Strony

wtorek, 30 maja 2017

Chorwacja na majówkę - dzień 4 - Plitwickie Jeziora - 02.05.2017

<<== Chorwacja na majówkę dzień 3....

Na ostatni dzień majówki zaplanowane jest zwiedzanie jednej z większych atrakcji Chorwacji jakim jest Park Narodowy Jezior Plitwickich.
Z samego rana wymeldowanie i pakujemy wszystkie toboły do autokaru. Niebo zasnute chmurami, ale to tylko taki straszak. Z upływem czasu będzie tylko lepiej ;)



Teraz kilka godzin jazdy z widokami przez szyby autokaru....




Park Narodowy Jezior Plitwickich położony jest w środkowej części kraju, niedaleko wschodniej granicy z Bośnią i Hercegowiną. Założony został w 1949 roku i jest on równocześnie największym i najstarszym parkiem w Chorwacji. W 1979 Park Narodowy Jezior Plitwickich znalazł się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.


Jego największą atrakcją jest 16 jezior krasowych połączonych ze sobą licznymi wodospadami.... W zależności od punktu początkowego zwiedzania jest kilka wariantów tras do wyboru. Jeziora można obejść pieszo, lub częściowo obejść, przepłynąć fragment drogi statkiem i przejechać "kolejką drogową". Ja niemal w całości przemierzę wszystko pieszo :)

Zwiedzanie rozpoczynamy przy wejściu nr.1. Jest to chyba najlepszy wariant zwiedzania bo to co najciekawsze zobaczymy na samym początku gdy człowiek nie jest jeszcze zmęczony i nie myśli już tylko o tym by opuścić teren parku ;)




Na początku wędrówki, wychodząc na brzeg kanionu widać po drugiej jego stronie wysoki na 78 m wodospad (Veliki slap) dopływającego w tym miejscu strumienia Plitwica. Jest on największym wodospadem w Chorwacji.


Warto podejść w jego okolice i właśnie tak robi większość turystów. Przechodzimy obok miejsca gdzie wody Plitvicy i systemu Jezior Plitwickich łączą się w wysokiej na blisko 25 m kaskadzie Sastavci. Kaskada ta daje początek rzece Korana.




Różnica wysokości na których znajdują się jeziora wynosi blisko 140 metrów. Wody pomiędzy zbiornikami przelewają się poprzez trawertynowe groble, które powstały dzięki odkładaniu się węglanu wapnia. A że proces ten ciągle postępuje, więc i one stale przyrastają, zmieniając powoli obraz parku.





Na terenie parku znajduje się również kilka jaskiń.



Wzdłuż wodnych kaskad przygotowano ponad wodą kładki dla turystów. Kładki te nie są zbyt szerokie, a że z reguły w miejscach tych są ładne widoki to robią się zatory bo każdy chce wykonać zdjęcie ;)



W krajobrazie dominuje przezroczysta woda, która zmienia zabarwienie od lazuru, przez niebieski do turkusowego i zieleni w zależności od oświetlenia, minerałów i stworzeń w niej zawartych. Wszystko to robi ogromne wrażenie.





Na płytszej wodzie widać ławice ryb, rośliny wodne oraz osady węglanu wapnia na dnie i na opadłych do wody gałęziach. Wokół bogata roślinność, kaskady obrośnięte jakby wielkim, mokrym mchem.






Największym i najgłębszym jeziorem kompleksu jest Kozjak przez które kursują nieustannie niewielkie stateczki z napędem elektrycznym. Przy przystani znajduje się kilka punktów gastronomicznych gdzie można się posilić podczas oczekiwania na kolejny stateczek.




Kalkulując czas decyduję się obejść największe jezioro od zachodniej strony. Trasa bardzo ciekawa, widoki genialne. Jednak ze względu na wiele zatoczek, które trzeba obejść dystans wynosi prawie 5 km.




Są ogromne plusy wybierając tą trasę. Przede wszystkim niewielu spotkamy na niej turystów(ja minąłem się tylko z dwiema osobami). Ścieżka jest też bardzo malownicza. Obchodząc brzegiem jezioro od tej strony słońce ładnie oświetla nam scenerię ;)



Ścieżka czasami wspina się bardzo ostro pod gorę by po chwili ponownie zejść nad taflę wody.




Po dotarciu do kolejnej "grobli" wchodzę po kilkudziesięciu stopniach na poziom kolejnego jeziora.

Kontynuuję wędrówkę zachodnią stroną brzegów jezior. Czasami przejdę się po kładce ponad "groblami" bo oferują one ciekawe widoki.




Najważniejsze, że pogoda dopisuje. Nie wyobrażam sobie spaceru w deszczu po tych mokrych i śliskich kładkach ;)



Szlak obchodzi kilka mniejszych jezior.





Ostatnim jeziorem, a w zasadzie pierwszym od góry jest jezioro Prošćansko, drugie pod względem powierzchni jak i głębokości po jeziorze Kozjak.





W zasadzie większość osób kończy lub rozpoczyna zwiedzanie nad tym jeziorem bo znajduje się tutaj przystanek kolejki drogowej. Ja jednak postanawiam wrócić na nogach obchodząc jeziora po drugiej stronie. Sęk w tym, iż znaki informują, że ta część szlaku jest zamknięta ze względu na to iż woda zalała szlak. Idę jednak....



Mimo iż do obuwia trochę wody się nalało to było bez tragedii ;)




Na 18-stą mamy zaplanowaną obiadokolację, więc muszę przyśpieszyć kroku by zdążyć na prom, który przewiezie mnie na drugi brzeg jeziora Kozjak. Udało się, na miejscu melduję się trzy minuty przed czasem. A i tak zdążyłem wypić kilka piw ;)



Po posiłku pozostaje wpakować się do autokaru i czeka nas całonocna podróż do Polski. Część osób zastanawiało się czy po powrocie nie trzeba będzie przypadkiem odśnieżać podwórka i rozpalać w piecach ;)

Nad ranem przekraczamy granicę austriacko-czeską, a kierowca informuje nas, że zamarzły kałuże bo jest - 3 stopnie ! W domu jestem jakoś po dziewiątej. Odśnieżać nie trzeba, ale jeszcze trochę śniegu na podwórku leży :D


Tradycyjnie więcej zdjęć w galerii pod adresem:  https://goo.gl/photos/NX89sWy3nH6LomeUA

3 komentarze:

  1. Piękne widoki! Za tydzień wybieram się do Chorwacji i chcemy właśnie 1 dzień przeznaczyć na Plitwickie Jeziora. Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę pogody, mnie lało jak z cebra. Zdjęcia oczywiście piękne. A turyści to tam są chyba zawsze...

    Aż boję się spytać ile obecnie kosztował wstęp... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na bilecie wstępu widnieje kwota 100 kun. Pewnie w sezonie, czyli w miesiącach wakacyjnych cena będzie wyższa ;)

      Usuń