Dojazd standardowo rowerem. Tym razem postanawiam wchodzić od strony Horní Lipovej szlakiem koloru niebieskiego. Jeszcze tędy nie wchodziłem. Zawsze tak wychodziło, że schodziłem tym szlakiem kończąc wycieczkę.
Znajduję dogodne miejsce w lesie gdzie mógłbym ukryć rower i ruszam na szlak.
Początkowo jest to leśna ścieżka. Później docieram do leśnej drogi asfaltowej. Na szczęście droga przykryta sporą warstwą śniegu, a im wyżej tym więcej białego puchu.
Pogoda dopisuje. Nigdzie mi się nie śpieszy. Chcę zaliczyć zachód słońca z któregoś ze szczytów masywu. Docieram do skrzyżowania szlaków pod "Skałami Olbrzyma" (Obří skály). W przydrożnej wiacie robię przerwę na małe co nieco ;)
Pod Skałami Olbrzyma |
Od tego miejsca szlak już ładnie wydeptany przez turystów podążających od Ramzovej.
Skały Olbrzyma 1082 m n.p.m. |
Od Skał Olbrzyma śniegu już bardzo dużo na szlaku. Szczególnie w lesie. Będąc gdzieś pod szczytem Šeráka nadciągają skądś chmury i zaczyna obficie padać śnieg. Postanawiam przeczekać w chacie Jiřího. O dziwo tym razem nie było żadnego problemu by dostać ciepłą zupę mimo, że bufet czynny do 17, a byłem tam za 15-cie. Zauważyłem, że zmieniła się tam obsługa.
Śniegu coraz więcej. |
Chata Jiřího |
Grochowa smakowała rewelacyjnie ! Opróżniłem również dwa kufle Holby i gdy tylko przestało padać ruszam dalej. Chmury burzowe odeszły już daleko i ładnie zaświeciło słonce.
Widoczny Keprnik |
Teraz przyszła pora zaliczyć najwyższy szczyt masywu - Keprnik. Szlak ładnie wydeptany przez pieszych i narciarzy. Szło się bardzo przyjemnie mogąc oglądać taką scenerię :)
Na szczyt docieram po 18. Tam kilkunastominutowa sesja foto.
Keprnik 1423 m n.p.m. |
Widok w kierunku Masywu Pradziada |
Gdzieś nad Masywem Śnieżnika przechodzi burza śnieżna.
Do zachodu słońca jeszcze trochę czasu, więc tak jak poprzednim razem idę oglądać spektakl na sąsiedni szczyt i tak jak poprzednim razem obawiałem się iż mogę nie zdążyć. Okazało się, że od skrzyżowania szlaków na "Trójstyku" szlak prawie zupełnie nie przetarty. Widoczne były ślady jednego pieszego i narciarza.
Vozka 1377 m n.p.m. |
Świeżego śniegu bardzo wiele. Miejscami po uda. Dobrze chociaż, że ten stary jest zleżały i człowiek bardziej się nie zapadał.
W ostatnich promieniach słońca docieram pod skałki na szczycie Vozka.
Skały na Vozce |
Oczekiwanie na zachód słońca i dość długa sesja foto. Dodatkowo zza horyzontu wyłonił się pomarańczowy księżyc i bardzo zmarzłem zanim znalazł się w odpowiednim miejscu do nieboskłonie.
Śnieżnik |
Zabawa z wielokrotną ekspozycją :) |
Na Keprniku tylko kilka zdjęć do panoramy i lecę na Šeráka. Na horyzoncie widoczne już ciężkie chmury podążające w moim kierunku.
Nocny widok z Keprnika. |
Pod chatą na Šeráku pogoda zmienia się diametralnie. Zaczyna wiać silny wiatr i padać śnieg. Prognozy zapowiadały zmianę pogody około 23 i tak też było w rzeczywistości.
Nie ma już warunków do zdjęć, więc niemal bez postojów schodzę do pozostawionego w lesie roweru. Trasę na dół pokonuję w o połowę krótszym czasie jak podejście.
Rower jest, więc można jechać do domu. Nawet pogoda niżej znacznie lepsza jak w partiach szczytowych.
Udało się pokonać niespełna 26 km na nogach i blisko 80 km rowerem :)
Galeria: LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz