Pora wrócić do jednej z najstarszych zaległych relacji z tergo roku 😉
Tym razem zabieram Was na południe Republiki Czeskiej, a konkretnie na Vizovicką Wyżynę. I jak w tytule również po trochu w Białe Karpaty 😉
I tak po nocy spędzonej na parkingu przy parku Rochus w mieście Uherské Hradiště rozpoczynam dzisiejsze wojaże rowerowe. Na początek oczywiście Przejeżdżam obok skansenu "Muzeum w przyrodzie" Zobaczyć tu można przykłady regionalnego budownictwa. A jeżeli umówimy się na zwiedzanie to zapoznamy się również z miejscowymi zwyczajami oraz folklorem.
A ja się bardzo cieszę, że mam dzisiaj piękną słoneczną aurę. Specjalnie wybrałem te okolice bo prognozy mówiły, że tu będzie najdłużej dobra pogoda.
Uwielbiam wiosnę i ten czas gdy przyroda budzi się do życia 😀
Ponad muzeum znajduje się barokowa kaplica św. Rocha.
Podążając dalej polnymi drogami w kierunku wschodnim docieram do wieży widokowej "Rovina". W zasadzie jest to przekaźnik, ale zaadoptowany na punkt widokowy. I bardzo dobrze spełnia tą swoją dodatkową funkcję 💪
Widoki są z niej dość rozległe jak na tak niewysokie wzniesienie, na którym się znajduje. Południowy horyzont zamyka pasmo Białych Karpat z najwyższym szczytem Wielkiej Jaworzyny. Góry tej nie sposób pomylić z innym, a to za sprawą znajdującej się na szczycie wieży przekaźnika.
W kierunku zachodnim widoczne jest miasto Uherské Hradiště. Tylko szkoda, że drzewa je trochę zasłaniają.... A ponad miastem widoczne pasmo Chriby z zamkiem Buchlov.
Za znakami trasy rowerowej przejeżdżam przez miejscowości Mistřice i Javorovec. Przy skrzyżowaniu szlaków stoi sobie kamienny krzyż. Z tablicy przy krzyżu dowiemy się o potyczkach pomiędzy wojskami czeskimi, a armią węgierską w XV wieku w tych okolicach. Tutaj odbijam na Bilovice. Po drodze trafiam na niewielki cmentarz założony w 1866 roku gdy te okolice nawiedziła epidemia Cholery.
Obieram kierunek na Velký Ořechov. Znajduje się tam niewielki i dlatego nierzucający się za bardzo w oczy pałac, który został przebudowany z wcześniej stającej w tym miejscu renesansowej twierdzy.
Luhacovice to największe miasto uzdrowiskowe na Morawach. Pierwsze źródła lecznicze zaczęto odkrywać tu już w XII wieku ! Natomiast wiek XVII to dokładne poznanie właściwości leczniczych tutejszych wód. W drugiej połowie XIX wieku powstają pierwsze obiekty uzdrowiskowe.
Z uzdrowiska jadę lasami tak jak mnie prowadzi trasa rowerowa do Slavičína. W centrum miasteczka odbywa się jakaś impreza, więc się tam nawet nie zapuszczam. Podjeżdżam tylko pod barokowy pałac z 1750 roku. Obecnie reprezentuje on styl klasycystyczny po przebudowie w XIX wieku.
Teraz powoli trzeba myśleć o powrocie. Jadę więc do Bojkovic. Miasto chciałem odwiedzić już dawno temu, a to ze względu na znajdujący się tam pałac w stylu tudorskiego gotyku. Z drona ciekawie wygląda. Tylko wielka szkoda że już pogoda zaczyna się zmieniać na gorszą.....
Jadąc trasą rowerową, która czasami przybiera formę przyjemnej ścieżki rowerowej podążam do Uherskiego Brodu. Tam kilka fotek na mieście i na moment ostatni raz w tym dniu wzbijam się w powietrze dronem by uwiecznić pałac mieszczący obecnie muzeum.
Pogoda zmienia się diametralnie. Na horyzoncie widać już ciemne deszczowe chmury. To już pewne, że będzie padać bo wszystkie prognozy o tym mówią. Mi na szczęście udaje się dotrzeć sucho do samochodu 😜 A padać zaczyna gdy jestem już w drodze do domu. Ale teraz to już sobie może 😜
Dystans dnia - 118,3 km 💪😀
Jedno zdjęcie zostało miniaturką ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, poprawione ;)
Usuńa kiedy eurotur ?
OdpowiedzUsuńW przygotowaniu pierwszy wpis ;)
Usuń