Strony

piątek, 3 kwietnia 2020

Pradziad x 3.....

Dlaczego razy trzy ? Ano dlatego, że wpis ten będzie dotyczył trzech niezależnych wyjazdów na najwyższy szczyt Wysokiego Jesionika czyli na Pradziada. Nie będzie to też "klasyczny" wpis jakie znajdziecie na tym blogu. Bardziej skupię się tu na pokazaniu zdjęć jakie wykonałem podczas tych wypadów.

W normalnych czasach zapewne nawet bym nie podejmował próby pisania czegokolwiek z wycieczek, które są często przeze mnie dublowane. Jednak w obecnej sytuacji trzeba wszystko weryfikować. Nie wiem również kiedy będzie mi dane ponownie wybrać się w góry Republiki Czeskiej.....



Do tej pory w tym roku udało się "zaliczyć" szczyt Pradziada trzykrotnie. Biorąc pod uwagę ostatnie lata to początek tego roku był całkiem przyzwoity. Na pewno wpływ na to miała dobra pogoda w weekendy, a wiadomo jak człowiek jest spragniony gór to naprawdę niewiele potrzeba by podjąć decyzję o wyjeździe 😀

12.01.2020

Wypad typowo dalekoobserwacyjny. Poranek ma być bez rewelacji, więc postanawiam wybrać się na szczyt na zachód słońca.  Jadę rowerem bo innej opcji u mnie nie mam 😉 Na szczycie jestem sporo przed czasem. Ja zawsze byłem zdania, że lepiej być za wcześnie niż jechać na styk. Lepiej mieć więcej czasu na rozłożenie sprzętu niż biegać po miejscówce jak opętany. Choć ja i tak przeważnie tak się zachowuję.... W każdym bądź razie postronny obserwator odniósł by takie wrażenie 😂

Śniegu jak na najbardziej zimowy miesiąc niewiele. Znaczy się według pomiarów jest go kilkadziesiąt centymetrów ale to niżej, gdzieś w lesie. W partiach szczytowych po prostu został niemal całkowicie wywiany. Trawa wystaje 😉

Ze śniegiem na szczycie marnie....



Ładnie dziś przewalają się chmury przez szczyty. Wykonuje kilka klasyków...




Tatry oczywiście widać. Między innymi po to tu dzisiaj przyjechałem.


Widok na Tatry

Pauza na obiad w restauracji i ponownie wychodzę na zewnątrz kilkadziesiąt minut przed zachodem słońca. Świat już przybiera cieplejszych barw.





Wieje masakrycznie silny wiatr, a mimo to puszczam drona. Zrobiłem błąd. O ile na otwartej przestrzeni jeszcze dało radę go utrzymać to gdy poleciałem za nisko ziemi gdzie ciąg powietrza był znacznie większy, strumień powietrza zaczyna mi zabierać drona. Na nic zdało się włączenie trybu sport. Wiatr porywa go z prędkością 40 km/h, w przeciwnym kierunku. Spanikowałem i pobiegłem za nim tak by nie stracić zasięgu. Błędem było opuszczanie drona w dół i próba wylądowania gdzie porywy wiatru były znacznie mocniejsze. Powinienem się wzbić znacznie wyżej gdzie bez problemu bym wrócił..., ale ja spanikowałem. Gdy tak biegłem z kontrolerem w ręku zapadam się w śniegu po kolana i siłą rozpędu lecę na twarz. Mam twarde lądowanie na łokciach bo chroniłem sprzęt trzymany w dłoniach. Poczułem chrupnięcie w barku. Teraz nie jestem jeszcze tego świadomy ale wybiłem sobie bark. Dodatkowo rozciąłem podbródek na zmrożonym śniegu o czym dowiedziałem się później gdy zalało mi całą szyję krwią....

A ja głupi mimo wszytko gdy mi dron uciekał to jeszcze robiłem zdjęcia 😆




Decyduję na twarde lądowanie. Wybieram trochę wolnej przestrzeni i siadam dronem.

Wracam po sprzęt foto i wszystko szybko pakuję. Gdy jest jeszcze jasno zjeżdżam do chaty Svycarna. Odbijam na szlak żółty, a następnie na niebieski. Kieruję się po GPSie do miejsca gdzie wylądował  dron. Namiar prowadzi mnie w okolice szczytu Sokol. Juniora udaje się bardzo szybko odnaleźć. Jednak stracił dwa śmigła bo lądując zawadził o drzewa. Ważne, że nie zawisł na którymś z nich i nic poważnego się nie stało. Wszystko działa.

Junior po małej kraksie.

Powiedziałem sobie, że więcej przy tak mocnych podmuchach nie będę latać.

24.01.2020

Na kolejny wyjazd na Pradziada czekam dwa tygodnie. To nie było planowane. Nawet o tym nie myślałem. Na weekend planowy był wyjazd w Tatry Zachodnie ze znajomymi. Wybieram sobie, więc piątek wolny by jakoś dotrzeć do Opola w sensownych godzinach. W między czasie dochodzi do mnie info od Artura, że wybiera się z wujkiem na wschód słońca na Pradziada. Hmmmm...., No rowerem nie muszę się tym razem przecież męczyć to sobie z nimi pojadę. Najwyżej zarwę jedną noc więcej 😋

Za miejsce startu wybieramy przełęcz Videlsky Kriz. Jak dla mnie najlepsza trasa by zdobyć Pradziada udając się pieszo na wschód słońca. Po przeorganizowaniu idziemy szlakiem żółtym na Małego Dziada. Schodzimy do chaty Svycarna. Dalej jest już łatwo bo trasa wyratrakowana. Na szczycie jesteśmy w najbardziej odpowiednim momencie bo właśnie zaczyna świtać. Lecą kolejne kadry....



Mała Fatra i bardzo dobrze widoczny Dumbier w Niżnych Tatrach.


Dziś trafiliśmy z widzialnością. Widać to co zawsze. Całe możliwe do dostrzeżenia Karpaty czyli Beskidy, Tatry, Mała Fatra. Problem polega na falującym powietrzu. Efekt jest taki, że wszystkie zdjęcia na większym zoomie wyglądają nie ostro.

Mydlany widok na Tatry Wysokie.

Tatry Zachodnie.....


Mała Fatra

Rewelacji jednak nie ma, a mimo to człowiek cieszy się jak dziecko.



Plan jest taki, że zjemy na spokojnie śniadanie i będziemy schodzić bez pośpiechu. Muszę dotrzeć na 13tą do Nysy na autobus.

Jeszcze kilka standardowych kadrów i schodzimy tak jak tu dotarliśmy....



08.02.2020

I kolejny wyjazd na "Dziadka". Tym razem zaplanowany wcześniej. Co prawda zaledwie na kilka dni przed, ale jednak. Ja zawsze mam gdzieś tam w głowie świadomość, że najlepsza pogoda przeważnie trafia się w okolicy pełni księżyca. Właśnie teraz ma być kolejna pełnia.

A wypad zaplanowany z ekipą z Opola. Z ludźmi, których do tej pory znałem jedynie wirtualnie.

Ja na szczyt docieram rowerem. Pozostali wjeżdżają na Ovcarne samochodem. Na szczycie jestem wcześnie. Chcę wykorzystać zarąbiste warunki jakie panują w nocy. Nie ma wiatru, a ja do tej pory nie miałem okazji wykonać nocnych ujęć wieży na szczycie z drona. Teraz jest ku temu okazja....

Nocny widok na Pradziada z drona....


Horyzont jaśnieje.... Widzę ekipę po przeciwnej stronie szczytu.

Tak sobie obserwuję księżyc i wychodzi mi, że ten powinien zachodzić gdzieś w okolicy Karkonoszy. Na kilkanaście minut przed wschodem słońca w końcu udaje się nam przywitać. Chyba najbardziej podekscytowana jest Monika. Ale ona ponoć zawsze tak reaguje 😉

Tak w ogóle to polecam zdjęcia Moniki, osoby bardzo wrażliwej na piękno otaczającego świata, potrafiącej pokazać to na swoich fotografiach. Zainteresowanych odsyłam na fanpage Moni : @MonikaSpodnikMrosPhotography

Kierunek Alpy. Standardowo nic nie widać.....

Ovcarna

Karkonosze w świetle księżyca.



Zbliża się wschód słońca. Świetnie widać odległe góry. Znacznie lepiej jak poprzednim razem. Dodatkowo występują ciekawe zjawiska jakim są miraże.

Tatry Wysokie.

Mała Fatra

No i wszyscy focą w stronę wschodu, a ja cały czas na zachód. Niesamowite, ale zanosi się że księżyc będzie zachodził bezpośrednio na Śnieżką ! Zwracam pozostałym uwagę na ten fakt. Wszyscy jesteśmy świadkami jak tarcza srebrnego globu powoli zjeżdża coraz niżej do momentu aż całkowicie chowa się za królową Karkonoszy.....Co prawda kolor księżyca dość sporo odbiegał od tego przysłowiowego, ale kto tam będzie się czepiać szczegółów 😋






Księżyc zachodzący za najwyższym szczytem Sudetów - Śnieżką.

Teraz mamy siedem minut zanim rozpocznie się wschód słońca. Wystarczyło się odwrócić i wyczekiwać tego momentu.... I jest i wschodzi. Jakoś mnie sam moment wschodzącego słońca bardzo nie pociąga. Zawsze wolałem to co jest przed 😉


Wstaje nowy dzień


Miraż Wielkiego Rozsutca i Stoha w Małej Fatrze.

Później jest czas na inne ujęcia....

Monia w akcji





Juniora ponownie trzeba by wypuścić na podniebny spacer.....





W końcu zbieramy się i idziemy do restauracji na śniadanie, a po śniadaniu trzeba powoli schodzić. Ja oczywiście rowerem w dół 😉


Na Ovcarni żegnamy się. Choć jeszcze na zjeździe trochę próbujemy się komunikować przez uchylone okno 😉

Na koniec tego dnia postanawiam, a właściwie to już znacznie wcześniej postanowiłem, że zrobię sobie zachód słońca na Biskupiej Kopie.

Zakończenie dnia na Biskupiej Kopie.

Ten dzień był naprawdę bardzo udany. Nie dość, że to najlepsze warunki jakie trafiłem w tym roku na Pradziadzie to jeszcze poznałem świetnych ludzi !

I tak to było z ty Pradziadem w tym roku. Teraz to naprawdę nie wiadomo kiedy będzie kolejna okazja by się tam udać.....


Galeria pod adresem:  https://photos.app.goo.gl/uFj3ovbM8NfQ2RNt8


1 komentarz:

  1. Miraże wyglądają świetnie! Księżyc karkonoski również.

    OdpowiedzUsuń