W 2018 roku na blogu ukazało się 61 relacji. Nie wiem czy to dużo czy też mało. W każdym bądź razie bywały lepsze jak i gorsze lata. Można było oczywiście skrobnąć jeszcze dodatkowo kilka innych tekstów. Jednak nie zawsze człowiek ma na to czas lub chęci ;)
"Spontan" to tytuł relacji, która ukazuje się na blogu tuż po nowym roku. Zawiera krótkie opisy, a przede wszystkim dużą ilość zdjęć z różnych wypadów, które nie były według mnie warte pisania osobnej relacji lub nie miałem ku temu chęci.... Przeważnie były to jakieś niedługie wycieczki rowerowe po najbliższej okolicy np. na ulubiony szczyt Biskupiej Kopy, na której w minionym roku udało się być aż 67 razy ! Nie ma tu potrzeby opisywania czegokolwiek, więc tylko kilka zdjęć z różnych pór roku. Od niedawna posiadam nową zabawkę dającą inną perspektywę w fotografii - dron.
Czasami wyskoczy się gdzieś na zachód słońca lub na dalekie obserwacje....
..., ewentualnie na jakąś sesję nocną albo też polować na jakiś fotograficzny rodzynek ;)
Posiadając drona czasami nigdzie nie chciało mi się wjeżdżać bo po co skoro można tam polecieć :D Latam szukając nowych ujęć.
Zdarzało się również, że nie znalazłem czasu na opisanie jakiegoś wypadu, a jak już znalazł się w końcu czas to chęci brakowało i tak materiał kisił się aż do dziś...
27.01.2018 - Wypadzik na Keprnik. Prognozy pogody były nieubłagane, ale usiedzieć w domu to ja nie byłem w stanie ;) Oczywiście miałem cichą nadzieję ze pułap chmur będzie poniżej szczytu, ale na nadziejach się skończyło...
Ale zaraz, zaraz ! Od czego jest Igor ?!
07.04.2019 - Wyskakujemy na Šerák. Mieliśmy sobie usiąść w spokoju przy piwie w schronisku na szczycie, ale nie dane to nam było. Im wyżej tym więcej śniegu. Rezygnujemy tak na wysokości 1100 m gdy już zapadamy się w rozmiękłym śniegu powyżej kolan. Tu też Igor jest niezastąpiony.....
Jedziemy w takim bądź razie przez Rejviz i lądujemy na Kopie ;p
25.02.2018 - Postanawiam wyskoczyć na Pradziada na zachód słońca. Niestety pogoda się zrypała i im bliżej jestem celu tym więcej chmur oraz silniejszy wiatr. Widząc jak czasami przebija się słońce postanawiam je zobaczyć dzięki dronowi...., to było błędem bo tam ponad chmurami wiatr wiał z taką siłą, że porywa mi drona. Bardzo niska temperatura spowodowała szybki spadek stanu naładowania akumulatora i w akcie desperacji wyszukałem tylko kawałek terenu wolnego od drzew gdzie chciałem wylądować ale nie udało się. Według zapisu danych lotu silniki wyłączyły się 27 metrów nad gruntem i Igor wpadł w głęboki śnieg. Prawie godzinę go szukałem. Niby wszystko na gps, ale za cholerę nie potrafiłem go zlokalizować. Siedział pod śniegiem kilkadziesiąt centymetrów. Trochę zniesmaczony kiepską pogodą wracam dość późno do domu. Igorowi nic się nie stało ;)
19.03.2018 za namową kolegi biorę udział w Opolskim Festiwalu Podróżniczym gdzie wspólnie prowadzimy prelekcję na temat Dalekich Obserwacji i ogólnie o pasji związanej z fotografią.
06.05.2018 - Jedna z wielu wycieczek po okolicy. Może nie tak całkiem blisko bo po Wysoczyźnie Nyskiej i Pogórzu Paczkowskim. Często na te krótkie wypady nawet nie zabieram aparatu...
08.12.2018 - Podobnie jak wyżej... Wycieczki takie charakteryzują się tym iż z reguły odbywam je na kolarzówce, po asfaltach by były jakieś szybkie kilometry ;)
17.11.2018 - Wymyśliłem sobie wypad rowerowy na wschód słońca w Masyw Keprnika. Świtu jeszcze nie zaliczyłem z Vozki na tamtejszych skałach. By się tam dostać wybieram najkrótszy wariant czyli szlak zielony z Filipovic do Kamiennego okna. Masakrycznie się wymęczyłem na tym podejściu ciągnąc do góry rower i ciężki plecak. U góry wieje bardzo mocno co nie napawa optymistycznie przed nocną sesją foto, jednak coś tam udaje się zrobić. Pozostawiam rower w kosodrzewinie pod szczytem Cervenej hory i idę na Vozkę. Tam długie oczekiwanie na świt i wschód słońca. Nie ma za bardzo możliwości by statyw ustał w bezruchu przy tak silnych podmuchach wiatru. O wschodzie słońca przybywa chmur. Czekam dość długo aż je przewieje i idę na Keprnik ot tak by zbyt szybko nie wracać do domu. Później na Cervenou hore po rower i zjazd przez CHS na dół. Wieczorem wyskakuję jeszcze na Kopę bo mi mało :D
I jak tak poszperam w swojej pamięci to wynalazłby jeszcze więcej wycieczek, które mógłbym tu umieścić jednak albo nie miałem ze sobą wówczas aparatu albo tylko telefon. Z telefonu zdjęcia są kiepskiej jakości i nie warto ich tu po prostu pokazywać ;p
No i to by było na tyle w 2018 roku...., jeszcze tylko link do albumu ze zbieraniną zdjęć ;)
https://photos.app.goo.gl/6UzKpBTgfqUZqr8a6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz