Strony

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Dlouhé stráně - 23.06.2019


W sobotę brałem udział w maratonie mtb, a więc niedziela powinna być raczej lajtowa. I wcale nie chodzi mi o jakiś krótki dystans wycieczki tylko bardziej o spokojną jazdę, taką by się zatrzymać zrobić zdjęcie, pozwiedzać lub też wstąpić do knajpy na obiad, kawę, piwo 😀 Na dzisiejszy wypad jest chętny.... Umawiam się więc z Kubą na dość wczesną godzinę wjazdu. Z rana pogoda nie rozpieszcza bo jest pochmurno, a wyższe partie gór to już zupełnie są skryte w chmurach. Tak dobieram trasę by wiodła wyznakowanymi trasami rowerowymi. Z tym w Republice Czeskiej nie ma większego problemu bo według mnie w kraju tym jest najlepiej rozwinięta sieć wyznakowanych szlaków rowerowych. Oczywiście piszę tak mając świadomość, że nie wszystkie europejskie kraje do tej pory udało mi się odwiedzić.
Jadąc szlakami rowerowymi dojazd zajmie nam trochę więcej czasu ale właśnie o to chodzi. Bardzo chciałbym być u celu w okolicy zachodu słońca. Prognozy pogody mówią iż z każdą godziną pogoda będzie lepsza 😀

Startujemy z Jarnołtówka po siódmej. To bardzo dobry czas zważywszy na to iż Kuba musiał dotrzeć na miejsce z Opola. Jedziemy przez Zlate Hory na Mikulovice i stamtąd raz z jednej, a raz z drugiej strony rzeki Biała w kierunku Jesenika.





A w Jeseniku wypadałoby wpaść do jakiejś kawiarni skoro ma to być wycieczka bardzo spokojna 😉




Jedziemy dalej do Domašova. Tutaj wiedzie trasa rowerowa nr. 6210. Czasami trzeba się jednak odrobinę wysilić bo odbija ona trochę oddalając się od koryta rzeki. Jednak nie zrobiono tak bezpodstawnie. Przejeżdżamy dzięki temu obok lekkich bunkrów tzw. "řopík" vz. 37. Według planów miało tu powstać jeszcze kilkanaście ciężkich bunkrów do roku 1941 jednak wszystko zostało przerwane w 1938.....





Z Domašova jedziemy kawałek główną drogą by po chwili odbić na trasę 6212, która to wiedzie nas terenem i to już konkretnie pod górę. Po drodze mijamy źródełko "Mariin pramen".





Pozostaje nam teraz dotrzeć na Cervenohorske sedlo gdzie planowany jest obiad w tamtejszej chacie. Widać już że powoli pułap chmur się podnosi 😀





Po obiedzie szybki zjazd do Koutów i dalej do Loučná nad Desnou. Jednak na początku miejscowości odbijamy na Přemyslovské sedlo (765 m) bo pomyślałem, że warto tak przy okazji podjechać na "Tři kameny". Już dawno temu chciałem tam podjechać lecz jakoś nigdy nie było mi po drodze 😉

Tři kameny to formacja skalna o wysokości dochodzącej do 30 metrów i jest to dość dobry punkt widokowy zarówno w kierunku Pradziada jak i całego Masywu Śnieżnika. Dziś jest jednak pewien problem..., mianowicie chodzi o wiatr, który tak mocno wieje, że niewiele brakowało by zdmuchnął ciężki plecak ze sprzętem foto ze skały. Złapałem go w ostatniej chwili... Kilka szybkich fotek i jedziemy dalej, a miejscówkę trzeba odwiedzić w przyszłości bo fajny plener fotograficzny można tu urządzić 😉








Zjazd przez przysiółek Pekařov leśną drogą na Velké Losiny.


W miejscowości jest jak wypełnić sobie czas szczególnie w okresie wakacyjnym. Znajduje się tu najstarsze na Morawach uzdrowisko z wodami termalnymi. My tylko przejeżdżamy przez park.




W Velkich Losinach warto zwiedzić najstarszą papiernię w tej części Europy gdzie do dnia dzisiejszego wyrabia się papier ręcznie czerpany. Po zwiedzaniu obiektu można smacznie zjeść w tutejszej restauracji. Ja z racji, że już dwukrotnie zwiedzałem tutejsze muzeum w przeszłości to tym razem sobie daruję 😉


Będąc w miejscowości nie można zapomnieć o tamtejszym pałacu, który zasłynął niechlubnie z przeprowadzanych tu procesów czarownic. Wydarzenia te zainspirowały Václava Kaplickiego do napisania książki „Młot na czarownice”. Ogółem w wyniku tych procesów śmierć na stosie poniosło co najmniej 56 osób....






W parku pałacowym robimy przerwę na skosztowanie wybornego piwa produkowanego w miejscowym rodzinnym browarze 😀



Omjamy Šumperk i przez Hraběšice jedziemy do Rudoltic i dalej w kierunku przełęczy Skřítek. Po drodze pauza w knajpie na piwo 😉






Do przełęczy nie docieramy ponieważ nad Klepáčovem odbijamy na trasę rowerową i rozpoczynamy podjazd na główny dzisiejszy cel.





Trasa wiedzie w większości zalesionymi terenami, ale czasami trafiają się punkty widokowe.



No i w końcu jest ! Docieramy do celu w odpowiednim momencie bo niedługo przed zachodem słońca. Tylko wiatr pod koniec bardzo próbował to nam utrudnić. Już dawno tak mocno mi nie wiało.




Elektrownia wodna Dlouhé Stráně została wybudowana w najwyższych partiach Jesioników.  Z uwagi na swój futurystyczny wygląd i atrakcyjność otaczających ją terenów jest to w ostatnim czasie jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc przez turystów w paśmie Wysokiego Jesionika. Elektrownia jest zaliczana do siedmiu cudów Republiki Czeskiej.


Jest to bardzo fotogeniczne miejsce, a z góry robi naprawdę niesamowite wrażenie !
Mimo bardzo silnego wiatru decyduję się na wypuszczenie drona. Walczył z silnymi porywami wiatru, ale poradził sobie i warto było ponieważ ujęcia z lotu ptaka są genialne !





Później pozostaje nam zaczekać jeszcze na zbliżający się zachód słońca i możemy wracać do domu....





Powrót już główną trasą bez żadnych kombinacji. Trochę szkoda tego silnego wiatru bo chętnie bym wykonał kilka ujęć o zachodzie słońca z drona ale raczej było to nie wykonalne tego dnia. Trzeba będzie po prostu wrócić tam przy bardziej sprzyjających warunkach 😉

Galeria: https://photos.app.goo.gl/TF1ifYDTzFNzxn7FA


4 komentarze:

  1. Fakt, kolorystyka zdjęć elektrowni wymiata! Trafiłeś idealnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny zachód nad tą elektrownią. Ja jej się dobrze przyglądałem z rejonu Pradziada, ale nie miałem jeszcze okazji odwiedzić. Podobna jest w Beskidzie Małym na górze Żar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powtórzyć tą sesję bo chciałbym porobić foty z drona po lub przed zachodem słońca, a tamtego dnia niemiłosiernie wiało i "letadlo" nie poradziłoby sobie z dłuższym czasem naświetlania.

      Elektrownię polecam. Mam nawet kilka namiarów na nocleg na dziko w tamtej okolicy jakby co ;)

      Usuń