Strony

czwartek, 25 maja 2023

Żelazny szlak rowerowy - Chałupki - Jastrzębie Zdrój - Karvina - Bohumin - 14.01.2023

 Początek roku to wcale jakby się mogło wydawać po dacie warunki zimowe. Co prawda temperatura często spada poniżej zera, ale śniegu na horyzoncie nie widać. Można go znaleźć jedynie w wyższych partiach gór, natomiast na nizinach wygląda to bardziej jesiennie lub jak kto woli bardziej wczesnowiosennie. Dlatego postanawiam zrealizować jeden z dawnych pomysłów na wypad rowerowy i przejechać się po "Żelaznym szlaku rowerowym" 💪

Start dzisiejszej wycieczki mam w przygranicznej miejscowości Chałupki. Nie przypadkowo wybrałem to miejsce. Tu w okolicy Odra meandruje i właśnie tam nad rzeką postawiono wieżę widokową. Postanowiłem tam podjechać.




Wieża powstała w 2017 roku i mierzy sobie 27 metrów wysokości. Widoki nie zwalają z nóg bo przecież okolica zupełnie płaska 😉
Za to fajnie wszystko wygląda z drona.






By rozpocząć jazdę po tytułowej trasie rowerowej muszę jednak jeszcze kawałek podjechać. Na trasę rowerową docieram w okolicy miejscowości Łaziska.




Tutaj należałoby napisać kilka słów na temat tej trasy rowerowej.....

Motywem przewodnik tego rowerowego szlaku jest oczywiście kolej. To właśnie kolei miała duży wpływ na losy infrastrukturalnego i gospodarczego rozwoju regionu oraz życie samych mieszkańców. Całość liczy sobie 54 kilometry i przybiera formę pętli. Wiedzie przez pięć gmin: Godów - Jastrzębie-Zdrój - Zebrzydowice - czeską Karwinę-Piotrowice koło Karwiny.

W tym przypadku o dziwo po polskiej stronie trasa jest na najwyższym poziomie. Natomiast część po stronie czeskiej ma wiele do życzenia. Mam wrażenie, że wytyczono tam trasę na siłę by połączyć wszystko w jedną całość 😉

Rozpoczynam w Łaziskach. Trasa wiedzie po dawnej linii kolejowej. Co pewien czas są fajne miejsca postoju.





Kieruję się na Jastrzębie. Oczywiście dość późno rozpocząłem dzisiejszą wycieczkę i w zasadzie już na samym starcie było popołudniu. 







Polatałem jeszcze w okolicy Jastrzebia-Zdrój i kieruję się na Zebrzydowice gdzie kończy się ta genialna trasa po dawnym nasypie kolejowym. Teraz kawałek do granicy.



W zasadzie jeszcze przed granicą jest już na tyle ciemno, że włączam oświetlenie. Odbijam kawałek od trasy i zajeżdżam na rynek we Frysztacie. Kilka fotek i już w zasadzie jazda nonstop do Bohumina.



Pod wieczór temperatura spada kilka stopni poniżej zera. No ale przecież to połowa stycznia 😜 Troszku mi się w stopy zmarzło, ale dość sprawnie docieram na rynek w Bohuminie. Tam ostatnie zdjęcia dzisiaj i przejeżdżam przez most graniczny na Odrze. Samochód pozostawiłem na parkingu na dawnym przejściu granicznym.




Cała trasa liczyła ledwo 64 kilometry, a wiadomo, że ja preferuję odrobinę dłuższe wypady. Dlatego pora roku gdy dzień nie jest jeszcze zbyt długi jest bardzo odpowiednia na realizację takich pomysłów jak przejechanie powyższej trasy 😀

2 komentarze: