Strony

czwartek, 24 kwietnia 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 18 - 08.08.2024

 Do końca wyprawy pozostało już tylko cztery dni. Z tego przez najbliższe trzy będę przemierzać Austrię. Natomiast dziś i jutro to zupełnie nowe dla mnie tereny. Tutaj mnie jeszcze nie widzieli 😉

Tak jak pisałem w poprzedniej relacji centrum burzy przeszło dalej w kierunku wyższych gór. Szybko też się skończyła i noc była całkiem spokojna. Wstaję naprawdę wypoczęty i pełen wigoru. Po tym jak udało mi się zwlec z hamaka mina mi zrzedła bo okazało się, że jest gęsta mgła. Postanawiam zobaczyć co jest wyżej. Być może rozgrzana ziemia paruje po opadach... I w rzeczy samej ! Tam wyżej jest piękna słoneczna pogoda, a ponad mgłą wystają majestatyczne Alpy Julijskie 😍




piątek, 11 kwietnia 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 17 - 07.08.2024

 Kolejna przyjemnie ciepła noc za mną. Przed północą to nawet się błyskało nad nieodległymi Alpami. Ale burze nie miały opuścić gór, więc nie było obaw i nie musiałem rozwieszać płachty biwakowej nad hamakiem 😉 W nocy obok mnie przejeżdża jakiś pickup. Na pewno mnie widział kierowca bo zmienił światła na krótkie i znacznie zwolnił przejeżdżając obok. Wstaję dziś odrobinę później.

Ten dzień będzie ostatnim na ziemi włoskiej. Jutro mam zamiar jechać już przez Austrię lub Słowenię. W zależności od mojego "widzimisię". No i oczywiście od prognoz pogody na kolejne dni.

Teraz o dobrą pogodę nie muszę się martwić. W każdym bądź razie do wieczora.... bo właśnie wtedy nad górami mają się tworzyć komórki burzowe. 

Dość szybko poranne rześkie powietrze jest wypierane przez te coraz bardziej gorące. Podążam w kierunku Udine. Jeszcze przez kilkadziesiąt kilometrów mam łatwą trasę.


piątek, 4 kwietnia 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 16 - 06.08.2024

 To była wyjątkowo ciepła noc. Nie wyspałem się..... Ciągle się budziłem. Natomiast o świcie zrobiło się przyjemnie rześko. Szybciutko ogarniam biwak i zbieram się do drogi. To będzie kolejny "płaski" dzień 😉 Początek dzisiejszej trasy to kontynuacja po ścieżce rowerowej. Trochę wije się ona wśród okolicznych sadów owocowych i biegnie wzdłuż kanałów, dzięki którym doprowadzana jest woda do tychże sadów. Ścieżka się jednak dość szybko kończy. W sumie to musze z niej zjechać bo mój kierunek jest odrobinę inny.

Tak docieram do Zevio. Jeszcze za wcześnie by znaleźć jakiś czynny sklep. Zakupy muszą poczekać na późniejszą godzinę.