Strony

wtorek, 18 października 2016

Rowerowy Eurotrip 2016 - day 13 - Ciągle wzdłuż Innu - 04.08.2016

Miniona noc była jedną z najprzyjemniejszych jak dotąd podczas tego wyjazdu. Ciepło, bezwietrznie no i przede wszystkim sucho !

Wstaję przed szóstą z zamiarem obfocenia okolicy. Grzesiu również szybko się budzi, ale zanim zebrał się do drogi to mi udaje się jeszcze zdrzemnąć ponad godzinę ;)



W drogę ruszamy o 08:26 jest słonecznie i bardzo ciepło. Wydaje się jakby w powietrzu brakowało tlenu. Każde, nawet najmniejsze wzniesienie  powoduje u mnie sporą zadyszkę. Ciężko dzisiaj jest mi rozruszać mięśnie.

Tereny przez które przemierzamy to biała plama dla nas bo akurat żadna z map, które posiadamy nie obejmuje tych okolic. Decydujemy, więc że gdy natrafimy na jakąś stację paliw to zaopatrzymy się w stosowną mapę. Na stację trafiamy w Gars am Inn. Problem w tym, że nie było  żadnych map w sprzedaży. Za to Grzesiu pozyskał jakąś darmową, ale obejmującą tylko najbliższą okolicę miasta.



Postanawiamy nie oddalać się zbytnio od Innu. Wiemy dobrze, że jadąc wzdłuż rzeki dotrzemy do Pasawy gdzie Inn wpada do Dunaju ;)

Zdecydować o dalszej trasie było łatwo, ale z wykonaniem było już gorzej. Już po kilku kilometrach od Gars natrafiamy na objazd. Kierujemy się więc za znakami objazdu. Objazd ten poprowadzili chyba przez najwyższe wzniesienie w okolicy ! Wymordowałem się bardzo, ale za to widoki ze szczytu były niczego sobie ;)




Objazd kieruje na jakąś tragicznie ruchliwą drogę. Tiry ciągną tam jeden za drugim. Szybko postanawiamy odbić na pierwszą lepszą boczną drogę. Tak docieramy do Aschau am Inn gdzie robimy pierwsze dzisiaj zakupy.


W samo południe docieramy do Mühldorf am Inn. Ładne miasto. Na starówkę wjeżdżamy przez wieżę bramną Münchner Tor.


Z rynku przebijamy się wąskimi uliczkami pod późnogotycki kościół św Mikołaja.



Obok kościoła św. Mikołaja stoi kaplica św. Jana z tego samego okresu.


Po 14-stej docieramy do Marktl. Byłem tu w zeszłym roku, ale tym razem inną drogą. Przy Nepomucenie "zamkniętym" w szklanej gablocie robimy sobie przerwę obiadową.



Do Simbach am Inn docieramy krajówką. Tam zjeżdżamy na trasę rowerową. Po drugiej stronie rzeki widoczne Braunau am Inn.


Teraz rowerówka wiedzie w dużej mierze po drogach szutrowych. Tak trafiamy na drewnianą wieżę widokową. Z góry widoki spoko tylko pogoda już nie tak ładna jak do południa.




Następnie przez Ering, Aigen am Inn i kilka mniejszych miejscowości kierujemy się do Pocking gdzie chcemy zrobić ostatnie dziś zakupy.




Z Pocking do Pasawy chcieliśmy jechać główną drogą by zdążyć podjechać za dnia na twierdzę Oberhaus. Niestety droga zbyt ruchliwa. Szukając alternatywy trafiamy na muzeum sprzętu militarnego w Rottau. Przy wejściu do prywatnej kolekcji stoi czołg M47 Patton. Pamiątkowe fotki i lecimy dalej po trasie rowerowej, która bardzo kluczy po okolicy.


Natrafiamy na kolejną dziś przeszkodę w postaci zamkniętego mostu, który się sypie. Wracamy nabijając kolejne kilometry, a robi się już coraz później i raczej nie zdążymy na zachód słońca na twierdzę :/


Z Vornbach am Inn jedziemy kilkanaście kilometrów nad brzegiem Innu aż do Pasawy. Trasa wyłącznie szutrowa.



Pasawę zwiedzałem już w zeszłym roku. Jest już zbyt późno by podjechać na twierdzę Oberhaus dlatego decydujemy się przejechać na drugą stronę Innu i dotrzeć do punktu zero czyli do miejsca gdzie Inn wpada do Dunaju.



Czuć nadchodzącą zmianę pogody. Zwracam uwagę jak ogromne są tu kałuże. Niezłe musiało tu dziś być oberwanie chmury.

Wyjeżdżamy z Pasawy jednocześnie przekraczamy granicę z Austrią. Teraz będziemy podążać przez półtora dnia wzdłuż Dunaju. Pierwszym większym miastem będzie Linz, ale to dopiero jutro bo znak informuje nas, że mamy do pokonania 87 km.


Gdy zapada zmrok odchodzą nam chęci do dalszej jazdy. Staramy się znaleźć odpowiednią miejscówkę na nocleg. Z tym jest problem bo brzegi Dunaju są stromo opadającymi stokami sporych wzniesień. Czasami zastanawiałem się jak wcisnęli pomiędzy rzekę, a te górki drogę i jeszcze ścieżkę rowerową. Mijamy rozświetlony na drugim brzegu Obernzell i kilka kilometrów dalej odbijamy w boczną drogę ostro pnącą się do góry. Miejscówka, którą wybraliśmy nie była z tych fajnych, ale nam było już wszystko jedno ;)



Statystyki - dzień 13


Piwo x 5, woda 3 litry.

Cała galeria dostępna pod adresem:  LINK

cdn...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz