Strony

wtorek, 29 sierpnia 2023

Trzebnica - Milicz - Krotoszyn - Rawicz - Żmigród -Trzebnica - 21.05.2023

 To będzie ostatnia relacja z mojej dłuższej majówki rowerowej. W moim przypadku majówka była przesunięta o przeszło dwa tygodnie 😉 Trochę się zastanawiałem czy pisać relację z tego dnia bo się okazało iż większość zdjęć mi przepadło i tak naprawdę pozostało mi tylko to co wrzucałem swego czasu na fanpage na fb. Jednak uznałem, że ilość materiału jaką posiadam powinna wystarczyć by jakoś zobrazować tą wycieczkę 😀😎

Tak, więc za początek dzisiejszej wycieczki obieram już standardowo parking przy miejskim kąpielisku w Trzebnicy. 



Na temat samego miasta nie będę tym razem nic pisać bo już to kiedyś robiłem tu na blogu 😉 Wrzucę tylko kilka kadrów i pojadę dalej w kierunku północnym....





Dość mocno dziś wieje wiatr. Na szczęście dla mnie przez większość dzisiejszej trasy będzie mi on bardziej pomagać w jeździe aniżeli ją utrudniać 💪
Kieruję ku Parku Krajobrazowemu Doliny Baryczy. Pierwszy mój cel to miejscowość Sułów. Wcześniej poczytałem trochę o tej wsi i postanowiłem ją odwiedzić. Nadłożyłem trochę drogi, ale warto było.
Miejscowość ta była do końca ostatniej wojny miastem. Jednak po tym jak te tereny przypadły Polsce to Sułów stracił prawa miejskie. 
Jest tam niewielki, dość zielony ryneczek. W zachodniej części miejscowości zobaczyć można pałac rodu von Burghaus. Niestety jest niedostępny.




Jednak najciekawszym obiektem jest szachulcowy kościół Matki Bożej Częstochowskiej. Świątynia została wybudowana w latach 1765-1767 jako protestancka. Fundatorami był ród von Burghaus.





Z Sułowa do Milicza już niedaleko. Tam oczywiście nie mogło się obejść bez podjechania pod tamtejszy kościół szachulcowy jak i pod pałac.

Tutejsza świątynia to ewangelicki kościół św. Krzyża. Jest to jeden z tak zwanych kościołów łaski. Obecnie jest to katolicka świątynia pod wezwaniem Andrzeja Boboli.



W mieście znajduje się piękny klasycystyczny pałac z końca XVIII wieku wraz z ogrodem w stylu angielskim.



Z Milicza kieruję się na Sulmierzyce. Trasa dość łatwa bo płaska i mimo, że jadę pod wiatr to ten jest odrobinę tłumiony przez las. Po drodze przekraczam granicę z województwem wielkopolskim.


W Sulmierzycach wartym uwagi jest jedyny w Polsce zachowany drewniany ratusz miejski. Obiekt został wybudowany w 1743 roku. Data jest widoczna do dziś na chorągiewce wieżyczki.


Jak wielkopolska to i oczywiście drewniane wiatraki typu koźlak. Pierwszy z nich "Jakub" jaki dziś odwiedziłem znajduje się właśnie w Sulmierzycach. Na początku XVII wieku takich obiektów funkcjonowało tu 12. Ostał się tylko ten jeden. Pochodzi z 1795 roku.


Jadąc dalej w kierunku Krotoszyna odbijam na szlak żółty. Ten wiedzie mnie do kurhanu gdzie spoczywają szczątki wojaka z epoki brązu. Okolice Smoszewa skrywają w sumie 35 takich pochówków datowanych na 1550-1300 lat p.n.e.



Na przedmieściach Krotoszyna stoi sobie wieża widokowa. Nie omieszkałem tam podjechać i na nią wejść.



W Krotoszynie rowerem byłem kilkanaście lat temu i to w dodatku było nocą. Nie wiele pamiętam z tamtego okresu.....
W rynku stoi neorenesansowy ratusz. Niedaleko w parku miejskim stoi pałac Gałeckich. Obiekt trochę w kiepskim stanie.




Jadąc drogą krajową na Kobylin bardzo szybko przybywa mi kilometrów bo wieje silnie w plecy 😉💪 
Znajduje się tu kolejny wiatrak, ale ten jest w znacznie gorszym stanie. Nosi imię Mikołaj.



Postanawiam odrobinę urozmaicić sobie trasę i odbijam na Jutrosin. Zaraz po zjeździe z głównej drogi trafiam pod pałac w Smolicach.



W Jutrosinie, nad zbiornikiem retencyjnym na rzece Radęca stoi kolejny drewniany wiatrak. 
Okolica bardzo fajna na piesze spacery bo z miasta jest niedaleko.




Miasteczko też zwiedziłem no ale nieostały mi się żadne zdjęcia 😢 


Za znakami trasy rowerowej kieruję się do Rawicza. Sporo tu pięknych ścieżek rowerowych.


W Golejewku podjeżdżam pod pałac Czrneckich. Został wzniesiony w latach 1848 - 1852 w stylu elżbietańskim.


Docieram do Rawicza. Z racji późnej pory swój pobyt w mieście ograniczam do zahaczenia o rynek i zrobienia zakupów.
Na rynku ładny barokowy ratusz.


Kalkulując ile pozostało mi jeszcze czasu uznaję, że dam radę "dobić" dzisiaj do 200 km. Jadę, więc na Wąsocz. Niestety nie dochowały mi się stamtąd żadne zdjęcia 😕

Z Wąsocza do Żmigrodu jadę po trasie rowerowej "Szlak Dolina Baryczy". Jeżeli ktoś wybiera się na ten odcinek rowerem to zaznaczam, że nie będzie w stanie go przejechać na cienkim kole 😁 


Przez Żmigród przejeżdżam już bardzo blisko zachodu słońca.


A tuż po zachodzie lecę przez Prusice.....


Pozostała mi ostatnia prosta do Trzebnicy. Na miejscu jestem o dość sensownej porze, Jednak jeszcze trochę się po mieście pokręciłem tak bez celu co by dobić do 200 kilometrów. Zawsze to ładniej wygląda 😋


200 kilometrów osiągnięte, więc można spokojnie wracać do domu 😀



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz