Strony

czwartek, 24 lutego 2022

Rowerowy TRIP 2021 - Dzień 12 - 18.08.2021

 Mija kolejna deszczowa noc. Co prawda jest zbyt zimno na burze, ale jednak pada.... Do tego dochodzi ciągle wiejący silny wiatr. Temperatura jak na lato trochę niska. Ubieram długie gacie by nie zmarznąć 😉 

W drogę ruszam trochę po dziewiątej. Na niebie ciągle deszczowe chmury. Czasami trochę popada, ale ogólnie nie jest źle bo da radę jakoś jechać 😊 W każdym bądź razie pogodowo jest jeszcze gorzej jak dzień wcześniej.

Po kilku kilometrach docieram do Białego Boru. Tam niewielkie zakupy i jadę dalej. Dziś naprawdę się cieszę, że nie pojechałem nad Bałtyk. Widać jak tam musi teraz być kiepska pogoda .....

Z Białego Boru Będę się kierować na Połczyn-Zdrój. Zjeżdżam, więc na bardzo podrzędne drogi. Nawierzchnia jest w bardzo opłakanym stanie. Nie mówiąc już o zwykłych szutrowych odcinkach.

 


 W niewielkiej miejscowości Biskupice na wylocie w kierunku wsi Kazimierz po lewej stronie drogi natrafiam na stary poniemiecki cmentarz. Przy nim stoi też niepozorny krzyż z drewna brzozy, a tabliczki na nim przypominają o niewolnikach maltretowanych przez Niemców jesienią 1944 roku. Powodem była działalność batalionów Odra.




W Kazimierzu na zakręcie stoi poewangelicki kościół św. Mikołaja. Kościół szachulcowy konstrukcji słupowo – ramowej pochodzi z pierwszej połowy XVII wieku.



Mijam zjazd na Czechy.... 😉




I chowam się na jakiś czas w lesie przed deszczem. Nie chcąc siedzieć bezproduktywnie jem posiłek i zastanawiam się nad dalszą trasą.

Ale ten deszcz jakoś nie chce za bardzo przestać padać. Zabezpieczam bagaże i ubieram coś przeciwdeszczowego. Nie ma co liczyć i czekać aż się wypogodzi. kilometry same się nie nabiją 😉

W Połczynie-Zdrój jestem o trzynastej. To dobry czas by wstąpić na pizze do pizzerii "Pinokio" niedaleko centrum 😋 Posiedziałem tam jednak trochę dłużej bo już mój sprzęt wymaga uzupełnienia zapasów energii.

I jadę na Miasto.

 



To ośmiotysięczne miasto znane jest przede wszystkim jako ośrodek gdzie leczy się schorzenia reumatyczne, neurologiczne i niepłodność. W Połczynie mieści się wiele obiektów uzdrowiskowych. Około 1/3 kuracjuszy to goście zagraniczni. W sumie nie ma się co dziwić granica niemiecka jest stąd całkiem niedaleko 😉

Jednak sam park zdrojowy jakiś taki opustoszały, a miejscami mocno rozkopany. Nie przeszkodziło mi się tam trochę rozglądnąć.






Połczyn to nie tylko uzdrowisko, to także stare miasto, które powstało w XIV w. Jednak obecny układ to efekt przebudowy z XVIII–XIX w. 

Kościół Niepokalanego Poczęcia NMP to świątynia neogotycka wzniesiona na pozostałościach wcześniejszego kościoła. 



W mieście zobaczymy jeszcze pałac, który wybudowano w miejscu zamku ufundowanego przez księcia pomorskiego Bogusława IV pod koniec XIII w. 



 Z Połczyna jadę dalej. Teraz kierunek Drawsko Pomorskie. Jednak nie bezpośrednio. Z mapy dowiaduję się, że zaczyna się tu trasa rowerowa wytyczona po dawnej linii kolejowej do Złocieńca. Interesują mnie takie trasy bo dopuszcza się tam wyłącznie ruch jednośladów.


Trasa jest w całości pokryta asfaltem. jedzie się wręcz rewelacyjnie No może trochę tą jazdę utrudniały w wielu miejscach leżące gałęzie. Tak w ogóle to widać jak wieje po tym jak bardzo jest zaśmiecona chociażby ta ścieżka.





No i niestety znowu zaczyna padać, a aparat ląduje w sakwie. Wyciągam go dopiero na przedmieściach Drawska Pomorskiego. Do miasta wjeżdżam po właśnie budowanej ścieżce rowerowej 😉

Pierwszy gród i osada istniały już od VII wieku, w X-XII wieku był tu gród pomorski na granicy z Wielkopolską zamieszkany przez Polan, a ziemie te zostały włączone do powstającego państwa polskiego przez Mieszka I.  Drawsko Pomorskie otrzymało prawa miejskie 8 marca 1297 z rąk margrabiego Waldemara. 


 
Na listę zabytków wpisano śródmieście czy chociażby monumentalny Kościół Zmartwychwstania Pańskiego. Świątynia została zbudowana w stylu późnogotyckim, a sam proces budowy trwał od połowy XIV w.





Na południe od miasta znajduje się jeden z większych poligonów wojskowych w Europie.

Jeszcze tylko niewielkie zakupy i jadę dalej. Mój cel na wieczór to pokonać jak najwięcej kilometrów. Trochę utrudnia mi to przelotny deszcz, ale za to wiatr się uspokaja ! Dzięki temu kilometry mijają mi znacznie szybciej aniżeli na to liczyłem 💪😉 

Lecę drogą krajową na Chociwel.


Nad Jeziorem Starzyca mam przerwę. Jem kolację. Obok kościół Matki Bożej Bolesnej i niewielki pałac.

Kawałek za miastem odbijam na drogę wojewódzką nr. 142. To ostatni etap trasy do Szczecina. Jednak do miasta dotrę dopiero dnia kolejnego. Dzisiaj zatrzymuję się trzydzieści kilometrów od centrum Szczecina.

 

 



 Dziś odrobinę lepiej z dystansem, ale i trasa była znacznie bardziej płaska 😉

 

Statystyki:

Dystans:                  181,18 km 

Czas:                      10:21:41

Średnia:                  17,48 km/h

Maks. prędkość:     43,13 km/h

Wys. maksymalna: 191 m n.p.m.

Suma przewyższ.:  1010 m     


cdn.....


1 komentarz: