Dzisiejszą wycieczkę mam zamiar rozpocząć przy lotnisku w Nowym Targu. W drodze do celu zatrzymuję się nad Czorsztynem. W sam raz by złapać ostatnie chwile gdy unosi się nad jeziorem mgła. To był bardzo ładny widok na Tatry, ale i na odsłaniające się w dole Kluszkowce 😀 Ogólnie szykuje się bardzo przyjemny pogodowo dzień.
Na lotnisku melduję się około dziewiątej. Jest tu dość spory darmowy parking. Miejsce wybrałem nieprzypadkowo. W okolicy jest wiele ścieżek i szlaków rowerowych, więc miejsce startu jest bardzo odpowiednie. Na początek podjeżdżam na takie fajne miejsce na piknik na klifie ponad Białym Dunajcem. Tu kawałek dalej zaczyna się rezerwat "Bór na Czerwonem".
Ścieżka rowerowa choć ma nawierzchnię szutrową to jedzie się nią bardzo przyjemnie. Należy pamiętać, że czasami trasa jest miejscami trochę podmokła. Ponieważ Bór na Czerwonem to torfowisko, więc i wody tu sporo.
Trasa rowerowa wije się tak mniej więcej po wschodniej stronie granicy rezerwatu by po jakimś czasie odbić w kierunku miejscowości Gronków.
W miejscowości Krempachy robię zakupy i tutaj zaczyna się już bardziej wymagająca część trasy. Bardzo wymagająca, ale i bardzo widokowa. Zaraz za wsią jest miejsce odpoczynku i obsługi rowerzystów. Niestety ktoś potrzebował narzędzia i zabrał dosłownie wszystkie ! 😡
Rozpoczynam podjazd do Dursztyna. Mijam Lorencowe skałki. Tutaj trochę polatałem dronem 😉
Z Dursztyna jadę dalej w kierunku Łapsze Niżne. W najwyższym punkcie rozpościera się ładna panorama.
Kolejny etap dzisiejszej wycieczki do odcinek pomiędzy Łapsze Niżne, a Kaćwinem. Widoki wynagradzają wysiłek, który trzeba włożyć w podjazdy.
W Kaćwinie stoi sobie tuż przy trasie rowerowej znana z wielu zdjęć kapliczka Matki Bożej Śnieżnej. Przeważnie pokazywana na ujęciu z panoramą Tatr. Jakoś nigdy nie widziałem jej z bliższa. Dlatego też między innymi to miejsce znalazło się na trasie dzisiejszej wycieczki 😊
W Kaćwinie obowiązkowe zakupy bo nie wiem jak to będzie w najbliższym czasie po słowackiej stronie. I kieruję się ku granicy. Już tu kiedyś byłem, ale wówczas jechałem w przeciwnym kierunku.
Powolutku jadę przez miejscowość Osturňa. Sielskie widoczki. Dronem też trochę polatałem 😉
I teraz przede mną chyba najbardziej wymagająca część dzisiejszej trasy. W każdym bądź razie tak mi się wydawało. A jednak wcale tak trudno nie było podjechać na przełęcz pod szczytem Przysłop.
Najtrudniejsza część już za mną. Teraz pora szybko zjechać do granicy. Tam robię zakupy, ale nie kieruję się na polską stronę tylko odbijam na Tatrzańską Jaworzynę.
Tatrzańska Jaworzyna to niewielka miejscowość w drodze na Łysą Polanę. Tutaj stoi znany w środowisku fotografów drewniany kościół św. Anny. Został on wybudowany z inicjatywy księcia Hohenlohe. Był on jednym z bogatszych szlachciców, który posiadał rozległe majątki ziemskie w Tatrach. Choć sam był protestantem to kościół przez niego ufundowany został poświęcony św. Annie i jest katolicki.
Genialnie się prezentuje na tle Tatr, ale to trzeba przespacerować się na skraju łąki by uświadczyć widoku, za którym zjeżdżają tu fotografowie. Poniżej wrzucę specjalnie stamtąd kadr by pokazać jak się ta świątynie prezentuje. Zdjęcia wykonałem dwa miesiące później w listopadzie 😉
Już robi się odrobinę późno, a przede mną sporo drogi. Jadę przez Łysą Polanę gdzie przekraczam granicę SK/Pl.
Trochę podjazdu i docieram na Polanę Głodówka gdzie nad drogą stoi schronisko. Nawet tam nie idę widząc jak z autokaru wywala się kilkadziesiąt osób i od razu się tam kierują.....
Teraz mam fajny zjazd do Bukowiny Tatrzańskiej. Tutaj już niestety widoczna wszechobecna komercja. W okolicy ronda stoi stragan na straganie i wszędzie te same "pamiątki tatrzańskie" wyprodukowane w Chinach 😁
Postanowiłem sobie jeszcze na sam koniec utrudnić trochę trasę i jadę na Gliczarów Górny 💪😉 Widoki z tej jednej z najwyżej położonych miejscowości w Polsce zwalają z nóg !
A tam mam do wyboru dwie opcje zjazdu na dół do Białego Dunajca. Wybieram trasę przez Gliczarów Dolny. Gdzieś na zjeździe zastaje mnie zachód słońca.
Dalej jadę już wzdłuż Białego Dunajca przez Szaflary do celu dzisiejszej wycieczki czyli do Nowego Targu.
Trzeba się spakować i wracać na kwaterę w Szczawnicy 😉
Dystans dnia 112 km 💪
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz