Erstein.
 
Mapka dzień 7:


Statystyki Dzień 7:

Dystans:                202,4 km

Czas jazdy:            11:36:12

Średnia:                16,95 km/h

Max:                      53,13 km/h

Suma podjazdów: 639 m

Wys. max.:            244 m n.p.m


cdn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz