Jeszcze podczas trwania kalendarzowej zimy wyskoczyłem pośmigać trochę bardziej na południe. Tym razem za cel obieram Góry Hostyńskie. Wiele razy tylko w okolicy przejeżdżałem i być może niektóre miejsca się gdzieś u mnie wcześniej w relacjach przewijały. Jednak tym razem mam pomysł by się bardziej konkretnie pokręcić w tych okolicach. Nawet udało mi się zaplanować i odwiedzić kilka nowych miejsc. Chociaż forma jeszcze nie ta i do tego dzień jeszcze krótki co wiązało się z odpuszczeniem tym razem najwyższego szczytu tego pasma czyli Kelčský Javorník.
Rozpocząć wycieczkę postanowiłem po północnej stronie pasma w mieście Kelč. Od początku trasa nie jest łatwa. Kieruję się na południe do miejscowości Kunovice. Wiedzie tam fajna ścieżka rowerowa 😀
Nad Kunovicami, na wzniesieniu stoi niewysoka wieża widokowa.
Przychodzi pora by przedrzeć się przez pasmo. Nie wybrałem wcale najtrudniejszej trasy. Prawdę powiedziawszy to jadę najłatwiejszą drogą jaką mogłem znaleźć w okolicy 😜 Po drodze zatrzymuję się przy wydajnym źródełku ze smaczną wodą.
Docieram do drogi numer 437. Teraz to mam już lekki podjazd na przełęcz Trojak. Stoi tam pomnik poświęcony partyzanckiej brygadzie imienia
Jana Žižki.Obok po drugiej stronie drogi jeszcze działający stok narciarski.
W te okolice ściągnęła mnie wieża widokowa znajdująca się nie opodal na szczycie Maruška(664 m). Obiekt niewysoki, ale więcej nie potrzeba bo w okolicy są same łąki i żadne drzewa nie zasłaniają widoków. Wstęp jest darmowy, a widoki niczego sobie. I taka ciekawostka. Przy dobrej widoczności z wieży są widoczne alpejskie szczyty oddalone o przeszło 240 km !
Docieram na Bludny(659 m). Stamtąd odsłania się widok w kierunku Jesioników. To też ładne 100 kilometrów linii prostej 😀
Szybki i przyjemny zjazd do miejscowości Hošťálková pod tamtejszy pałac.
A stamtąd już do drogi krajowej numer 57 i rzeki Vsetinskiej Beczwy. Wzdłóż rzeki po ścieżce rowerowej do Vsetina.
Vsetin to przeszło trzydziestotysięczne miasto. Nowoczesne o charakterze przemysłowym. Rzeka dzieli je na część dolną, która zupełnie mi nie przypadła do gustu. Oraz górne miasto. To ta znacznie mniejsza, ale ciekawsza część. To tam stoi chociażby renesansowy pałac wybudowany dla Lukrecji Neksovnej i jej drugiego męża Albrechta z Valdstejna.
Dalej jadę już drogą krajową wiodącą do miasta Vizovice. Jednak zanim tam dotarłem odbijam na szczyt Vartovna 651 m. n.p.m. Podjazd jest w całości wyasfaltowany, ale nieźle daje w kość. Choć to raczej brak u mnie fory daje się we znaki 😛
Warto się tam wybrać bo na szczycie stoi bardzo ciekawa wieża widokowa.
Obiekt powstał w 2009 roku i mierzy aż 38 metrów wysokości. Na taras widokowy prowadzi 213 krętych schodów.
Widoki z niej co oczywiste całkiem fajne 😉
Zjeżdżam na dół i szybko docieram do miejscowości Jasenna. Stoi tam jeden z lepiej zachowanych na Wołoszczyźnie drewnianych budynków. Pierwsza wzmianka na jego temat pochodzi z roku 1585. Obok kościół św. Marii Magdaleny.
No i po chwili jestem w Vizovicach. Tutaj warto zobaczyć chociaż z zewnątrz późnobarokowy pałac Został wybudowany przez
przez kanonika ołomunieckiego i późniejszego biskupa Hradca Králové, Heřmana Hannibala z Blümengen. Niektórzy mogą kojarzyć miasto ze znaną marką śliwowicy Jelinek 😋
Kolejny etap to dotarcie do Zlina. Wielokrotnie tu bywałem, ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze gdy było ciemno. Zresztą samo miasto jak dla mnie jest mało ciekawe.
Zlin budowany konsekwentnie w stylu funkcjonalizmu. Jest wyjątkowy i to nie tylko w samych Czechach. Wyjątkowy modernizm międzywojenny w architekturze i urbanistyce. W mieście zobaczymy również pierwszy czeski "wieżowiec" 😉
Z racji, że takie aglomeracie nie za bardzo mnie interesują to zatrzymuję się jedynie pod pałacem
Pałac powstał po przebudowie wcześniej stojącej w tym miejscu twierdzy. Obecnie nosi znamiona stylu barokowego. Choć powstał jako obiekt renesansowy.
Do Zlina "przytulone" są Malenovice. Znajduje się tutaj chyba najważniejszy średniowieczny zabytek całego regionu Zlina. Powstał w XIV wieku i oczywiście jak to przeważnie miało miejsce obiekt wielokrotnie był przebudowany. Dziś doszukać się można oprócz pierwotnego stylu gotyckiego również renesansu i baroku.
Powoli trzeba myśleć o powrocie bo już dzień chyli się ku końcowi. O oglądaniu zachodu słońca z najwyższego szczytu pasma oczywiście dzisiaj nie może być mowy. Bo to trochę zbyt daleko, a jak wcześniej pisałem forma jeszcze nie ta.
Kieruję się na Holešov.
W mieście tym już kiedyś byłem, ale nie miałem drona. Teraz mam, a w mieście jest bardzo ciekawy pałac i jest zamiar by go uwiecznić z powietrza.
Pałac reprezentuje wczesnobarokowy styl. Wart uwagi jest również bardzo rozległy park z systemem kanałów. Wszystko w stylu francuskim. Park stopniowo przechodzi angielski 😀
Tutaj też zastaje mnie zachód słońca. Jeszcze tylko kilka ujęć z powietrza i mogę już ruszać prosto do samochodu.
Do samochodu jeszcze sporo kilometrów. Nie oglądam się za siebie. Jeszcze tylko w sumie zatrzymuję się w Bystřice pod Hostýnem. Kilka fotek na rynku i lecę na Kelč.
I takim oto sposobem udaje mi się pokonać w tym dniu 137 kilometrów. Więc jednak dałem radę i z tą formą nie jest jeszcze tak źle 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz