Strony

sobota, 14 października 2023

46 rocznik Zlatohorskiego Trekingu - 07.10.2023

 Na start w tej imprezie zdecydowałem się w ostatniej chwili bo dosłownie dzień wcześniej 😉 Od początku istnienia tej imprezy przebieg trasy najdłuższej się nie zmienia. No może poza małymi korektami.

Organizatorzy tradycyjnie przygotowują kilka wariantów tras tj. 5 km, 15 km, 25 km dzienna i nocna oraz koronna 50 kilometrowa. którą wybieram za każdym razem gdy biorę udział w tej imprezie. Mając niedaleko do Zlatych Hor wybieram się tam po piątej rano. Na miejscu melduję się kilkanaście minut przed startem. Z racji, że nie zapisałem się wcześniej to muszę uiścić wpisowe w wysokości 120 koron. Czyli dwukrotnie więcej 😉

Jakież było moje zdziwienie gdy na starcie nie spotkałem żadnego znajomego ! Do tej pory zawsze ktoś był, a teraz widziałem kilka osób, ale na tej krótszej trasie i to tyle 😲 

Kilka minut po szóstej podbijam kartę startową, na której będę podbijać pieczątki z miejsc kontrolnych na trasie. Ruszamy po szlaku czerwonym ku stacji końcowej kolei w Zlatych Horach. Tam pierwszy punkt kontrolny(samoobsługowy). Dalej po szlaku zielonym do skansenu górnictwa pod zlatorudne mlyny gdzie mamy kolejny punkt kontrolny.




Od skansenu trasa wiedzie dalej zielonym szlakiem na przełęcz nad Ondrejovicami. To jest jedna z tych niewielkich zmian wprowadzona niedawno. Wcześniej trasa wiodła prosto ze skansenu przez pastwiska do Ondrejovic, ale właściciel nie życzył sobie tego i ogólnie szlak w tamtym miejscu został całkowicie zlikwidowany. Teraz trasa się odrobinę wydłużyła 😉




Przez Ondrejovice schodzimy kawałek do szlaku niebieskiego i odbijamy na nieistniejącą już osadę Javorna.  To bardzo widokowy odcinek. Z reguły za każdym razem w tych okolicach ogląda się wschód słońca. Dzisiaj niestety są chmury.








Teraz pora przemierzenia odcinka, który wiedzie wzdłuż potoku Javorna aż do jego źródeł. Po drodze mijamy jedyne obiekty, które przetrwały z nieistniejącej już osady. Na uwagę zasługuję przede wszystkim neogotycka kaplica św. Anny.








Teraz szlakiem żółtym w kierunku Čertovych kameny. Odcinek ten dłuży się. Jak ktoś chce to może sobie potruchtać i szybciej jakoś zleci wówczas 😉



Od Čertovych zmiana szlaku na niebieski i rozpoczynamy wymagające podejście na Zlaty Chlum. Na szczycie kolejny punkt kontrolny. W ramach wpisowego uczestnicy mają do wyboru kofolę lub sok malinowy 💪😀



I po czerwonych znakach dalej w kierunku Rejvizu czyli do kolejnego punktu kontrolnego.









Przy punkcie kontrolnym możliwość napicia się gorącej herbaty lub kawy. Oczywiście w ramach wpisowego 😉

Dalej podążamy szlakiem żółtym przez Kazatelny do Opavskiej chaty. Po drodze widać jakie szkody wyrządził kornik drukarz. Oczywiście ludzie wycieli te suche drzewa i wiem, że znajdą się tacy co nie będą takim stanem rzeczy zadowoleni. A prawda jest taka, że na kornika najlepiej działa piła. 












Na wysokości Opavskiej Chaty pojawiają się u mnie pierwsze oznaki zmęczenia. Nic dziwnego bo organizm zupełnie nieprzyzwyczajony do takich długich tras. Ostatni raz szedłem na takim dystansie trzy lata temu. I po takiej przerwie od razu z długiej rury 😋

Podbijam kartę kontrolną, małe co nieco i idę za zielonymi znakami na Zamecky vrch gdzie znajdują się ruiny średniowiecznej strażnicy Koberštejn.





W kolorze oznaczeń nic się nie zmienia. Kieruję się ciągle za zielonymi znakami ponad miejscowością Horni Udoli na przełęcz Kriżek. Zejście z Koberštejn daje nieźle popalić kolanom 😬







Dalej po zielonym szlaku. Robię trawers Poprzecznej aż do przełęczy w górnej części miejscowości Heřmanovice. Tam kolejny punkt kontrolny. Dodatkowo w tym miejscu zbiega się trasa 25 km i od razu robi się bardzo tłoczno na szlaku. Można sobie upiec na ognisku kiełbaskę jakby komuś energii już zabrakło. Można też napić się ciepłej herbaty czy nawet czegoś mocniejszego jak np. śliwowica 😉



No i tak jak napisałem od tego miejsca robi się już tłoczno. Przede mną idzie kilkadziesiąt osób, które widzę.


Zielonym szlakiem w kierunku źródeł rzeki Osoblaha. Tam napełniam bumelkę orzeźwiającą wodą. Teraz szlakiem żółtym w kierunku widocznej z daleka Biskupiej Kopy. Masyw Vetrnej niemal w całości pozbawiony lasu i mamy cały czas ładne i rozległe widoki dookoła 😀










Na przełęczy Petrovy Boudy przedostatni punkt kontrolny. Teraz pozostaje zdobyć szczyt Biskupiej Kopy. Mozolnie mi to idzie bo zmęczenie już spore. Dodatkowo pogoda zaczyna się już psuć i deszcz wisi w powietrzu.



 Po uzupełnieniu ostatniej czyli ósmej pieczątki na karcie kontrolnej pora zejść szlakiem zielonym do Zlatych Hor do mety. Nie powiem, ale zejście to dało mi popalić jak nigdy, ale tego można było się spodziewać biorąc pod uwagę, że w nogach już mam 50 kilometrów 😉💪





Na mecie jestem po niespełna 11 godzinach od wyruszenia, więc standardowo. Niemal za każdym razem mam podobny czas przejścia trasy. Tylko raz zdarzyło mi się, że przemierzyłem tą trasę w osiem godzin z hakiem 😜


Zawsze po przemierzeniu tak dużego dystansu jestem spełniony i zadowolony. I to mimo dużego zmęczenia i świadomości, że kolejny dzień dla moich mięśni będzie bardzo ciężki 😝


2 komentarze:

  1. Ten szlak w Ondrejovicach to zlikwidowano już dobrych kilka lat temu. Poprzednie edycje nimi biegły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, biegły przez pastwiska pośród bydła :D Ostatni raz jak tamtędy szedłem to wcale nie tak dawno temu bo zaledwie w 2020 roku ;)

      Usuń