13-tego stycznia pojeździłem trochę po okolicy bo pogoda całkiem znośna. Jeszcze dwa dni wcześniej było 20 cm śniegu i dość niskie temperatury. Teraz silny i ciepły wiatr, który nawet trochę wysuszył polne drogi.
Mój dzisiejszy cel to pokręcić się po najbliższej okolicy. Jednak staram się zaglądać w miejsca rzadko lub w ogóle przeze mnie nie odziewane. Polnymi drogami jadę do Nowego Świętowa. Ponad miejscowością przy trasie Głuchołazy-Nysa pomiędzy dwoma wiekowymi drzewami znajduje się pomnik upamiętnia
Alicja Zduńczyk była milicjantk
Oficjalna wersja głosiła, że została zastrzelon
Za Polskim Świętowem nad rzeką Białą przerwa. Ustawiona jest tu fajna altanka gdzie można chwilę odsapnąć ;)
Teraz szybki przejazd przez Markowice i dalej już sporo jazdy polnymi oraz leśnymi drogami. Nawet nie za wiele błota i są jakieś tam widoki :)
Podjeżdżam do przysiółka Biskupowa - Łączek gdzie zlokalizow
Cegielnia w dawnym Lentsch(Łą
Nad zbiornikiem wodnym ustawiono wiatę gdzie można sobie odpocząć. Niestety jest zakaz kąpieli.
Na moment przyświeca słońce i robi się bardzo przyjemnie. Obieram kierunek na Iławę, Morów i docieram do kolebki rodu Mikołaja Kopernika czyli do Kopernik.
Jednak im później tym pogoda coraz bardziej siada. Robi się bardzo ciemno i zaczyna mocniej wiać. Czasami pokapuje z ciężkich ciemnych chmur. W dali widoczne śnieżyce nad górami.
Połowa stycznia, a bazie już przekwitają...
Powoli myślę o drodze powrotnej. Przez Łąkę i Jarnołtów jadę do Kijowa ;) W Jarnołtowie podjeżdżam pod niewielki zalany kamieniołom.
W Sławniowicach rzeka Mora już uregulowan
Wycieczka zaledwie 70 km, ale dobre i tyle. Następnego dnia powrót zimy i ponownie zrobiło się u mnie bialutko ;)
Zdjęcia: LINK
W Łączkach najpierw była odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego, wydobycie upadło Po I Wojnie Światowej, przy okazji zalało odkrywkę. W latach 60-tych zrobiono odwierty w celu sprawdzenia czy węgla jest na tyle żeby ponownie ruszyć z wydobyciem. Węgiel udokumentowano ale nie w ilościach do wydobycia, za to iły ponad nimi nadawały się na cegłę więc zbudowano cegielnię skoro już była bocznica kolejowa. Z jakiego źródła masz informacje że w Łączkach wydobywano złoże ceru?
OdpowiedzUsuńKurde, gdzieś było podpisane pod jakimś archiwalnym zdjęciem na dolny-slask.org. Teraz nie mogę znaleźć, ale pamiętam, że tamto zdanie po prostu skopiowałem.
UsuńO węglu brunatnym słyszałem, że oszacowano złoża na około 1800 ton
Bo ten cer to ciekawa sprawa, w zasadzie myślę że to pomyłka, no ale... z tego co wiem to czysty pierwiastek ceru pozyskuje się z minerałów, głównie monacytu, bo to minerał występujący w skałach magmowych i części skał metamorficznych. W Łączkach, Biskupowie i okolicach występują zwietrzeliny gnejsów i granitów, które rozłożone są do tego stopnia że czasem trudno powiedzieć z jakiej skały powstały. Monacyt trudno wietrzeje więc w takiej zwietrzelinie może się koncentrować. Czasem jak taką zwietrzelinę woda popłucze to powstaje piasek z dużą zawartością monacytu. Mimo wszystko to chyba w Łączkach jednak pomyłka. Tak swoją drogą to musimy się umówić na zwiedzanie tych wszystkich miejsc po wydobyciu skał w okolicy Sławniowic, Gierałcic i okolic, a w drugiej kolejności na te białe żwiry o których tyle wspominałem. Byłeś może w łomie marmuru w Gerałcicach ?
OdpowiedzUsuńW samym łomie w Sławniowicach nie byłem,, ale za młodu jeździło się na hałdy pogrzebać trochę za tym i owym ;)
UsuńW Sławniowicach jest duży kamieniołom, ale w Gierałcicach też jest mały łomik marmuru, w latach 50-tych robiono odwierty w jego sąsiedztwie ale złoża nie udokumentowano, nigdy tam nie byłem, a chętnie bym zobaczył.
UsuńW takim bądź razie można się kiedyś wybrać na wspólną eksplorację okolicy :)
UsuńFajna wiatka przy tym zbiorniku. Ja to już nie mogę się doczekać pierwszej rowerowej wycieczki w tym roku. Co prawda już parę razy próbowałam jeździć w koło komina za domem, by wypróbować spdeki, ale temperaturowo dla mnie to jest jeszcze za mało by wyruszyć gdzieś dalej. Zimno w stopy i łapska ;)
OdpowiedzUsuńTakich wiatek postawili ostatnimi czasu sporo w tej okolicy.
UsuńCo do jazdy rowerem w zimie to niestety, ale trzeba być przygotowanym na to iż się zmarznie ;)Szkoda tylko, że tak naprawdę nie było takiej prawdziwej zimy, która by trzymała przez kilka dni. A tak tylko spadnie trochę śniegu i zaraz się topi. Taka breja i błoto to jest chyba najmniej przyjemną rzeczą na rower :/