Dziś ma być łatwo, szybko i przyjemnie. W każdym bądź razie tak wynika z mapy i moich zamiarów co do dzisiejszego kierunku jazdy. Już dzień wcześniej ułożyłem sobie w głowie gdzie chcę się kierować. Jedyne co mogłoby mi przeszkodzić to pogoda no i oczywiście defekt tfu, tfu.... 😉
I z racji tego, że ma być dość łatwo to nie śpieszy mi się z wyruszeniem dziś w drogę. Choć i tak dość wcześnie się obudziłem. Na spokojnie jem śniadanie i ogarniam się.
Zjeżdżam do niewielkiego miasta Vrhnika. Chciałem zrobić już większe zakupy. Jednak nie chciało mi się szukać marketu, więc na spokojnie zaczynam się kierować na Lublanę. Zakupy zrobię już w stolicy Słowenii.
Świeci słońce. Góry w oddali parują po wczorajszych burzach gdy gleba i roślinność dostała nagle większą ilość wody.
Niestety i w dniu dzisiejszym synoptycy prognozują burze. Co gorsza mają one zacząć występować już od wczesnych godzin rannych. Ja mam tylko nadzieję, że będę się z nimi jakoś mijać po drodze. Bo wiadomo, że jak burza to lokalne opady deszczu. Ja nie lubię deszczu jadąc rowerem 😋
Do Lublany docieram gdy jeszcze świeci słońce, ale widzę, że z kierunku, z którego właśnie przyjechałem idą ciemne granatowe chmury....
Tym czasem nie zwlekając robię solidne zakupy. Zaraz po zwiedzeniu stolicy mam zamiar zjeść drugie śniadanie.
Jak przystało na stolicę kraju jest to największe miasto w Słowenii choć 250 tyś. mieszkańców nie robi jakiegoś większego wrażenia. Jednocześnie jest to bardzo kameralne miasto z bardzo dużą ilością terenów zielonych.
Wśród zabytków na pierwsze miejsce wysuwa się wzgórze zamkowe. Nie sposób przeoczyć Ljublianskiego Gradu bo leży na wzgórzu niemal w samym centrum stolicy. Licząca około 900 lat twierdza to również bardziej współczesne obiekty. Niemniej jednak jest to najważniejszy zabytek miasta.
Rynek jest kameralny. Mestni trg również skrywa wiele ciekawych zabytków. Prym wiedzie tutaj monumentalna bryła ratusza miejskiego. Przed nim stoi barokowa fontanna.
Tak jak Praga ma swój sławny most tak i Lublana ma swój. Jest to "smoczy most", a jego nazwa wzięła się od czterech smoków na nim ustawionych.
W samym centrum jest wiele rynków. Np. Repubike trg, Mali trg, Prešernov trg, Kongresni, Plecnikov, Vodnikov trg i Pogacarnev trg. Te dwa ostatnie to również główne targowisko.
Ciekawym obiektem jest chociażby potrójny most. Ogólnie mostów w mieście jest sporo.
Jak na stolicę przystało jest tu i katedra. Jak również wiele innych świątyń.
By opuścić miasto wybieram jedną z kilku tras rowerowych. Na jednym z wielu parków w mieście robię przerwę na śniadanie. Niestety pogoda nie pozwoliła mi spokojnie zjeść. Jeszcze zanim cokolwiek włożyłem do ust rozległy się grzmoty, a niebo przybrało złowrogie barwy zwiastujące tylko jedno - nadciągającą burzę.
Po przekroczeniu granicy tak bardzo chciałem sobie ułatwić drogę skracając trasę, że wyszło z tego co prawda mniej kilometrów jak chciałem, ale czasowo to pewnie z godzinę dłużej jechałem w sumie 😂 Po raz kolejny sprawdza się prawda zawarta w przysłowiu " kto sobie drogę skraca ten do domu na noc nie wraca" 😉
Gdy zjechałem na powrót na miarę płaski teren jest już niemal ciemno. Widok na horyzoncie zdominował wybitny na te okolice szczyt - Sljeme. Szczyt góruje nad stolicą Chorwacji. Z tej perspektywy Zagrzeb jest po drugiej stronie masywu.
Ależ piękne widoki macie na trasie.
OdpowiedzUsuń