Strony

piątek, 1 grudnia 2017

Rowerowy Eurotrip 2017 - Dzień 20 - 10.08.2017 - Słowenia/Austria

<-- Poprzednia część relacji...

Burze kręcą się w okolicy przez całą noc. Nawet o świcie kolejna nawałnica nie pozwala mi wyruszyć w drogę. W przypadku burzy mam jednak pewność, że deszcz jest raczej przelotny. I w rzeczy samej.., po krótkim, ale bardzo intensywnym deszczu wychodzi zza chmur słońce :) Ruszam w drogę by po kilku kilometrach dotrzeć do Slovenskiej Bistricy. To miasto jest najczęściej odwiedzanym przeze mnie miastem na Słowenii ;)

Mimo, że przez centrum wiedzie główna droga to i tak starówka ma swój urok :)




Uderzam w kierunku drugiego pod względem wielkości miasta na Słowenii - Maribor. Trasę znam całkiem dobrze ponieważ jechałem tamtędy już dwukrotnie. Trzeba mi pokonać kilka wrednie stromych podjazdów. W międzyczasie dwukrotnie łapie mnie deszcz.
Nie wiem co mnie napadło, ale tym razem uderzam do centrum tego dużego miasta. Trochę się obawiałem, że jak zwykle stracę sporo czasu, ale o dziwo wcale tak nie było. W mieście bardzo niewielki ruch na drogach.



Podjeżdżam na Plac Zamkowy gdzie stoi oczywiście zamek (Mariborski grad) został wybudowany w XV wieku i rozbudowywany przez kilka kolejnych wieków.


 Od wschodniej strony zamku jest Plac Wolności gdzie od 1975 roku stoi pomnik, który upamiętnia zabitych przez nazistów podczas okupacji regionu. W Mariborze nazywa się go potocznie "Kojakiem", przypomina bowiem łysą głowę Telly'ego Savalasa :D


Najważniejszą świątynią w mieście jest katedra św. Jana Chrzciciela. Jest też monumentalna neogotycka Bazylika św. Marii Matki Litościwej.



Na drodze wylotowej z Mariboru zatrzymuję się w na dłuższą chwilę w kawiarni celem uzupełnienia zapasów energii ;)

Teraz czeka mnie 20 kilometrów trasą rowerową D-1 do granicy z Austrią.




Tuż przed południem docieram do granicy. Witają mnie zasieki przeciwko uchodźcą. Na przejściu kontrola jak za dawnych czasów....


Tuż za granicą w Stras id der Steiermark stoi kilka dział i czołgów. Jako, że zdjęć tam niewolno robić to mi się kilka cyknęło ;P




Śpieszę do Graz bo chcę zwiedzić to miasto. Pech chciał, że kilka kilometrów przed łapie mnie burza. Siedzę pół godziny na przystanku autobusowym. W mieście przechodzi kolejna nawałnica. Tracę sporo czasu i przechodzi mi ochota na zwiedzanie :/


W roku 1999 grodzieckie Stare Miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.Stare miasto jest bardzo rozległe i można zabłądzić w plątaninie uliczek. Z racji braku czasu postanawiam tylko przejechać przez stare miasto i przy okazji zrobić kilka zdjęć....




Późnogotycka katedra świętego Idziego z lat 1438–1462, przy katedrze barokowe mauzoleum Ferdynanda II.



W parku miejskim obowiązkowa przerwa na piwo. Jest straszy zaduch i tylko kwestią czasu jest jak nadciągnie kolejna burza.  Siadam na ławce przy posągu Styrii. Na przeciw posąg Austrii..




Próbując wyjechać z miasta zaglądam to tu tam...



Droga w kierunku Gleisdorf to istna katorga. Ciągłe podjazdy i zjazdy, widoków bardzo mało a jak już trafi się jakiś odkryty teren to przejrzystość powietrza jest na tyle kiepska, że widać na kilka kilometrów.


Burza wisi w powietrzu. Gdzieś w oddali grzmi, echo niesie się z bardzo daleka. W Gleisdorf jest już całkiem pochmurno. Miasto ładne. Zaglądam do centrum. Robię też ostatnie zakupy tego dnia bo nie wiem czy jeszcze dzisiaj trafię na jakiś czynny market.






I znowu męczarnia z tymi podjazdami. Nawet zdjęć już nie chce mi się robić...




Mijam Hartberg. Od południa nadciąga ogromna nawałnica. Staram się jak najbardziej oddalić szukając jednocześnie odpowiednio wcześnie miejscówki na spędzenie nocy. Niestety wszędzie w koło same lasy, a burza tuż tuż...


Spadają pierwsze krople deszczu. Na jakimś przydrożnym parkingu zjeżdżam głębiej w las i szybko staram się rozwiesić płachtę biwakową. Nie zdążyłem..., zrywa się bardzo silny wiatr i zaczyna padać kilkucentymetrowej średnicy grad ! Przykrywam tylko płachtą siebie i bagaże. Po kilkunastu minutach pierwszego uderzenia nawałnicy uspokaja się na tyle, że mogę rozwiesić hamak i płachtę. Burza trwa całą noc i idzie w kierunku Czech i Polski. Szczególnie w Polsce następnego dnia wyrządziła sporo szkód kładąc tysiące drzew na północy kraju...



Statystyki dzień 20

Więcej zdjęć pod adresem: https://photos.app.goo.gl/0dlyLRpHDPsXf5Ef1

cdn

Kolejna część relacji... -->


2 komentarze:

  1. Znowu zakaz robienia zdjęć przy muzealnej ekspozycji wojskowej? Poodbijało im wszystkim?

    Ciekawe jak dokładna kontrola stoi w parze ze strefą Schengen? Jak to zrobili kiedyś Duńczycy to było wielkie "halo", podobnie jak na węgierski płot!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, znowu zakaz robienia zdjęć ;p

      Nie mam pojęcia, zupełnie się nie znam na przepisach. Pogranicznik obejrzał tylko mój dowód i pojechałem dalej. Niemniej jednak trzeba było się zatrzymać do kontroli. W maju jak jechaliśmy do Chorwacji to na przejściu granicznym Austria/Słowenia wszyscy musieli wysiąść z autokaru i podejść do okienka z dowodem tożsamości.

      Usuń