Pierwszego maja biorę udział w "Rajdzie Gwieździstym". Jest to niezorganizowana impreza piesza. Każdy z uczestników dobiera trasę, którą będzie pokonywać. Ważne by w godz. 10-14 wejść na Hraničny vrch i otrzymać pamiątkowy certyfikat.
Na miejsce miałem dotrzeć pociągiem, ale nie chciało mi się wcześnie rano wstawać, więc na miejsce startu( Město Albrechtice) jadę rowerem. Na miejscu jestem umówiony ze znajomymi. Jednak zapomniałem się spytać o konkretne miejsce startu i okazuje się iż jesteśmy na dwóch przeciwległych krańcach miasta ;)
Ekipa w składzie: Paweł, Sławek, Wojtek, Łukasz, Grzegorz, Natalia, Iza,
Dawid, Stanisław, Łukasz, Ania, rusza na "Městský turistický okruh", a ja muszę na początku trasy ich gonić. Biegnę wzdłuż rzeki Opavicy. Obok odkrytego basenu skręcam w lewo i przez łąki i leśne drogi pnę się ostro do góry. Znajomych znacznie wcześniej usłyszałem niż zobaczyłem ;)
Pierwszy szczyt do zaliczenia to Poutni Hora (708 m), najwyższy szczyt na dzisiejszej trasie. W przeszłości szczyt ten był miejscem pielgrzymkowym. Znajdował się tutaj kościółek wybudowany w XVIII wieku.Niestety cesarz Józef II już w 1787 roku zakazał pielgrzymek w to miejsce. Obecnie po kościółku pozostała sterta kamieni. Robimy tam sobie pierwsza przerwę.
Szczyt coraz bardziej zarasta i widoki są dość ograniczone. Jednak przy dobrych warunkach można dojrzeć Beskidy, a nawet(w teorii) Tatry. Dziś jednak nie mamy szczęścia do widoczności.
Schodzimy łąkami w kierunku miejscowości Česká Ves. Na drzewach wiszą buty pozostawione przez strudzonych piechurów(ciekawe jak dalej poszli skoro zostawili swoje buty ? ;)
Nad miejscowością Burkviz znajdują się pozostałości warowni o tej samej nazwie. W sumie do dzisiejszych czasów nic z tego obiektu się nie zachowało poza studnią i resztkami fundamentów.. Na wzniesieniu robimy kolejną przerwę.
Szeroką, leśną drogą docieramy do wsi Linhartovy(Lenarcice). Znajduje się tutaj odremontowany pałac. Ta barokowa rezydencja powstała w miejsce wcześniejszego renesansowego obiektu.
Pod pałacem sesja foto i przekraczamy rzekę Opawicę przechodząc na polską stronę. Przemierzamy wieś o tej samej nazwie i odwiedzamy mojego dobrego znajomego, który ugaszcza nas rewelacyjną wiśniówką. Żeby nie było, to wcześniejszej się zapowiedzieliśmy ;)
Kolejny etap to podejście na Hraničny vrch(Graniczny wierch). W między czasie odrobinę popaduje deszcz. Na szczycie mimo niesprzyjającej aury sporo turystów. Każdy kto dotrze tutaj tego dnia w godzinach 10-14 dostanie pamiątkowy certyfikat. Ja dostałem taki z numerem 125.
Na szczycie znajduje się oryginalna wieża widokowa. W przeszłości były to dwa maszty telefonii komórkowej. Kilka lat temu miasto odkupiło je za symboliczną kwotę i zaadoptowano obiekt jako punkt widokowy, który spełnia swoją rolę rewelacyjnie. Co prawda dziś warunki takie sobie, ale dało radę dojrzeć nawet Beskid Śląsko-Morawski.
Część ekipy wchodzi na wieżę(w końcu to nic nie kosztuje ;)) Na górze sesja foto i ruszamy w dalszą drogę.
Z Granicznego Wierchu idziemy w kierunku wsi Rudikovy. Za miejscowością krótkie podejście przez łąki do znajdującego się w lesie grobowca rodziny Keil von Eichenthurn. W zasadzie są to już tylko ruiny bo po ostatniej wojnie grobowiec został splądrowany i od tamtej pory niszczeje.
Tutaj nasza "świeżynka" dostaje zadanie do wykonania - zbudować szałas. Jest spora widownia, która musi być pod dużym wrażeniem wykonanej pracy ;)
Na koniec pozostał nam do pokonania ostatni odcinek wzdłuż rzeki Opawica do centrum Mesta Albrechtice. Część osób postanawia od razu jechać do domu. Inni, co bardziej spragnieni piwa zaliczają miejscową knajpę.
Pokonana trasa wyniosła około 33 km i jako, że nikt nie gonił udało się ją pokonać spokojnym tępem w około 8 godzin.
Galeria: LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz