Strony

sobota, 28 maja 2022

Śnieżnik od wschodu do zachodu ! - 22.12.2021

 Pewnego grudniowego wieczoru, tak bliżej świąt Bożego Narodzenia postanowiłem wyskoczyć na Śnieżnik na wschód słońca. Oczekując zadowalających warunków biorę wolne w pracy i uderzam do Kletna. Ważne by zostały spełnione trzy rzeczy..... musi być okolica pełni księżyca, piękna zimowa sceneria i zadowalająca aura. Te warunki zostały spełnione 22 grudnia 😎

Startując z Kletna nie muszę korzystać z czołówki bo właśnie się wypogadza i jest bardzo jasno. Jest świetnie. Specjalnie też postanowiłem dotrzeć na miejsce o wiele wcześniej niż to było potrzebne, ale tak już mam. Bardzo zależało mi na nocnych zdjęciach 😀

Nie omieszkałem zatrzymać się i sfotografować kaplicy świętego Bernarda.


Na niebie czasami przewalają się jeszcze chmury co w połączeniu z jasnym księżycem daje bardzo ciekawy efekt podwójnego halo księżycowego. 



Jest bardzo zimno. Nie wiem ile jest dokładnie stopni, ale śnieg pod butami przyjemnie skrzypi 😉 Wbrew pozorom te kilkanaście stopni poniżej zera nie jest wcale tak bardzo odczuwalne. Zasługa to suchego powietrza. Czasami przy znacznie wyższej temperaturze, ale idąc we mgle i wietrze odczucie chłodu będzie znacznie większe niż w tym przypadku 😀


Nie chcąc się za bardzo spocić idę nieśpiesznie szlakiem żółtym. Zabawa w nocne focenie zaczyna się tak naprawdę dopiero na otwartej przestrzeni na Hali pod Śnieżnikiem.

Miałem z warunkami na tyle farta, że od Kletna skąd wchodziłem była najlepsza pogoda. W każdym innym kierunku zalegały mgły. Zauważyłem to w okolicy schroniska.




Czasami ta mgła dość mocno się podnosiła. Miałem momentami obawę, że jednak ze wschodu będą dzisiaj nici....

Na szczęście było tak jak mówiły prognozy. Im bliżej świtu tym bardziej się czyścił z chmur horyzont.




Ostatnie kilkaset metrów podejścia na szczyt wlokę się bardzo. Zaczyna świtać i ciągle wyszukuję inne kadry 😉



A na szczycie.... no cóż.... Chyba najbardziej znienawidzony obiekt w polskich górach czyli powstająca wieża widokowa. Nie powiem do najpiękniejszych ona nie będzie należała, ale stalowa konstrukcja wytrzyma zdecydowanie najdłużej. Ludzie mówią po co na niezalesionym szczycie wieża widokowa ? Ja odpowiem. Po to by turyści odwiedzający szczyt nie zadeptywali kopuły szczytowej gdzie znajduje się ścisły rezerwat. Niestety szczyt jest poprzecinany siecią ścieżek w każdym kierunku. Bo jak widać ludziom widok z wierzchołka nie wystarcza. Gdy będzie wieża w dodatku zupełnie darmowa dla ogółu to ruch turystyczny skupi się właśnie wokół niej 😉

A z biegiem czasu wieża wkomponuje siew krajobraz i ludzie się przyzwyczają 😉

I powiem jeszcze od siebie, że dla mnie jest i będzie to bardzo wdzięczny obiekt do fotografii zarówno nocnej jak i przede wszystkim zimowej. Bez niej wierzchołek jest fotograficznie po prostu nudny ! 😉



Ostatnio nikogo na szczycie nie było i śnieg jest nieskazitelny. Zero śladów ! Obchodzę szczyt dookoła kilka razy cykając kolejne zdjęcia.





W końcu wschodzi słońce.....






Dobre światło szybko się kończy. Biel śniegu staje się monotonna. Robię kilka zdjęć na większym zoomie. Widać nawet Karkonosze oddalone o sto kilkanaście kilometrów. Do samej Śnieżki jest niespełna sto, ale to też niezła odległość.



Schodzę powoli w kierunku schroniska. Wstępuję się ogrzać i zjeść śniadanie. Tylko z własnych zapasów bo kuchnia nieczynna.



Po przeszło godzinie idę w kierunku Małego Śnieżnika. Ten niezbyt duży dystans pokonuję dwa razy dłużej jak wejście z Kletna na Śnieżnik ! Oj przydałyby się rakiety ! Szlak zupełnie nieprzetarty. Momentami zapadam się bardzo głęboko. Nawet po pas ! Ale powiedziałem, że nie odpuszczę i wejdę na szczyt! 💪😀


Dopiero pod szczytem mijam się z pierwszymi turystami na nartach skiturowych.

Zdobywam szczyt i niewiele czasu tam spędzając schodzę na dół. Muszę mieć na uwadze, że mamy najkrótsze dni w roku i słońce bardzo szybko zachodzi. A ja też na ostatnią chwilę nie chcę dotrzeć na Śnieżnik 😉



Na Śnieżnik docieram około godzinę przed zachodem słońca czyli w najodpowiedniejszej porze.



 Cykam trochę klasycznych kadrów, trochę dalekoobserwacyjnych. I czekam na zachód słońca wykonując kilka ujęć z drona.










Zachodzi słońce......

Po zachodzie słońca już tak ładnie nie było. Jeszcze chwilę się kręcę na szczycie i jeszcze gdy jest jasno rozpoczynam zejście.



Gdy wchodzę w las aparat ląduje już na stałe w plecaku. Teraz tylko zejście na dół do samochodu i jazda do domu !

Niby nic, a udało się pokonać niemal 28 kilometrów w momentami naprawdę trudnych warunkach. Mimo zmęczenia byłem naprawdę zadowolony z tego wypadu. Bo i nieźle pochodziłem. Pogoda dopisała i przywiozłem dużo świetnego materiału, z którego jestem naprawę zadowolony !

No i postanowiłem, że na bank jeszcze tej zimy odwiedzę Śnieżnik !


2 komentarze:

  1. Tłumaczenie "Po to by turyści odwiedzający szczyt nie zadeptywali kopuły szczytowej gdzie znajduje się ścisły rezerwat" brzmi szczególnie absurdalnie gdy zestawić to z dziurą (!) wykopaną w tym szczycie na potrzeby budowy wieży. To chyba jeszcze większa ingerencja niż deptanie? Dwa, można postawić wieżę i dalej deptać a można niepostawić i podjąć środki przeciw deptaniu-to naprawdę jedno z drugim nic wspólnego nie ma. Można pomyśleć o ogrodzeniu szlaku, pod Śnieżką jakiś czas temu podobno sprawę załatwili w ten sposób. A nawet jeśli skupiać ruch przez wyróżniający się na szczycie obiekt, to wystarczyłaby jakaś prosta drewniana platforma umocowana do gruzowiska.
    Swoją drogą, kwestia "przyzwyczajenia" działa w dwie strony. Weźmy różnego rodzaju poniemieckie ułatwienia i schroniska, które nie przetrwały do współczesności. A nawet poprzednią wieżę na Śnieżniku. Odwiedzający też się przyzwyczaili, że tego wszystkiego zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co osoba to inne zdanie. Ja przedstawiłem tylko swój punt widzenia :)

      Usuń