Strony

czwartek, 22 lutego 2018

Pogodne i mroźne Karkonosze ! czyli jak pasja potrafi dać w kość ;) - 10.02.2018

Gdybyście mieli wybrać najbardziej fotogeniczną porę roku to jaką byście postawili na pierwszym miejscu ? Nie ukrywając, powiem że dla mnie takim najwdzięczniejszym fotograficznie okresem w roku jest zima :)



Już od dziesięciu lat latam jak wariat zimową porą na wschody słońca w góry. Jak dziś pamiętam gdy kupiłem swoją pierwszą lustrzankę. Tak bardzo chciałem sprawdzić jej możliwości, że nie patrząc iż jest noc pojechałem w góry pofocić. Tak się wówczas podjarałem tym wszystkim, że robię to po dzień dzisiejszy. Nieważne, że jest zimno, nieważne, że wiatr smaga po twarzy i wzmaga to uczucie chłodu, nieważne jak wiele wysiłku trzeba włożyć by dostać się gdzieś tam na górę, nieważne jest, że człowiek będzie niewyspany... ważna jest ta satysfakcja po wszystkim....

Oczywiście im lepsza pogoda tym ta satysfakcja będzie większa. I choć obecna zima nas pod tym względem nie rozpieszcza to czasami trafi się weekend ze znośnymi warunkami. Ten nadchodzący miał być pogodny w najwyższych partiach Sudetów, a w zasadzie to tylko sobota taka miała być, więc niewiele się namyślając wspólnie ze Skadi decydujemy się zrealizować przekładany wcześniej wypad w Karkonosze. Cel: nocna fotografia, wschód słońca. Wszystko bez spiny, bez pośpiechu. Nie ważne gdzie zastanie nas świt...

Przed 23 meldujemy się w Karpaczu. Przepakowanie i ruszamy pod świątynię Wang. Tam kilkanaście minut aparaty robią to co do nich należy ;)


Jest cholernie zimno, śnieg pod butami skrzypi. Dużym plusem jest niemal bezchmurne niebo i  kompletny brak wiatru! Tak też sobie przypomniałem, że następnego dnia będzie dokładnie rok kiedy to robiliśmy w tym samym składzie "Babiogórski Świtak" i pogoda była identyczna !

No może tym razem tylko blasku księżyca brakuje ;)


Kolejny przystanek robimy kawałek po odbiciu szlaku żółtego z Polany w kierunku "Pielgrzymów". Wydawało się nam, że była to tylko chwila, a w rzeczywistości zegarek pokazał już 01:30...



Idziemy szybko na "Pielgrzymy" bo właśnie tam była w planach najdłuższa sesja foto. Inna sprawa, że niska temperatura robi swoje i człowiek od bezczynnego stania zaczyna coraz bardziej marznąć.

Na Pielgrzymach 1,5 godziny zdjęć. Jednak wkoło wszystko wydeptane i sceneria nie taka jaką byśmy chcieli...


Ponownie zrobiło się nam bardzo zimno. Idziemy dalej do oddalonego o zaledwie kilometr "Słonecznika", najbardziej rozpoznawalnej karkonoskiej skały. Trzeba zrobić dość sporo przewyższenia, ale dzięki temu człowiek mógł się trochę rozgrzać ;)

Przy słoneczniku tylko trzy zdjęcia, ale i tak zajęło to nam prawie godzinę czasu....



Idziemy w kierunku Równi pod Śnieżką. W pewnym momencie wschodzi księżyc, a to znak, że zbliża się świt.
       


A na Królową Sudetów podąża coraz więcej osób. Dziś na szczycie będą zapewne tłumy. Dlatego dobrą decyzją jest pozostanie gdzieś na równi i tam oczekiwać wschodu słońca. Leniwie przemierzamy śnieżną pustynię w poszukiwaniu kadrów...


Powoli zaczyna świtać. Każdy ma teraz zajęcia indywidualne. Skadi ma mały problem z akumulatorami aparatu bo na tym zimnie bardzo szybko wytracają energię, ale wystarczy by na pewien czas ogrzać baterię w kieszeni i można jeszcze robić jakieś zdjęcia.

Świta...., jak dla mnie jest to najpiękniejsza pora dnia !




Światła przybywa. Z tego bezruchu powoli zaczynam tracić czucie w palcach dłoni i piętach.




Gdzieś tam w dali widoczne Sudety Wschodnie. Bedzie trzeba jednak uderzyć jeszcze dziś na Śnieżkę, ale to trochę później... Tymczasem biegam po okolicy z aparatem....



Wschodzi słońce. Z tej perspektywy jest ono schowane za Śnieżką. Ładnie za to oświetla zbocza Studniční hory. Idę powoli w kierunku Domu Śląskiego.



 Skadi rezygnuje ze zdobycia szczytu. Ja jednak idę na górę.




Na szczycie już pustki. Sesja foto z Sudetami Wschodnimi wystającymi ponad morze chmur....




Kilka klasycznych kadrów i schodzę bo jesteśmy umówieni w Strzesze Akademickiej.





Schodzę dość szybko. Byłoby szybciej gdyby nie ratrak, który spulchnił śnieg na szlaku. Osoby chcące zjechać na jabłuszkach nie były raczej z tego zadowolone ;)





W schronisku śniadanie i długa analiza zdjęć i dyskusja na tematy związane z fotografią.


Pogoda ma się jednak powoli zmieniać na gorsze. Rozpoczynamy zejście w kierunku schroniska Samotnia. Na szlaku coraz większe tłumy turystów...



Wypuszczam na chwilę "Igora" by sprawdził jak tam z warunkami. Pułap chmur znacznie się podniósł i teraz wystają już tylko najwyższe szczyty.



Pozostaje nam tylko zejście do Karpacza. Większość osób nie była nawet świadoma jak piękna pogoda była wyżej ;)


Bez wątpienia trafił się nam najładniejszy dzień pogodowo tej zimy. Zapewne były i ładniejsze, ale nie wówczas gdy człowiek ma wolne ;)

Zapraszam również tradycyjnie do galerii gdzie jest znacznie więcej zdjęć z tego wypadu:

https://photos.app.goo.gl/jpowUDjP5Tc2bnGr2


7 komentarzy:

  1. Zdjęcia mistrz :) i super wycieczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłem świadomy, bo podobne warunki były już w piątek, może z trochę wyższym pułapem chmur :P Przyjechałem zdecydowanie dzień za późno, ale cóż... bywa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałem na zdjęciach innych jaki genialny był zachód słońca w sobotę. Trochę sobie plułem w brodę, że nie zostałem dłużej.

      Usuń
    2. Gdybym miał pewność, że tak będzie jak było, to zamiast z Kowar to z Karpacza wlazłbym na Śnieżkę i potem dopiero na Okraj :D

      Usuń
  3. Czy zdjęcia gwiezdne są z pojedynczych kadrów?
    Jak dla mnie najbardziej fotogeniczna jest jesień a na drugim miejscu wiosna. Śnieg zakrywa różne elementy charakterystyczne dla gór.

    OdpowiedzUsuń