Poranek o dziwo jest dość chłodny jak na Grecję i to całkiem niedaleko morza egejskiego. Dobrze, że bujam się pod drzewami bo jest niezła rosa o świcie. Szybko się pakuję i ruszam w drogę. Po kilku kilometrach po płaskim droga odbija na północ. Trzeba przeprawić się przez rzekę Kampsatos jednak stary most został zerwany przez wysoką wodę i aktualnie należy się trochę pomęczyć rowerem na podjeździe by dotrzeć do nowej przeprawy 😉
Przejeżdżam u podnóża pasma górskiego Rodopy.
Pasmo górskie Rodopy |
Zerwany most na rzece Kampsatos |
Jeszcze przed jedenastą docieram do Xanthi. Po drodze bez przygód i przy znośnym natężeniu ruchu.
To kilkudziesięciotysięczne miasto wydawało mi się ciekawsze od Komotini. Jednak w tak wysokiej temperaturze odechciewa mi się zwiedzania. Przede wszystkim myślę o zakupach bo dzisiaj wchłaniam duże ilości płynów, a szczególności piwa 😉 Przejeżdżam przez centrum bo i tak jest mi niemal po drodze 😀
W centrum stoi schludnie wyglądająca wieża zegarowa.
Komotini |
Największą i najważniejszą świątynią w mieście jest katedra św. Zofii.
Katedra św. Zofii |
W parku przy katedrze stoi pomnik upamiętniający wydarzenia wojen bałkańskich oraz innych konfliktów zbrojnych. Również popiersia wybitnych wojskowych.
Po solidnych zakupach jadę dalej w kierunku zachodnim. Bez kombinacji główną drogą. Upał zaczyna mi coraz bardziej dokuczać. Po zmianie koszulki rowerowej na taką o krótszych rękawkach okazuje się, że strasznie spaliłem sobie ramiona i teraz bardzo mnie piecze podrażnione miejsce....
Nad rzeką Mestą pauza na ochłodzenie się w zimnej wodzie. Na mapie widać, że ładnie wije się ona wśród okolicznych gór. Wysyłam Igora by uwiecznił ten widok 😀
Przełom rzeki Mesta. |
Staram się uzupełniać zapasy płynów na bieżąco.
Tak dla odmiany 😋 |
Ramiona zjarane na czekoladę. Nogi też.....
😂 |
Postoje mam coraz częstsze i coraz dłuższe.
W końcu docieram nad brzeg morza egejskiego.
Mój dzisiejszy zamiar to kąpiel w morzu. Na przedmieściach Kavala widzę fajną plażę, niemal zupełnie pustą. Postanawiam zatrzymać się w tym miejscu na jakiś czas.
Miejscówka genialna. Plaża piaszczysta, a woda ma przyjemną temperaturę. Zabawiam tu znacznie więcej czasu aniżeli powinienem 😋
Kavala |
Kavala to spore miasto nad brzegiem morza egejskiego. Z reguły pomijane przez turystów, a jest całkiem ładne z dostępem do morza. W okolicy znajduje się kilka piaszczystych plaż. Choć ja tam się raczej nie dziwię bo to dobre miejsce wypadowe na zdecydowanie bardziej popularną wyspę Thassos. Zresztą całkiem dobrze widoczną nawet w tak bardzo zapylonym powietrzu.
Wyspa Thassos |
Historia miasta sięga czasów starożytnych, krzyżują się tu wpływy tureckie, greckie i rzymskie. To właśnie tu przybył św. Paweł by głosić Ewangelię.... Ja oczywiście nie zwiedzam miasta. Trochę zbyt duży ruch na drogach, a i ulice bardzo strome, które wyciskają ze mnie siódme poty.... Kupuję zimnego browara i jadę na przystań.....
Na wzniesieniu Panagia już za czasów Bizancjum powstała twierdza znacznie rozbudowana przez Turków.
Oczywiście robię też trochę więcej zdjęć z drona 😀
Kavala |
Robię jeszcze jakieś zakupy i rozpoczynam stromą wspinaczkę pod górę. Każda nawet najmniejsza górka wyciska ze mnie siódme poty, a ta jest naprawdę konkretna. Na górze czeka na mnie fajny punkt widokowy na miasto. Widok z około 200 metrów ponad lustrem wody.
Kavala |
Niby dość szybko i bez postojów jadę, ale jakoś powoli przybywa mi tych kilometrów. A dzień zbliża się ku końcowi. Wiem, że nie uda mi się osiągnąć 200 km, więc się tym za bardzo nie stresuję 😉
W ciepłych promienia słońca ostatnia dzisiaj pauza na piwo. Z ładnym widokiem na Pangajon.
Zachodzi słońce, a na mojej drodze jest jeszcze kilka niewielkich podjazdów. Na jednym ze zniesień, które zdobyłem widać zarys oddalonego o niemal 80 kilometrów szczytu Athos(2033 m). Niby nic, a jednak cieszy widok w tak zapylonym powietrzu 😀
Słońce chowa się za jakieś odległe góry w efekcie czego te rzucają cień na zapylonym powietrzu. Efekt całkiem ciekawy.
Przejeżdżam niespełna kilometr od miejscowości Amphipolis. To starożytne greckie miasto z wielką chęcią bym odwiedził jednak w nocy nie ma to najmniejszego sensu. Obecnie znajduje się tam duże stanowisko archeologiczne ponieważ odkryto prawdopodobnie jeden z największych grobowców na Bałkanach. Przy głównej drodze ustawiono za to "Lwa z Amphipolis" pochodzącego z 300 roku p.n.e. i prawdopodobnie był to pomnik nagrobny.
Lew z Amphipolis |
Jadę jeszcze kilka kilometrów i postanawiam rozbić się na noc na plaży w okolicy miasta Asprovalta. Miejscówka genialna tylko, że nie ma gdzie rozwiesić hamaka. Po raz kolejny na tej wyprawie robię coś na wzór tropiku.
Mając biwak na plaży z dostępem do morza nie sposób nie skorzystać z okazji i się nie wykąpać 😀Woda cieplejsza od powietrza ! Tuż obok na plaży zatrzymała się na biwak kamperem ekipa z Bułgarii. Zostaję zaproszony na wieczorne pogaduchy 😋
Spać kładę się późno, ale ustawiłem budzik tak by wstać na wschód słońca....
Dystans dnia 14: 173,6 km
Suma podjazdów: 1079 metrów
Galeria dzień 14: https://photos.app.goo.gl/g3TqrrxBo4NNQ6889
cdn....
Wreszcie jakiś relaks, a nie tylko pedałować :P
OdpowiedzUsuńChyba co roku jesteś tak spieczony ;) Kremy nie działają czy nie używasz?? W sumie w czerwcu w Karkonoszach to spiekło nas i przy dość mocnym smarowaniu, a co dopiero na rowerze...
Nie korzystam z żadnych kremów, nigdy nie korzystałem. Ja już tak zjarany byłem na święta wielkanocne, a na tej wyprawie tylko bardziej się spiekłem. Co ciekawe ani razu mi skóra nie zeszła. Jedynie to co to tylko w miejscu, które spiekłem tego właśnie dnia z powyższej relacji. Zresztą było jeszcze gorzej, ale o tym może napiszę w kolejnych relacjach ;)
UsuńŚwietne reportaże, lecę całą Grecję. Dzięki. MK
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńHej. Niezłe dystanse pokonujesz. Ola W. Mówiła mi o 200km to myślałem że na szosie a Ty na góralu śmigasz. Kusi mnie też ten sposób podróżowania. Tel 504121171 Możemy pogadać np tel? Zapraszam też do siebie do Nowego Targu. Pozdrawiam Radek
OdpowiedzUsuń