Strony

poniedziałek, 2 października 2023

Rowerowy Eurotrip 2023 - Dzień 2 - 27.06.2023

 Noc jest niespokojna. Niemal do rana przetaczają się burze dookoła. O poranku również kiepska pogoda choć już nie pada. Mimo wszystko jakoś nie chce mi się ruszać w drogę. Jedyny plus, że z czasem aura ma się poprawiać. Jednak cały dzień i tak bez fajerwerków...... Gdy już udało mi się zebrać do drogi bezzwłocznie ruszam w kierunku Žiliny

Przejeżdżam przez tamę na sztucznym zbiorniku wodnym rzeki Wag - Hričov. Budowę zbiornika rozpoczęto pod koniec lat 50-tych minionego stulecia.



Później muszę już niestety jechać główną drogą. Nie ma alternatywy by jechać inaczej, więc trasę rowerową wyznaczono po dość ruchliwej drodze. 

Przejeżdżam przez Budatin. Postanowiłem sobie darować tym razem przejazd przez centrum tak dużego miasta jakim jest Żylina. Jadę dalej lewym brzegiem rzeki Wag. Jako, że się już dobrze rozgrzałem to postanawiam zrobić sobie pauzę na śniadanie. Ale szybko je kończę bo ciągnie w moim kierunku deszcz.


W ten sposób miałem dotrzeć do miejscowości Nezbudská Lúčka i stamtąd przedostać się na drugi brzeg Wagu do Strečna. Okazało się jednak, że kładka rowerowo-piesza jest w remoncie i jest zakaz wstępu. Trochę się zniesmaczyłem bo kawałek bym musiał wracać aby przedostać się na drugi brzeg. Na szczęście w bezpośredniej bliskości jest przeprawa promów. Podjechałem, sprawdziłem i uznałem, że warto poczekać bo do promu pozostał ledwo kilkanaście minut. Koszt przeprawy z rowerem to jeden euro.



Ze Strečna trasa jest bardzo niebezpieczna ze względu na duży ruch kołowy. Bardzo nie lubię tego odcinka wiodącego wzdłuż przełomu Wagu. Jednak tym razem jedzie mi się całkiem dobrze przez ten odcinek. Aktualnie została wymieniona nawierzchnia bitumiczna i zostały zdemontowana takie progi na środku, a które nie pozwalały kierującym na wyprzedzenie nawet rowerzysty !
Tak, więc szybko docieram do Miasta Martin gdzie robię pierwsze dzisiaj zakupy i wyruszam w kierunku południowym na miasto Kremnica. Pogoda nadal niestabilna. ....




Kilkukrotnie byłem w uzdrowisku Turčianske Teplice. Jednak po raz pierwszy postanawiam podjechać do części uzdrowiskowej.
Uzdrowisko to jest jednym z najstarszych w Europie. Pierwsze wzmianki na jego temat pochodzą już z roku 1402. Jeszcze w tym samym stuleciu sporo zyskało na znaczeniu. Natomiast po roku 1533 gdy to miejscowość stała się własnością Kremnicy zaczęto budować pierwsze publiczne domy zdrojowe oraz ujęcia wody leczniczej. Są one jednymi z najcieplejszych na Słowacji bo osiągają aż 47,5 stopnia Celsjusza ! Rozmachu w swojej działalności tutejsze uzdrowisko nabrało pod koniec XIX wieku.

Pałac w miejscowości Mošovce


Zanim dotarłem do Kremnicy to czeka mnie jeszcze dość ruchliwy odcinek drogi krajowej, którą muszę pokonać. 
W samym mieście byłem tylko raz i to już bardzo dawno temu. W zasadzie wówczas człowiek nie myślał o jakimkolwiek zwiedzaniu bo na głowie miał awarię tylnego koła, która się przydarzyła koledze. Dziś mimo takiej se pogodzie wbijam do centrum.

Miasto Kremnica jest niewielka, ale za to z bogatą historią. Już w średniowieczu zaliczane było do najbogatszych miast ówczesnych Węgier. W XIV wieku nadano miastu prawo bicia monet co było przywilejem o wielkim znaczeniu. Do dnia dzisiejszego bije się tutaj monety na zamówienie. Warto odwiedzić muzeum mennictwa.

Centralnym punktem miasta jest Plac Sztefanika. Bardzo pochyły jak na rynek. Główną dominantą jest zamek z gotyckim kościołem św. Katarzyny. Obydwa obiekty pochodzą z XIV wieku. Ale i tak najstarszym obiektem jest znajdująca obok kościoła romańska rotunda. 





Z Kremnicy jadę dalej na południe główną drogą do miejscowości Bartošova Lehôtka gdzie odbijam na Trnavou Hore. Trochę się wymęczyłem na podjeździe, ale za to skróciłem sobie trasę i zaoszczędziłem jazdę przy dużym natężeniu ruchu 😉


Dalej jadę w kierunku wschodnim. Tak mniej/więcej wzdłuż rzeki Hron. 



Gdzieś tam po drodze podjeżdżam pod Vígľašský pałac. Powstał w miejscu wcześniejszego zamku. Kompletnie został zniszczony w 1945 roku i jest świetnym przykładem jak można odbudować taki obiekt z totalnej ruiny 😉 




Tuż obok w Masarykovym Dworze urządzono hotel, a pośrodku z wieży ciśnień zrobiono wieżę widokową.



Był pomysł by podjechać do centrum miasta Detva, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem z tego. Uznałem, że trzeba podgonić trasy minimalizując czas spędzony na postojach. Jadę więc główną drogą wzdłuż, której powstaje autostrada. I to tak z rozmachem. 




Gdzieś tam po drodze w oczy rzuca mi się jakiś samochód, który ciężko zidentyfikować po zderzeniu z pociągiem.....


Do miasta Lučenec już niedaleko. Szkoda, że dzień się koczy gdy docieram do rejonu, w którym jeszcze nie byłem. A warto tu zobaczyć chociażby ruiny zamku w miejscowości Devin czy na przykład znajdujący się po sąsiedzku renesansowo-barokowy pałac Haličský. 
Lučenecu jestem już gdy zrobiło się zupełnie ciemno. Zamiast o zwiedzaniu myślę już tak naprawdę o jakiejś miejscówce na najbliższą noc.
Zatrzymałem się tylko przy jednym z kilku placów w mieście. 





Gdy wyjechałem z miasta to byłem jeszcze pełen optymizmu co do dalszej jazdy. Jednak po pokonaniu kilku kilometrów uznałem, że jestem już zbyt zmęczony by kontynuować dalej jazdę. Zatrzymuję się na noc w okolicy miejscowości Trebeľovce. 


Statystyki Dzień 2:

Dystans: 202,07 km
Czas jazdy: 11:24:49
Średnia: 17,7 km/h
Max: 61,83 km/h
Suma podjazdów: 1365 m
Wys. maks: 777 m n.p.m.

I na koniec poglądowa mapka trasy, którą pokonałem drugiego dnia.


cdn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz