Strony

czwartek, 2 lutego 2017

Od świtu do zachodu na Śnieżniku... - 21.01.2017

Na weekend szykuje się ładna pogoda. Ładna, ale w górach, więc trzeba tam gdzieś uderzyć. Artur wybiera się z wujkiem na Śnieżnik o czym mnie informuje. No cóż..., a miałem jechać w Karkonosze.... Nie pozostaje mi nic innego jak zmienić plany ;) Do wesołej gromadki dołącza jeszcze Tobiasz. Gdzieś około pierwszej w nocy zostaję zgarnięty w Nysie na wylocie w kierunku Otmuchowa. Jedziemy na Kłodzko, potem na Lądek i Stronie Śląskie. Na parkingu w Kletnie jesteśmy o drugiej w nocy. Przeorganizowanie i ruszamy na szlak żółty. Na Śnieżnik jeździmy by uchwycić Karpaty i ten nieszczęsny Schneeberg, ale dziś nie spodziewam się by w tamtym kierunku było cokolwiek widać. Jak to mówią "lepiej być mile zaskoczonym niż niemile rozczarowanym" ;)


Chmury przykrywają nieboskłon. Śniegu na szlaku sporo. Staramy się ograniczać postoje do minimum. Dopiero będąc niedaleko schroniska na hali pod Śnieżnikiem widać przebijający się księżyc. Przy samym schronisku przeciera się zupełnie. Oj będą ładne widoki ze szczytu !




Czas powoli goni. Zaczyna świtać. Będąc już niedaleko kopuły szczytowej każdy idzie w swoją stronę. Ja wynajduję fajną miejscówkę trochę poniżej i rozstawiam sprzęt.





Temperatura chyba niewiele poniżej zera. Jest bezwietrznie, a co za tym idzie bardzo przyjemnie. Wszędzie wkoło jest morze chmur. Z czasem pułap inwersji się obniża. Jednak to i tak zdecydowanie zbyt wysoko by uchwycić Śnieżnik Wiedeński ze Śnieżnika Kłodzkiego. Dlatego skupiam się na tym co widoczne. Nieodległe Jesioniki to raczej norma. W drugą stronę Karkonosze. Nie jest to może zbyt duża odległość, ale dobre i to ;)




 
Cień ziemi zwiastuje, że zaraz wzejdzie słońce. Oświetlenie się zmienia i powtarzam kadry. Ciekawie wyglądała "ścieżka w obłokach" ;)






Przez długi czas było widoczne widmo brockenu na chmurach i to w dość dużej odległości.



A chmury coraz niżej. Spod pierzynki wystaje coraz więcej okolicznych górek. Najpierw pokazuje się Czarna Góra, a później Żmijowiec.



Po dwóch godzinach po wschodzie słońca schodzimy do schroniska na śniadanie. Na szczyt jeszcze dziś wejdziemy ;)



Z okolic samego schroniska bardzo ciekawie wyglądała Śnieżka. Co zdjęcie to zmieniała swój kształt ;)





Dwie godziny później ruszany w drogę. Chcemy zaliczyć dzisiaj tylko i aż Mały Śnieżnik. Niestety rozmiękły śnieg powodował, że bardzo trudno się stąpało. Tak w ogóle to byliśmy chyba jedynymi pieszymi na tym odcinku szlaku. Wszyscy inni poruszali się na skiturach lub na biegówkach. Gdy człowiek postawił nie tam gdzie trzeba nogę to zapadał się po pas. Wydostać się później było bardzo ciężko. Zachodziła obawa, że możemy nie zdążyć wrócić na zachód słońca. Koniec końców decydujemy o odwrocie tuż przed ostatnim podejściem.




Wracamy na Śnieżnik. Na granicznym odcinku szlaku sporo turystów zarówno na nartach jak i pieszych. Oj będą tłumy o zachodzie słońca ;)


Na szczycie bez zmian. Ciepło i bezwietrznie. Tylko tłum jakby większy i ciągle dochodził ktoś nowy. Jeżeli chodzi o warunki to w kierunku zachodnim zniknęły chmury za to warstwa inwersyjna skutecznie zatrzymywała będący ostatnio na topie smog ;) Występują ciekawe miraże Karkonoszy.



Czasu do zachodu sporo, wykonuję panoramy. Później chwila na posiłek i relaks.


Zbliża się zachód słońca. Jesteśmy czujni, wytaczamy najcięższe działa i rozpoczynamy oblężenie ! No dobra, trochę przesadziłem ;)



Zachodzące słońce barwi świat na pomarańczowo. Ruiny wieży na szczycie okupuje ze 30 osób. Ciekawe, że akurat wszyscy musieli tam wejść. My stojąc kilkadziesiąt metrów dalej mieliśmy dokładnie taki sam widok za to nikt nam nie wchodził w kadr ;)




Po zachodzie słońca widoczne przez cały dzień Karkonosze wyglądają znacznie ciekawiej. W tamtym kierunku jest przysłowiowa "żyleta" no i miraże :)



Na szczycie jesteśmy jeszcze półtora godziny po zachodzie. Mamy nadzieję, że przy długim czasie naświetlania jeszcze coś się zarejestruje.

Wszyscy już spakowani i gotowi na zejście. Ja jeszcze naświetlam... i jest ! Nie, nie, nie. Nie Schneeberg ino wieża na Ještědzie ;) Wcześniej nikomu nie udało się złapać świadomie Ještědu ze Śnieżnika. Dobre i tyle. Oczywiście chłopaki musieli się wypakować by też uwiecznić ten szczyt na matrycy swoich aparatów ;)





Jako, że tam na górze trochę się zasiedzieliśmy to w schronisku zbyt długo nie zabawiamy. Ot byle coś przekąsić ciepłego. Zejście do Kletna zajmuje nam równiutką godzinę. 

Warunki bardzo dopisały, może nie dalekoobserwacyjnie, ale krajobrazowo było bomba ! Oby tej zimy częściej trafiała się taka pogoda :)

Pokonany dystans około 24 km

Cała galeria dostępna pod adresem: https://goo.gl/photos/YaX9pLbzqDGQodAeA



17 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia! Oniemiałem.

    Ze Śnieźnikiem mam taką historię, że oświadczyłem się na nim żonie :) Pogoda wtedy była paskudna, padało i chmury zasłaniały wszystko - właściwie szło się w chmurach. I zawsze sobie z żoną powtarzamy, że kiedyś tam wrócimy i nigdy nie ma na to czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Śnieżnik jest dla Was kawałkiem historii. Warto znaleźć czas na odwiedzenie Masywu Śnieżnika. Być może pogoda odda Wam co należne ;)

      Dzięki !

      Usuń
  2. Fajna wyprawa, piękne zdjęcia, zazdroszczę warunków ! Muszę wybrać się na jakiś zimowy wschód słońca ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czarną górę było widać jeszcze przed świtem, tylko zabunkrowałeś się w jakiejś zaspie na południowym stoku i dopiero wyszedłeś po wschodzie Słońca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a gdzie ta wieża na Jestedzie bo jakoś tam nie widzę?! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ostatnim zdjęciu w relacji wieża wystaje za Orlicą. Takie dwa czerwone punkciki i jeden biały ;)

      Usuń
    2. Zmyliła mnie ta Orlica, bo przecież wieża na Jestedzie stoi samotnie :P

      Usuń
  5. Piękne zdjęcia, wspaniałe ujęcia. Choć mieszkam w Stroniu Śląskim od urodzenia to nigdy nie byłam jeszcze na Śnieżniku zimą, a widzę że jak najbardziej warto. Muszę koniecznie nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesująca jest ta budowla na zdjęciu nr 17 i 42. Wygląda jakby Czesi stawiali swój własny "Bajkonur" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.dolnimorava.cz/stezka-v-oblacich
      Polecam

      Usuń
  7. Czy jest szansa zobaczyć na wiosnę lub późną zimą tego roku Schneeberga ze Śnieżnika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szansa zawsze jest. Problem polega na tym, że naprawdę trudno trafić na te właściwe warunki. Myślę, że odpowiednią porą na "polowanie" będzie fenowa pogoda. Wówczas ciepły południowy wiatr wyczyści atmosferę z zanieczyszczeń.... W miniony wtorek/środę próbowałem szczęścia na Śnieżniku po raz kolejny, ale warunki okazały się zbyt słabe....

      Usuń
    2. Dzięki :-)

      Usuń
  8. A jest może możliwość zobaczenia Raxa ze Śnieżnika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmmm... horyzont musiałby się podnieść o co najmniej 400 metrów. Trochę mało realne, ale kto wie. Najpierw przydałoby się złapać tego nieszczęsnego Schneberga ;)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :) No właśnie najpierw trzeba złapać Schneeberga a potem może być Rax :) Skoro Rax byłby widoczny z Pradziada to pewnie byłby widoczny i Schneeberg ze Śnieżnika

      Usuń