Strony

piątek, 12 marca 2021

Rowerowy Eurotrip 2020 - Dzień 7 - 27.07.2020

Pobudka !

Szykuje się naprawdę piękny dzień ! I to nie tylko pod względem pogody, ale również widoków bo właśnie dziś przebiję się rowerem przez Alpy 😀 Ale tym czasem widok jaki mam o poranku to bardzo spokojne wody jeziora bodeńskiego. 




 Szybko robię sobie śniadanie i zwijam się w drogę do widocznego w dali Bregenz.


O tak wczesnej godzinie nie byłem w stanie znaleźć czynnego sklepu. Wiem, że znalazłby się nie jeden, ale szkoda było mi czasu na szukanie. Wolałem poświęcić ten czas na jazdę, a sklep znajdę i tak jakiś po drodze 😉


Dalsza trasa na południe wiedzie niemal po płaskim. Ruch na drodze o poranku też mniejszy i chcąc to wykorzystać postanawiam ostro pokręcić przez najbliższy czas. Tak się za to wziąłem, że nie wiem nawet kiedy pokonałem 30 kilometrów. Z tego odcinka nie mam ani jednego zdjęcia 😐 Ale takie podgonienie kilometrów było bardzo potrzebne bo miałem świadomość jaki czeka mnie podjazd później 💪😊

Aparat wyciągam zdaje się dopiero w Rankweil. Pewnie i tu bym tego nie zrobił, ale moją uwagę przykuł obiekt sakralny na skale. Jest to pielgrzymkowy kościół Nawiedzenia Matki Bożej niedawno podniesiony do rangi bazyliki mniejszej. Obiekt może trochę przypominać zamek i w rzeczywiście kiedyś stała tu warownia, a kościół był jego częścią, Do dziś niewiele z zamku pozostało....  




I zgadnijcie co ? Nadal nie zrobiłem zakupów 😂

Postanawiam zjechać z głównej drogi. Odbijam na Göfis. Teraz będzie trochę pod górę, ale za to odrobinę krócej. No i w końcu jakieś bardziej górskie widoki mam 😉



No i w końcu udaje mi się zrobić zakupy. Choć do marketu w centrum musiałem odrobinę nadrobić trasy i ostro podjechać pod górę to przynajmniej jedno mam z głowy. Teraz zjazd do doliny, którą płynie rzeka ill. Od teraz przez większość dzisiejszej trasy będę jechać właśnie wzdłuż tej rzeki.

Zaraz na początku zjeżdżam z drogi na ścieżkę rowerową gdzie robię przerwę na kąpiel, pranie i posiłek 💪😉





Niesamowity kolor wody ma jezioro Galinasee.


Ścieżką rowerową wzdłuż rzeki jedzie się bardzo przyjemnie. Coraz więcej pojawia się na niej też innych rowerzystów. I w przeważającej mierze są to już rowery elektryczne..... Jadąc tą trasą omijam centra wsi i miasteczek....



W St. Gallenkirch robię zapasy wody. Mam świadomość co mnie czeka i że najprawdopodobniej nie będzie już w najbliższym czasie możliwości uzupełnienia wody. 


Trasa staje się powoli, ale co raz bardziej wymagająca. Podjeżdżam nad elektrownię wodną. Kolor wody wali dosłownie po oczach !



Wjeżdżam w pasmo Silvretta. Wysokogórska droga alpejska biegnąca przez to pasmo nosi taką samą nazwę. Przyjdzie mi ją przejechać dziś w całości 😁


Rozpoczynam podjazd. Daje on od samego początku nieźle w kość. Jednak dość sprawnie pokonuję kolejne serpentyny 😉



Przy sztucznym jeziorze Vermunt Stausee postanawiam polatać dronem. Widoki zapierają dech w piersi !





Do najwyższego punktu na tej drodze pozostało jeszcze sześć kilometrów....



Jeszcze przed osiągnięciem celu ponownie wyciągam "Juniora" by nim polatać i utrwalić widok na sztuczne jezioro Silvretta.



No i w końcu zdobywam przełęcz Bielerhöhe (2037 m). Zabawiam tu trochę czasu delektując oczy widokami. Teraz mam już tylko w dół i kilometrów będzie szybko przybywać 😀 




Jest już dość późno. Z czasem zrobi się naprawdę chłodno na tej wysokości. Trzeba jednak stąd spadać.

Gdy docieram do Ischgl słońce skryło się już za horyzontem, a właściwie to za wysokimi górami. Tutaj dopiero widać jak spory udział mają elektryki w rynku rowerowym. Niemal wszyscy jeżdżą tu ze wspomaganiem. No ale nie ma się co dziwić wszędzie pełno wypożyczalni rowerów, a okolica jest naprawdę przebogata w trasy rowerowe 😉


Bardzo chciałbym dzisiaj dotrzeć do miasta Landeck, a może i dalej na wschód w okolice Imst. Słońce zachodzi na kilkanaście kilometrów przed Landeck. Jadąc z góry bez problemu udaje mi się tam dotrzeć jeszcze za dnia 😀



Landeck już kiedyś odwiedziłem podczas jednej ze swoich wypraw. Można poczytać o tym pod tym linkiem TRIP 2015 😊

A ja jadę dalej na wschód. Nie powiem ale trochę odchodzi mi ochota do dalszego kręcenia. Na pewno duży wpływ na to ma moje zmęczenie dzisiejszą trasą. No i nie jest już tak łatwo jechać dalej wzdłuż Innu bo spadek terenu jest znacznie mniejszy. Inna sprawa, że ścieżka rowerowa coraz częściej pnie się na wzniesienia. W tym miejscu nie było zbyt wiele możliwości na jej poprowadzenie bo po obydwu stronach rzeki są strome zbocza...

Na noc zatrzymuję się w gęstym lesie nad rzeką Walder Bach niedaleko miejscowości Roppen 😉

Biorąc pod uwagę trudność dzisiejszej trasy to dystans jest naprawdę bardzo fajny! A trasa była naprawdę męcząca, ale za to bardzo satysfakcjonująca pod względem widoków ! 😍



Dystans: 201,09 km km

Czas: 11:35:32

Średnia: 17,34 km/h

Maksymalna: 75,22 km/h

Max. Wysokość: 2040 m n.p.m.

Suma podjazdów: 2080 metry

c.d.n......

3 komentarze:

  1. No, z tego dnia faktycznie widoki świetne. A ostatnie zdjęcie wygląda jak retro ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia z Juniora niesamowite, ta gra cieni...
    Super.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne okolice. Jak patrzę na ten podjazd, to już czuję się zmęczony ;) A gdzie tu jeszcze przejechać taki dystans :P

    OdpowiedzUsuń