Strony

środa, 15 kwietnia 2015

Wielka sobota w Masywie Keprnika 04.04.2015

Ostatnio obserwując prognozy oraz kamery internetowe widać było, że sporo dopadało śniegu w górach i tak mnie naszło na jakąś pieszą wycieczkę po górach w jeszcze zimowej scenerii. Długo się nie zastanawiałem nad wyborem rejonu. Wybieram Masyw Keprnika bo już z pół roku tam nie byłem.
Dojazd standardowo rowerem. Tym razem postanawiam wchodzić od strony Horní Lipovej szlakiem koloru niebieskiego. Jeszcze tędy nie wchodziłem. Zawsze tak wychodziło, że schodziłem tym szlakiem kończąc wycieczkę.

Znajduję dogodne miejsce w lesie gdzie mógłbym ukryć rower i ruszam na szlak.

Początkowo jest to leśna ścieżka. Później docieram do leśnej drogi asfaltowej. Na szczęście droga przykryta sporą warstwą śniegu, a im wyżej tym więcej białego puchu.



Pogoda dopisuje. Nigdzie mi się nie śpieszy. Chcę zaliczyć zachód słońca z któregoś ze szczytów masywu. Docieram do skrzyżowania szlaków pod "Skałami Olbrzyma" (Obří skály). W przydrożnej wiacie robię przerwę na małe co nieco ;)


Pod Skałami Olbrzyma

Od tego miejsca szlak już ładnie wydeptany przez turystów podążających od Ramzovej.


Skały Olbrzyma 1082 m n.p.m.

Od Skał Olbrzyma śniegu już bardzo dużo na szlaku. Szczególnie w lesie. Będąc gdzieś pod szczytem Šeráka nadciągają skądś chmury i zaczyna obficie padać śnieg. Postanawiam przeczekać w chacie Jiřího. O dziwo tym razem nie było żadnego problemu by dostać ciepłą zupę mimo, że bufet czynny do 17, a byłem tam za 15-cie. Zauważyłem, że zmieniła się tam obsługa.
Śniegu coraz więcej.


Chata Jiřího


Grochowa smakowała rewelacyjnie ! Opróżniłem również dwa kufle Holby i gdy tylko przestało padać ruszam dalej. Chmury burzowe odeszły już daleko i ładnie zaświeciło słonce.


Widoczny Keprnik

Teraz przyszła pora zaliczyć najwyższy szczyt masywu - Keprnik. Szlak ładnie wydeptany przez pieszych i narciarzy. Szło się bardzo przyjemnie mogąc oglądać taką scenerię :)



Na szczyt docieram po 18. Tam kilkunastominutowa sesja foto.
Keprnik 1423 m n.p.m.

Widok w kierunku Masywu Pradziada

Gdzieś nad Masywem Śnieżnika przechodzi burza śnieżna.


Do zachodu słońca jeszcze trochę czasu, więc tak jak poprzednim razem idę oglądać spektakl na sąsiedni szczyt i tak jak poprzednim razem obawiałem się iż mogę nie zdążyć. Okazało się, że od skrzyżowania szlaków na "Trójstyku" szlak prawie zupełnie nie przetarty. Widoczne były ślady jednego pieszego i narciarza.

Vozka 1377 m n.p.m.
 

Świeżego śniegu bardzo wiele. Miejscami po uda. Dobrze chociaż, że ten stary jest zleżały i człowiek bardziej się nie zapadał.




W ostatnich promieniach słońca docieram pod skałki na szczycie Vozka.
Skały na Vozce

Oczekiwanie na zachód słońca i dość długa sesja foto. Dodatkowo zza horyzontu wyłonił się pomarańczowy księżyc i bardzo zmarzłem zanim znalazł się w odpowiednim miejscu do nieboskłonie.

Śnieżnik
Zabawa z wielokrotną ekspozycją :)
 Teraz już bez pośpiechu powrót na Keprnik. Po drodze oczywiście zdjęcia przy świetle księżyca. Uwielbiam pełnię w górach ! :)



Na Keprniku tylko kilka zdjęć do panoramy i lecę na Šeráka. Na horyzoncie widoczne już ciężkie chmury podążające w moim kierunku.
Nocny widok z Keprnika.
 

Pod chatą na Šeráku pogoda zmienia się diametralnie. Zaczyna wiać silny wiatr i padać śnieg. Prognozy zapowiadały zmianę pogody około 23 i tak też było w rzeczywistości.



Nie ma już warunków do zdjęć, więc niemal bez postojów schodzę do pozostawionego w lesie roweru. Trasę na dół pokonuję w o połowę krótszym czasie jak podejście.

Rower jest, więc można jechać do domu. Nawet pogoda niżej znacznie lepsza jak w partiach szczytowych.

Udało się pokonać niespełna 26 km na nogach i blisko 80 km rowerem :)

Galeria: LINK


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz