Strony

czwartek, 12 października 2023

Rowerowy Eurotrip 2023 - Dzień 4 - 29.06.2023

 Dziś nie chce mi się za szybko zbierać do drogi. Nie wiem czy to był mały kryzys spowodowany trudnościami dnia poprzedniego czy może po prostu świadomość, że według moich zamiarów odnośnie dzisiejszej trasy ma być łatwo i przyjemnie 😉 Na spokojnie jem śniadanko i ruszam w trasę. Pozostał przysłowiowy rzut beretem i docieram do przeprawy na rzece Tisza. Przeprawa jest specyficzna bo odbywa się po moście pontonowym. Ciekawe doświadczenie jechać po takim bujającym się moście. A ja przejeżdżam tędy już po raz drugi na przestrzeni ostatnich kilku lat 😀 Ruch na moście odbywa się wahadłowo ze względu na to jak wąska jest ta przeprawa.




Zaraz po przekroczeniu rzeki docieram do pierwszej dzisiaj miejscowości - Tiszadob. Fajnie bo od razu mogę zrobić sobie zakupy 😀
Przede mną bardzo monotonny odcinek trasy do Tiszabűd. Nie dość, że droga płaska i niemal prosta to jeszcze jest w tragicznym stanie, Od ostatniej mojej wizyty w tych okolicach jej stan znacznie się pogorszył.


Gdzieś tam w dali widoczny szczyt Tokaj. Jest bardzo podobny do naszej Ślęży. Choć niższy to jego wybitność jest spora bo wokoło jest płasko. 



Pogoda dziś zdecydowanie lepsza jak w dniu wczorajszym i tak ma się utrzymać do końca dnia co bardzo mnie cieszy 😀
Około dziewiątej docieram do Hajdúnánás. Kiedyś tu byłem, ale tylko przejazdem. Teraz postanowiłem porobić kilka zdjęć 😉 
Miasto ładne i bardzo kolorowe. Dosłownie wszędzie gdzie można było to posadzono rabary z kwiatami. Nawet na głównym rondzie. I ekipa uwija się przy plewieniu tego wszystkiego. Tak ich trochę poobserwowałem bo pracuję w firnie, która się tym samym zajmuje 😉
Oczywiście gdzie można było tam ustawiono jakiś pomnik.....

Do Ustronia jest 422 kilometry gdyby ktoś z Węgrów mieszkających w tym mieście chciał pojechać samochodem do partnerskiego miasta 😜










Po fajnej ścieżce rowerowej docieram do miasta 
Hajdúdorog. Tu też kiedyś byłem. W zasadzie od samego rana jadę tą samą trasą jak kilka lat wcześniej tylko, że teraz w przeciwnym kierunku. Dlatego postanawiam coś zmienić by zobaczyć nowe 😉

Trasa jednak trochę przynudnawa. Dopiero docierając do miasta Telegas coś się dzieje. Stamtąd po kolejnej ścieżce do nieodległego miasta Hajdúhadház.









 Zaczynam bardziej kombinować. Efektem tego jest przejazd przez miejscowość Martinka. Tam poza główną drogą inne są nieutwardzone.





W ten sposób docieram do głównej drogi nr. 48, którą to będę się już kierować ku granicy z Rumunią. W drodze do kolejnego miasteczka robię sobie przerwę na posiłek. Pora już odpowiednia.




Teraz dość przyjemnie ku granicy z Rumunią. Po drodze zatrzymuję się w miejscowości Vámospércs. 





Do przejścia granicznego w Nyirabrany/Valea lui Mihai mam 10 kilometrów po pięknej ścieżce rowerowej 😀


Jako, że Rumunia nie jest w Strefie Schengen to należy przejść kontrolę na granicy. Po węgierskiej stronie stoi ze dwadzieścia samochodów, a po rumuńskiej wszystko odbywa się na bieżąco. To trochę dziwne bo to raczej wjeżdżając do strefy powinni bardziej trzepać na granicy. A w tym przypadku jest odwrotnie i Węgrzy kontrolują dość dokładnie każdy samochód. Natomiast Rumuni mają wszystko gdzieś i ich kontrola ogranicza się do zajrzenia w dokumenty 😉
Ja jako rowerzysta mam sprawę zawsze ułatwioną i jestem odprawiany niemal zawsze poza kolejką. Tak też było i w tym przypadku. Węgierski celnik macha do mnie bym podjechał bezpośrednio pod okienko. Zeskanował mój paszport i podał go przez otwarte drzwi swojemu rumuńskiemu odpowiednikowi. Ten z kolei nawet do dokumentu nie zajrzał. Tylko od razu oddaje mi paszport i mogę jechać dalej 💪😀


Valea lui Mihai wybieram gotówkę w pierwszym napotkanym bankomacie. Od razu wbijam do sklepu celem uzupełnienia zapasów. Podczas objazdu miejscowości od razu odniosłem wrażenie, że Rumunii są jakoś bardziej sympatyczniejsi aniżeli Węgrzy.
Oprócz kilku kościołów zobaczyć tu można stojącą przy głównej drodze synagogę.





Jadąc dalej główną drogą kieruję się do miasta Marghita. Przejeżdżam przez Otomani.




W Rumunii zawszę mi się podobało jak rozwiązano oznakowanie na drogach odległości między miejscowościami. Co pewien czas stoją takie charakterystyczne słupki z podanymi nawami miejscowości ilością kilometrów, które pozostały by tam dotrzeć.


Na przedmieściach Marghity przy restauracji stoi smukła wieża widokowa. Niestety jest już niedostępna. 




Z Marghity do Suplacu de Barcău jadę wśród pól naftowych oraz gazowych. Wszędzie widoczne wieże wiertnicze.








Muszę zrobić jeszcze jedne zakupy dzisiaj, więc wstępuję do niewielkiego przydrożnego sklepiku gdzie obsługuje starsza pani. Zakupy robię na niewielką kwotę, ale ekspedientka  nie ma czym wydać. Na szczęście można zapłacić kartą. Tak w ogóle jakoś tak sobie teraz uświadomiłem, że w Rumuni nie miałem problemu z płatnością kartą. Natomiast na Węgrzech zdarzało się, że nie respektowali płatności bezgotówkowej....


Przejeżdżam przez miejscowość Ip i już po zachodzie słońca jestem w Nușfalău. Tu odbijam na najbardziej stromą trasę odchodzącą od miejscowości. Rozpoczynam ciężki podjazd. Na tym podjeździe odchodzi mi ochota dalszej dzisiejszej jazdy. Postanowiłem poszukać miejsca na nocleg zanim jeszcze zrobi się całkiem ciemno.





Dziś do pokonania 200 km niewiele mi brakło 😜


Statystyki Dzień 4:

Dystans: 194,18 km
Czas jazdy: 10:36:00
Średnia: 18,31 km/h
Max: 47,46 km/h
Suma podjazdów: 595 m
Wys. maks: 307 m n.p.m.

I na koniec poglądowa mapka trasy, którą pokonałem dnia trzeciego.


cdn


7 komentarzy:

  1. Most pontonowy rzeczywiście ciekawy musi być podczas przejazdu rowerem.

    Spotkałem się z opiniami od kilku znajomych, że Rumunia mocno się zmienia w ciągu ostatnich lat, takie zmiany na plus w stronę "Europy". Zgodzisz się takim spojrzeniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rumunia się rozwija, Węgry odwrotnie. No, ale w Rumunii nie mają populistycznego dyktatorka u władzy

      Usuń
    2. Zdecydowanie dużo się w Rumunii zmienia i to na plus. Gdzie nie spojrzysz to wielki plac budowy. Widzę to na przestrzeni lat jak odwiedzam ten kraj ile chociażby nowych dróg powstaje.

      Usuń
  2. W Valea lui Mihai to być może nawet nie spotkałeś Rumuna, tam 3 na 4 mieszkańców jest Węgrami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mogłem się tego domyśleć widząc w przeważającej mierze węgierskojęzyczne reklamy ;) Ale odczucie miałem takie, że jednak jestem w innym państwie ;)

      Usuń
  3. Blisko do naszej ulubionej Vladeasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i zdaje się, że chyba Michał był tam z kolegą jakoś dzień lub dwa później ;)

      Usuń