Strony

czwartek, 11 września 2025

Červená hora - na zachód słońca - 18.03.2025

 Dzień już na tyle długi, że spokojnie po pracy jestem w stanie dotrzeć w wyższe partie gór na zachód słońca. Powiedzmy, że zdążę..... Wolę oczywiście być na miejscu z godzinę wcześniej by wykorzystać "złota godzinę" czyli najlepsza porę na zdjęcia krajobrazowe. Chociaż dla mnie zawsze ciekawsza była "niebieska godzina" czyli czas zaraz przed lub po zachodzie słońca.

Dlatego by mieć odrobinę więcej czasu na zdjęcia wypisuje się pół godziny wcześniej z pracy. Na Červenohorské sedlo mam trzydzieści kilka kilometrów. Parking od jakiegoś czasu jest płatny, ale wydatek 200 koron jakoś idzie wytrzymać. Po zaparkowaniu samochodu niezwłocznie ruszam na górę szlakiem koloru czerwonego. 


Aparat wyciągam dość późno bo chciałem jak najszybciej dotrzeć wyżej gdzie są już jakieś widoki. W ten sposób po pokonaniu 3,5 kilometra docieram pod Vřesová studánka. Niezwłocznie zaczynam biegać z aparatem.




Historia tego miejsca związana jest z kościołem, legendzie o cudownej wodzie ze źródełka i schroniska.
Najpierw w tym miejscu wybudowano drewnianą kaplicę, którą zlikwidowano za panowania Józefa II Habsburga. Następnie w 1800 roku wybudowano nową kaplicę. Ze względu na coraz większą liczbę pielgrzymów postanowiono wybudować w tym miejscu niewielki kościół. Oddano go do użytku w 1850 roku. Niestety ze względu na zniszczenia spowodowane przez naturę kościół rozebrano w 1926 roku. Nowy, już drewniany oddano do użytku rok później. Ten z kolei wytrwał niecałe 20 lat gdy od uderzenia piorunem świątynia spłonęła. Od tamtej pory pozostał w tym miejscu jedynie metalowy krzyż ustawiony na fundamencie.


Schronisko też nie miało szczęścia. Wybudowano je na miejscu wcześniejszego spalonego w roku 1892. Te nowe zostało rozebrane ze względu na zły stan techniczny w 1988 roku...
Natomiast cudowne źródełko zostało obudowane kamieniem w 1934 roku i to jedyny obiekt, który przetrwał do dnia dzisiejszego. 



W oczekiwaniu na zachód słońca biegam to tu to tam. Trochę też dronem polatałem.





Kilkaset metrów dalej znajduje się ciekawa formacja skalna "kemenne okno".



Kręcę się w okolicy w poszukiwaniu kadrów. Zachód słońca już blisko.







A po zachodzie słońca kolejny spektakl czyli " niebieska godzina".





Schodzę do źródełka i czekam aż pojawią się pierwsze gwiazdy na niebie. Szału nie było, ale parę zdjęć wykonałem.





Teraz pozostało mi już tylko zejść na dół na parking. Idzie mi sprawnie. Zawsze powroty z góry są szybkie 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz