Strony

piątek, 15 grudnia 2017

Pieniny - 25-26.11.2017

Nie wiem jak to się stało, ale jeszcze mnie nie widzieli w Pieninach..., no dobra, kiedyś miałem mały epizod z tym pasmem górskim, ale to był tylko przejazd rowerem wzdłuż przełomu Dunajca. Takiej czysto górskiej wycieczki jeszcze tam nie zaliczyłem ;)



Do Sromowców Niżnych docieramy bardzo późno. W schronisku "Trzy Korony" meldujemy się kilkanaście minut po północy. Integracja trwa do późnych godzin nocnych. Prosto od stołu zbieram się na szlak. Wybieram się na Okrąglicę, najwyższą turnię Trzech Koron na wschód słońca. Taki miałem zamiar od samego początku. Prognozy pogody na weekend były delikatnie mówiąc nieciekawe, ale ja postanowiłem, więc nieważne jaka pogoda to idę !

Na zewnątrz gęsta mgła, widoczność na kilkadziesiąt metrów. Podchodzę szlakiem zielonym na Polanę Kosarzyska. Po drodze mgła rzednie, a nad głową dostrzegam gwiazdy. Jest dobrze!




Zaczyna świtać. Coś już można dostrzec, ale aparat "widzi" znacznie więcej ;) Szkoda jednak, że wieje bardzo porywisty wiatr. Dla mnie jednak najważniejsze, że jest całkiem dobra przejrzystość powietrza, a tylko w dolinach zalegają mgły....




Co prawda na jakiś spektakularny wschód słońca nie ma co liczyć, ale i tak jest fajnie.


Widoki oczywiście dominują Tatry. Wykonuję bardzo wiele zdjęć w różnych warunkach oświetleniowych. Kilkukrotnie odważyłem się wyjść na występ skalny by zrobić sobie zdjęcie. Wiatr bardzo przeszkadzał w utrzymaniu pionowej postury.




Słońce wschodzi, ale schowane jest gdzieś za cienką warstwą chmur. Szczyty tatrzańskie są jednak ładnie oświetlone. Wykonuję serie zdjęć do panoram na rożnych ogniskowych od 24 mm do 400 mm.




Panorama Tatr na 120 mm. Po większy rozmiar KLIKNIJ TU !

Panorama Tatr na 300 mm. Po większy rozmiar KLIKNIJ TU!

Im słonce wyżej tym mgieł w dolinach coraz mniej.



Jakoś nie pomyślałem by skupiać się nad dalekimi obserwacjami bo co można dojrzeć dalekiego z szczytu otoczonego z każdej strony znacznie wyższymi pasmami górskimi ? No na zdjęciach załapał się np. Wielki Rozsutec w Małej Fatrze, a to już 97,5 km.


Po blisko trzech godzinach walki z silnymi podmuchami wiatru rozpoczynam zejście. W między czasie dzwonią chłopaki, że już wstali ;) Zejście/zbiegnięcie do schroniska zajmuje mi około pól godziny.





Jem śniadanie, uzupełniam płyny...


I już wspólnie z chłopakami idę ponownie na Trzy Korony ;)



Pogoda jednak już odrobinę się zmieniła. Powietrze stało się bardziej mętne.




Mgły zupełnie zniknęły. Tatry coraz słabiej widoczne i nad najwyższe pasmo Karpackie nadciąga coraz więcej chmur zwiastując powoli zbliżającą się zmianę pogody.



Mgły w dole nie ma to i widać teraz schronisko. Widać też Sokolicę, a jak się dokładne przyjrzeć to dostrzeżemy i chyba najbardziej sławną sosnę w kraju ;)


W drodze powrotnej na Polanę Kosarzyska zahaczamy o kilka punktów widokowych. A z Polany idziemy już szlakiem niebieskim. Punkty widokowe też są...




Idziemy w kierunku ruin zamku pienińskiego tuż przy wejściu w niewielkim zagłębieniu w skale stoi figurka św. Kingi, która według legendy schroniła się w zamku pod koniec 1287r. wraz z dwiema siostrami oraz liczna grupą zakonnic przed najazdem tatarskim.



Początkowo mieliśmy iść jeszcze na Sokolicę, ale zrezygnowaliśmy z tego zamiaru. Schodzimy bezpośrednio do Krościenka nad Dunajcem. W zacienionych miejscach szlak czasami jest oblodzony.




W Krościenku szukamy jakiejś knajpy gdzie będziemy mogli zjeść obiad. Przechodzimy przez centrum gdzie jest kilka fast fodów, ale nie o takie knajpy nam chodzi. Nad Dunajcem stoi karczma i do niej wbijamy.




Jedzenie dobre, obsługa miła, ale największym zaskoczeniem była kwota na rachunku do zapłaty. Pięciu chłopa się najadło za 130 zeta ! Jednak nie preferują tam dolarów z Hongkongu ;)



Później robimy jeszcze zakupy w markecie i powoli kierujemy się do Szczawnicy.


Docieramy tam gdy jest już zupełnie ciemno.


Wpadamy do schroniska "Orlica" na piwo. Jest klimat, mają zlatego bazanta w butelkach z etykietą retro, wiec postanawiamy zabawić tu trochę dłużej ;)




Za długo siedzieć też nie możemy bo trzeba jeszcze dotrzeć do Sromowców Niżnych. Bierzemy po piwku albo po dwóch i ruszamy w długą drogę wzdłuż przełomu Dunajca.



Dłuży nam się droga okropnie. Wpadamy jeszcze do jednej knajpy w Sromowcach na piwo i idziemy do schroniska.


Zmęczenie daje mi o sobie znać po nieprzespanej poprzedniej nocy. Dziś za długo nie siedzimy choć i tak jest sporo po północy gdy idziemy do pokoju ;)

Budzę się wcześniej od innych. Wyglądam przez okno, a tam pada śnieg. Z czasem opady coraz bardziej się nasilają. Dziś nici z jakiejkolwiek wycieczki.



Postanawiamy pójść na słowacką stronę na obiad. Spacer zaledwie kilkukilometrowy, ale dobre i to.




W okolicy zachodu słońca zbieramy się do długiej drogi powrotnej.

Galeria ze zdjęciami z tego wypadu pod adresem:

https://photos.app.goo.gl/GYEbVARFjBTRpZ1k1 




7 komentarzy:

  1. Widok z Trzech Koron niesamowity, szczególnie te Tatry! :)Ja będąc tam latem miałem słabe w porównaniu z twoimi, z Sokolicy były troszkę lepsze bo świeciło słońce. Mimo to Pieniny mnie urzekły ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te schronisko jest chyba jedynym, z którego mnie kiedyś pogoniono pod hasłem "nie mamy miejsc, nie ma gleby"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśmy mieli rezerwacje, więc nie było problemu ;)

      Usuń
  3. Gdybyś maił an stronie taki przycisk to bym ci dał "okejkę" albo łapkę w górę za te zdjęcia, ale nie masz to nie dostaniesz. Pogoda kapryśna w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku też byłem w Pieninach-z rowerem i był to powód dla którego na razie odpuściłem jednak Przełęcz Karkonoską-jest taki podjazd boczną drogą między Kluszkowicami a Czorsztynem i zdychałem tam (inna sprawa, że porwałem się na kółko wokół Pienin przy ponad 30 stopniach). Widzę też dobrze mi znany szlak pieszy do Krościenka :) Ja miałem mniej szczęścia do widoków-też zaatakował śnieg, tyle że to było 18 kwietnia! Tak więc widok z Trzech Koron jest do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładne te panoramy na Tatry. Ja będę w tym rejonie w styczniu, mam nadzieję, że uda mi się również Tatry zobaczyć w takim ładnym świetle :)

    OdpowiedzUsuń