Strony

wtorek, 10 stycznia 2023

Rowerowy Eurotrip 2022 - Dzień 12 - 27.07.2022

 Dziś ma być łatwo, szybko i przyjemnie. W każdym bądź razie tak wynika z mapy i moich zamiarów co do dzisiejszego kierunku jazdy. Już dzień wcześniej ułożyłem sobie w głowie gdzie chcę się kierować. Jedyne co mogłoby mi przeszkodzić to pogoda no i oczywiście defekt tfu, tfu.... 😉

I z racji tego, że ma być dość łatwo to nie śpieszy mi się z wyruszeniem dziś w drogę. Choć i tak dość wcześnie się obudziłem. Na spokojnie jem śniadanie i ogarniam się. 

Zjeżdżam do niewielkiego miasta Vrhnika. Chciałem zrobić już większe zakupy. Jednak nie chciało mi się szukać marketu, więc na spokojnie zaczynam się kierować na Lublanę. Zakupy zrobię już w stolicy Słowenii.

Świeci słońce. Góry w oddali parują po wczorajszych burzach gdy gleba i roślinność dostała nagle większą ilość wody. 





Niestety i w dniu dzisiejszym synoptycy prognozują burze. Co gorsza mają one zacząć występować już od wczesnych godzin rannych. Ja mam tylko nadzieję, że będę się z nimi jakoś mijać po drodze. Bo wiadomo, że jak burza to lokalne opady deszczu. Ja nie lubię deszczu jadąc rowerem 😋

Do Lublany docieram gdy jeszcze świeci słońce, ale widzę, że z kierunku, z którego właśnie przyjechałem idą ciemne granatowe chmury....

Tym czasem nie zwlekając robię solidne zakupy. Zaraz po zwiedzeniu stolicy mam zamiar zjeść drugie śniadanie.


Jeszcze nie zdążyłem dobrze zagłębić się wśród ulic stolicy Słowenii, a złapałem kapcia z tyłu. W zasadzie to puściła stara łatka co i tak nie zmienia faktu, że trzeba dętkę wymienić. Na szczęście mam opanowaną technikę wymiany dętek bez demontażu sakw 😋


Gdy jestem w centrum nadciągają pierwsze chmury. Robię objazd miasta.

Jak przystało na stolicę kraju jest to największe miasto w Słowenii choć 250 tyś. mieszkańców nie robi jakiegoś większego wrażenia. Jednocześnie jest to bardzo kameralne miasto z bardzo dużą ilością terenów zielonych. 

Wśród zabytków na pierwsze miejsce wysuwa się wzgórze zamkowe. Nie sposób przeoczyć Ljublianskiego Gradu bo leży na wzgórzu niemal w samym centrum stolicy. Licząca około 900 lat twierdza to również bardziej współczesne obiekty. Niemniej jednak jest to najważniejszy zabytek miasta.




Rynek jest kameralny. Mestni trg również skrywa wiele ciekawych zabytków. Prym wiedzie tutaj monumentalna bryła ratusza miejskiego. Przed nim stoi barokowa fontanna.




Tak jak Praga ma swój sławny most tak i Lublana ma swój. Jest to "smoczy most", a jego nazwa wzięła się od czterech smoków na nim ustawionych.


W samym centrum jest wiele rynków. Np. Repubike trg, Mali trg, Prešernov trg, Kongresni, Plecnikov, Vodnikov trg i Pogacarnev trg. Te dwa ostatnie to również główne targowisko. 





Ciekawym obiektem jest chociażby potrójny most. Ogólnie mostów w mieście jest sporo.



Jak na stolicę przystało jest tu i katedra. Jak również wiele innych świątyń.



By opuścić miasto wybieram jedną z kilku tras rowerowych. Na jednym z wielu parków w mieście robię przerwę na śniadanie. Niestety pogoda nie pozwoliła mi spokojnie zjeść. Jeszcze zanim cokolwiek włożyłem do ust rozległy się grzmoty, a niebo przybrało złowrogie barwy zwiastujące tylko jedno - nadciągającą burzę.


Przeczekuję burzę na werandzie jakiejś knajpki. Na szczęście opady szybko mijają i mogę zbierać się do drogi. Opuszczam miasto i kieruję się na wschód wzdłuż Ljubljanicy. Jezdnia szybko schnie. 


Ale to jeszcze nie koniec opadów deszczu w dniu dzisiejszym. Jadąc dalej już wzdłuż rzeki Sawa pada ponownie. Nie jest to już burza, a sam deszcz to taki bardziej przyjemny się wydaje. Nawet nie staram się nigdzie skryć.


Rzeka Sawa od źródeł w Alpach Julijskich po ujście do Dunaju w Zagrzebiu mierzy 940 kilometrów i jest największym prawym dopływem Dunaju.
Sama jazda wzdłuż rzeki jest całkiem przyjemna, choć czasami trafiają się krótkie, strome podjazdy. Zrobiłem sobie też przerwę na kąpiel w przyjemnie chłodnych wodach rzeki. Gdy schłem na nabrzeżu podszedł do mnie jakiś gościu i zaczął zagadywać. Widziałem go już wcześniej jak w krzakach palił jakiegoś skręta. Zapach "trawy" było z daleka czuć 😁 Jak to w takich sytuacjach bywa zaczyna się wypytywać skąd jestem gdzie jadę i takie tam. Potem się dowiaduję, że gościu to Rosjanin od kilku lat mieszkający w Słowenii, i który nie ma zamiaru wracać do tego chorego kraju.







Wypogodziło się już na dobre. 
I taka mała ciekawostka. Mijam najwyższy komin w Europie. "Trboveljski dimnik" mierzy równe 360 metrów wysokości.


Przed miejscowością Radeče ciekawy most mający niemal 130 lat.




Przejeżdżam przez coraz więcej miejscowości. Czasami trafi się jakiś zamek jak chociażby ten w miejscowości Sevnica.






Parę kilometrów dalej jest kolejny - Brestanica. Tu też polatałem dronem.





I tak docieram do ostatniego miasta w Słowenii czyli do Krško. Będzie to ostatnia możliwość by zrobić dzisiaj zakupy. Szybko trafiam na market. Zakupy zresztą też sprawnie poszły.

Do granicy z Chorwacją mam około 20 kilometrów. W tym czasie zbliża się pora zachodu słońca. Przekraczam granicę. Chorwacki strażnik nawet nie spojrzał na dowód osobisty tylko machnął bym jechał dalej 😁




Po przekroczeniu granicy tak bardzo chciałem sobie ułatwić drogę skracając trasę, że wyszło z tego co prawda mniej kilometrów jak chciałem, ale czasowo to pewnie z godzinę dłużej jechałem w sumie 😂 Po raz kolejny sprawdza się prawda zawarta w przysłowiu " kto sobie drogę skraca ten do domu na noc nie wraca" 😉
Kolejne dwadzieścia kilometrów to katorga na bardzo stromych podjazdach. Szczególnie dał mi popalić ten pierwszy do miejscowości Sveti Kriz. Za to u góry całkiem ładny widok.



Gdy zjechałem na powrót na miarę płaski teren jest już niemal ciemno. Widok na horyzoncie zdominował wybitny na te okolice szczyt - Sljeme. Szczyt góruje nad stolicą Chorwacji. Z tej perspektywy Zagrzeb jest po drugiej stronie masywu.


 Jadę jeszcze dzisiaj sporo po zmroku. Mój cel to osiągnąć dystans przekraczający 200 km. Udaje się to kawałek za miastem Zabok.





Statystyki Dzień 12:

Dystans:                 202,19 km

Czas jazdy:            10:52:52

Średnia:                18,58 km/h

Max:                      61,12 km/h

Suma podjazdów: 983 m

Wys. max.:            467 m n.p.m.


CDN

1 komentarz: