Strony

piątek, 24 maja 2024

Południowe Morawy - 06.04.2024

 To już kolejna moja wizyta na południowych Morawach. Za każdym razem odkrywam tam coś nowego i odwiedzam miejsca gdzie mnie jeszcze nie było. Nie inaczej miało być i tym razem 😊

Za punkt startowy wybieram parking pod wieżą widokową "Florianka". Usytuowana jest ponad miejscowością Polešovice. Wybór nieprzypadkowy. Jeszcze tu nie byłem 😉  Inna sprawa, że przeważnie pod takimi atrakcjami jak chociażby wieże widokowe znajdują się darmowe parkingi. Ten tutaj jest naprawdę niewielki, ale zawsze to z pięć samochodów się zmieści.

Wieża mierzy około 20 metrów, a widok z niej jest bardzo ładny. W dole widać oczywiście miejscowość, o której już wyżej pisałem, a w dali widoczne są białe Karpaty. Akurat gdy dotarłem na miejsce to wschodzi słońce.




Oczywiście wybór miejsca wiązał się z tym iż jest stąd możliwość obserwacji alpejskich szczytów oddalonych o niemal 200 kilometrów w linii prostej. Jednak nie spodziewałem się, że dzisiaj cokolwiek dostrzegę, a tu miłe zaskoczenie bo całkiem dobrze widoczny był Schneeberg. To bagatela przeszło 180 kilometrów w linii prostej ! Maksymalnie 193 km, ale o tym konkretnie napiszę w oddzielnym wpisie na blogu.



Zjeżdżam na dół do Polešovic. Mój kolejny cel to nieodległa wieża widokowa "Doubi " zlokalizowana ponad miejscowością Vážany. Jest niewysoka bo mierzy ledwo osiem metrów. I niestety jej zły stan techniczny nie pozwala by ktokolwiek na nią wchodził dlatego jest zamknięta. Ale nic straconego bo teren wokół jest całkowicie pozbawiony czegokolwiek co mogłoby zasłonić widok.






Daleko na horyzoncie widoczna jest kolejna wieża widokowa, którą jestem zainteresowany. Kieruję się ku niej możliwie najkrótszą trasą. Nie obyło się bez jazdy polnymi drogami, a to oznacza, że trochę się ubłocę bo nad ranem trochę mocniej popadało w tych okolicach. Gdzieś na rozstaju polnych dróg natrafiam na kapliczkę. Właściwie to na dwie. Jedna murowana, a druga niewielka, słupowa, którą wyrzeźbiono w pniu drzewa.





Aby dostać się do wieży najlepiej podjechać po ścieżce dydaktycznej od strony Žádovic. Nawet przejeżdżając wśród okolicznych winnic można natrafić na fajne punkty widokowe.





Wieża jest zupełnie inna od większości tego typu obiektów. Zastosowano tu beton i stal. Niektórym może się ona nie spodobać, ale na pewno przetrwa ona próbę czasu znacznie lepiej jak jej drewniane odpowiedniki 😉 Podobne wieże można spotkać całkiem niedaleko po austriackiej stronie.





Południowe Morawy to raj dla fotografów krajobrazowych. Szczególnie na wiosnę gdy wszystko kwitnie i pięknie się zieleni. Widząc daleko w polu samotnie stojącą czereśnię postanawiam tam podlecieć dronem 😊





Fajnie się wypogodziło, więc siedzę na wieży trochę dłużej.



Tak jak wspomniałem powyżej jest wiosna i kwitną drzewa owocowe. Gdzie człowiek nie spojrzy są aleje czereśniowe.





Nawet w samym ścisłym centrum miasta Kyjov jest taka aleja czereśniowa !



W mieście już bywałem, więc teraz tylko kilka fotek, zakupy i kieruję się na Miloltice. Gdzieś na obrzeżach miasta ktoś zrobił sobie z Żuka altankę 😜




Pałac w Miloticach jest często nazywany "barokową perłą Moraw". Chociaż barokowy wygląd nadano mu w XVIII wieku. Sam obiekt jest starszy i pamięta wcześniejszy okres w architekturze czyli renesans.
 Pamiętam jak byłem tu pierwszy raz około 10 lat temu i obiekt zrobił na mnie dobre wrażenie. Dziś w sumie nic się nie zmieniło choć elewacja już odrobinę się sypie.






Z rowerem na teren parku nie można. Nawet wprowadzać rower jest zabronione. Spotykam się z czymś takim po raz pierwszy 😕
Latać dronem nad posiadłością również jest zabronione, ale to mniejszy problem. I tak lepiej pałac wygląda znad okolicznych pól 😉




Fajną sprawą jest możliwość wypożyczenia historycznych strojów w pałacu. Jak widać po zdjęciach amatorów przebieranek nie brakuje 😉





W miejscowości stoi jeszcze zabytkowy kościół Wszystkich Świętych z XVIII wieku.




Tu w okolicy Mutenic znajduje się kolejna wieża widokow, na której jeszcze nie byłem. Pora to zmienić. Tak trochę trudno mi teraz określić, którymi polnymi drogami jechałem, ale koniec końców udaje się dotrzeć pod "rozhledne".






Okolica wieży jest dobrze zagospodarowana. Sporo tu ławeczek gdzie można odpocząć. A turystów wielu dzisiaj. Na pewno wpływ na frekwencję ma to iż jest to bardzo łatwo dostępne miejsce. Można nawet podjechać tu bezpośrednio własnym samochodem.






 Wzdłuż rzeki Kyjovka jest bardzo wiele stawów hodowlanych, a wśród nich wiedzie trasa rowerowa. 



W ten sposób docieram do Mikulčic. To tutaj nad rzeką Morawa znajdował się gród Wielkomorawski. Jedno z najstarszych państw słowiańskich. Jeden z ważniejszych ośrodków chrześcijaństwa na tych ziemiach. Znajduje się tu muzeum gdzie zapoznamy się z epoką panowania księcia Rościsława(846-870) oraz z historią apostołów Cyryla i Metodego.
Z trzydziestometrowej wysokości wieży widokowej można oglądać okolicę z ptasiej perspektywy. Ja oczywiście mam drona.... 😉



W szczytowym okresie osada liczyła około 2 tyś. mieszkańców. Wyobraźcie sobie, że odkryto tu fundamenty dziesięciu kościołów !








Tutaj też oczywiście byłem i to bardzo dawno temu. Wówczas jeszcze nie było chociażby wieży widokowej. Tuż obok całkiem niedawno postawiono nową kładkę rowerową - pieszą nad rzeką Morawa. 



 
Kładka ta nie tylko spaja oba brzegi rzeki ułatwiając bardzo przedostanie się na drugi brzeg turystów, ale jednocześnie łączy Czechy ze Słowacją. I właśnie na słowacką stronę się udaję 😀




Całkiem niedaleko po słowackiej stronie w miejscowości Kopčany stoi niewielki kościół św. Małgorzaty Antiocheńskiej. Przyjmuje się, że został wybudowany IX lub X wieku, a więc jeszcze za istnienia państwa wielkomorawskiego. Świątynia została wzniesiona w stylu przedromańskim. 
Gdy byłem tu ostatnim razem czyli jakieś 15 lat temu to trochę inny kolor był elewacji, która się sypała. Nie jestem w stanie teraz stwierdzić bo nie mam z tamtej wycieczki zdjęć. 




Robi się coraz później, a ja chcę jeszcze dzisiaj odwiedzi dwa miejsca. Pierwszym będzie miasto Holíč. Przede wszystkim interesuje mnie wieża widokowa na wzniesieniu ponad miastem, ale i obejrzeniem tutejszego pałacu nie pogardzę. Na pewno chciałbym obiekt uwiecznić na zdjęciach z drona, a to z powodu jego lokalizacji.



Obiekt powstał w XVIII wieku jako letnia rezydencja Habsburgów. Jego wyjątkowość polega na tym, że wybudowano go w miejscu znacznie starszej twierdzy. Widać to bardzo dobrze z powietrza. I tu różnicę zawsze będzie robić dron 😜





Poza tym miasto niczym szczególnym jak dla mnie się nie wyróżnia. W dużym markecie robię podstawowe zakupy i obok kościoła Bożego Serca Jezusowego zaczynam podjazd do wcześniej wspomnianej wieży widokowej.
 




Wstęp na 17 metrową wieżę jest darmowy, ale jest ona otwarta tylko w określonych godzinach. Widoki z góry są przede wszystkim na miasto i całą dolinę, którą płynie rzeka Morawa. 
W dole na pierwszym planie widoczny spory cmentarz żydowski. Widać, że chyba niedawno na kirkucie przeprowadzono spore prace porządkowe.




Tuż obok, ale schowany już w lesie stoi zabytkowy młyn wiatrowy. Ten tutaj pochodzi z drugiej połowy XIX wieku.


Przede mną już ostatnia wieża widokowa. Tak sobie kalkulowałem by dotrzeć tam w okolicy zachodu słońca, ale nawet jak będzie już po zachodzie to nic straconego. Liczyłem na coś z dalekich obserwacji bo symulacje pokazywały bardzo ładny widok na Alpy. Już kilka kilometrów wcześniej z głównej drogi był widoczny Schneeberg, więc byłem pewien, że gdy zajdzie słońce będzie tylko lepiej !




Do wieży "Lipky" docieram ze sporym zapasem czasowym. Chociaż końcowy podjazd polną drogą do najłatwiejszych nie należał 😉 
Sama wieża jest ogólna dostępna. Bardzo prosta w budowie. Ot taki klocek. Niestety nie każdy będzie w stanie tam wejść. Klatka schodowa to po prostu niemal pionowa, bardzo szeroka metalowa drabina. Nawet ja miałem problemy tam wejść. Ale w moim przypadku spowodowane było to obuwiem rowerowym. Nawet odwiedziło to miejsce kilka osób, ale nikt poza mną na górę nie wszedł. Ale z dołu to niemal taki sam widok jak z góry 😉





Miałem jeszcze na tyle czasu, że mogłem spokojnie dronem polatać.




No i rozpoczął się spektakl. Oczywiście zachodu słońca. A to zachodziło centralnie za wzniesieniem Svaty Kopecek nad Mikulovem. Łatwo było zidentyfikować po charakterystycznej kaplicy na szczycie.





A później to już rozpoczęło się focenie Alp bo te z minuty na minutę były coraz lepiej widoczne !




Do Schneeberga jest stąd 151 kilometrów. Natomiast najdalszym szczytem widocznym jest Hochwart ze 201 km!
Oczywiście kiedyś tam zrobię osobny wpis z tego miejsca bo wypadałoby przejrzyście opisać zdjęcia i panoramy, których mam sporo.




Gdy ruszam w drogę powrotną jest już niemal całkiem ciemno. Zdjęć już nie robię. Zresztą trasa jest bardzo dobrze mi znana bo nawet w zeszłym roku tędy jechałem. I zapewne gdyby nie to, że do samochodu mam bez mała 50 kilometrów to może bym i zatrzymał się w Skalicy na wieczorną sesję foto. Niestety musi pozostać ten pomysł do realizacji na inny raz 😉 W każdym bądź razie udaje mi się dość szybko wrócić do punktu, z którego startowałem. Dziwić to jednak nie powinno gdy człowiek nie robi żadnych postojów😉

Dzisiejszy dystans jaki udało mi się wykręcić to 150 kilometrów ! Całkiem fajnie co nie ?😉💪😎

1 komentarz:

  1. Widzę, że koło słowackiego kościółka wyremontowano już gospodarstwo, więc turystów pewnie będzie tam przybywać... a to w sumie najstarszy kościół w tej części Europy, więc może i wycieczki się tam jakieś zjawia

    OdpowiedzUsuń