Strony

poniedziałek, 13 lutego 2023

Rowerowy Eurotrip 2022 - Dzień 16 - 31.07.2022

 No i nastał ten ostatni dzień wyprawy. Dzień, w który dotrę po dwóch tygodniach do domu. Szkoda, że się ta przygoda kończy.... Zastanowię się czy następnym razem nie poświęcić trochę więcej urlopu na wyprawę rowerową 😊 Zobaczymy co czas przyniesie 😉

Tymczasem jeszcze nie pada. W nocy również nie padało. Szybko zbieram się do drogi bo przede mną bardzo dużo kilometrów do pokonania. To już standard, że ostatniego dnia mam dużo do przejechania. Na szczęście z reguły są to znane dla mnie trasy i wiem co mnie czeka, choć zawsze staram się jakoś urozmaicić sobie trasę i zobaczyć coś nowego 😉






O siódmej jestem już w przygranicznym mieście Skalica. Jeszcze tu mnie nie widzieli, więc zdecydowałem się i to miasto odwiedzić 😊


To kilkunastotysięczne miasto leży w północnej części malowniczego zakątka jakim jest Zahorie.

 Co prawda Skalica pod względem liczby mieszkańców jak i powierzchni zaliczana jest ledwo do tych mniejszych słowackich miast choć w XVII wieku była w gronie tych największych ośrodków miejskich w kraju. Natomiast biorąc pod uwagę ilość zabytkowych budowli to można to miasto śmiało zaliczyć do słowackiej elity. Do dnia dzisiejszego zachowało się sześć większych kościołów i aż dziewięć mniejszych świątyń.

Najbardziej znaczącą jest na pewno romańska rotunda św. Jerzego.





W mieście znajdują się aż cztery klasztory, wiele budowli świeckich jak również obwarowania miejskie. Nawet sam rynek jest unikalny ponieważ ma kształt trójkąta.




 Miałem polatać dronem, ale nagle zrywa się wiatr i zaczyna siąpić deszcz. I dupa..... Nawet nie podjechałem pod wspomnianą rotundę. Teraz myślę tylko by zabezpieczyć sprzęt i jechać ku granicy z Czechami.



Już w dość mocno padającym deszczu wjeżdżam do miasta Strážnice. W przeszłości wjazdu do miasta strzegły XVI wieczne fortyfikacje. Do dziś zachowały się dwie bramy z dwoma masywnymi basztami bez dachu - Skalická i Veselska.


W drodze do centrum mijam kaplicę św. Rocha i kościół Wniebowzięcia NMP.



Obok rynku stoi kościół św. Marcina z wolno stojącą dzwonnicą - "Biała wieża".


Podjeżdżam jeszcze do parku miejskiego gdzie znajduje się pałac. Pierwotnie był to gotycki obiekt, ale za sprawą rodu Żerotinów został przebudowany w renesansową rezydencję. Obecnie nosi on znamiona stylu klasycystycznego.





Opady deszczu przybierają coraz bardziej na sile. Jadę wzdłuż kanału Baťův do Veselí nad Moravou. Leje już konkretnie. W tym czasie przejeżdżam przez park obok bardzo zaniedbanego pałacu. Ponoć przechodzi remont, ale od wielu lat jak tutaj jeżdżę to postępów w pracach nie widzę....





Przez kolejne kilkanaście kilometrów się nie zatrzymuję. Trochę też za mocno pada. Pauzę robię dopiero w 
Uherské Hradiště. Fajnie bo opady zanikają. A gdy wychodzę ze sklepu z zakupami to już nie pada 😊






Wzdłuż kanału docieram do jego początku w miejscowości Spytihněv. Dalej jadę już wzdłuż rzeki Morawa.






Tym sposobem docieram do Kromeryża. Fajnie, że się wypogadza bo w końcu mogę polecieć dronem.


 I odwiedzam rynek bo to obowiązkowy punkt na mojej trasie 😉 A tam nie powinno oczywiście zabraknąć ratusza. Na temat tego w Kromeryżu pierwsze wzmianki pochodzą z roku 1574, wiadomo jednak, że istniał on już wcześniej. Obecny wygląd uzyskał około roku 1611, a pod koniec XVII wieku był rekonstruowany.



W bezpośrednim sąsiedztwie rynku znajduje się monumentalna bryła pałacu arcybiskupiego, który wraz z barokowymi ogrodami kwiatowymi jest wpisany na listę UNESCO.




Jeszcze chwilę pokręciłem się w okolicy centrum i ruszam dalej. 







Z Kromeryża trzeba jechać w kierunku Ołomuńca. Początkowo kieruję się na Chropyně. Jednak później postanawiam jechać zupełnie dla mnie nową trasą niemal do samego Ołomuńca. Po drodze w miejscowości Citov, tuż przy samej drodze jest coś jakby mała wystawa filmowych postaci wykonanych w całości ze złomu. Nie powiem robi to wrażenie i bardzo mi się podoba 😉








I przyszło mi przejechać po raz kolejny przez Ołomuniec. Za każdym razem mówię sobie, że kiedyś jak tu będę to zwiedzę miasto trochę lepiej. I za każdym razem wychodzi, że jednak tego czasu na zwiedzanie jest zbyt mało....
Trasę przez miasto znam niemal na pamięć. Przeważnie przejeżdżam obok barokowego klasztoru Hradisko.



Obok znajdują się ogrody działkowe, a na jednej z działek wiecie co znajduję ? Naszego poczciwego żuka, ale w wersji kamper !



Do miasta 
Šternberk jadę po genialnej trasie rowerowej ! Podczas tak dobrej pogody z uroków jazdy na rowerze korzysta bardzo wiele osób. Kilka razy podczepiam się pod kogoś jadącego na elektryku dzięki czemu trochę zyskuję czasu. A popołudniu dość mocno zaczyna wiać w twarz.





Šternberku robię niewielkie zakupy na resztę trasy, ale naprawdę niewielkie bo nie chcę zbytecznego bagażu targać przez Jesioniki, a właśnie to pasmo górskie pozostało mi na koniec pokonać. 

Dziś kieruję się na Mladějovice. Pod tamtejszym kościołem św. Marii Magdaleny rośnie kilkusetletnia, osobliwa lipa. Ten okaz mierzący w obwodzie przeszło dziewięć metrów jest bardzo stary. Nikt tak naprawdę nie potrafi powiedzieć ile ma lat szacuje się że około 700, a niektóre źródła mówią nawet o tysiącu lat !






Jeszcze tylko kawałek drogi do miejscowości 
Dlouhá Loučka i kończy się lajcik. Przede mną standardowo na sam koniec wyprawy spore wyzwanie jakim jest przejazd przez pasmo Wysokiego Jesionika. Jednak tym razem w przeciwieństwie do poprzednich lat przedzieranie rozpoczynam o jeszcze wczesnej porze, a nie jak to przeważnie ma miejsce już po zapadnięciu zmroku 😉




I o dziwo idzie mi bardzo sprawnie. Mijam 
Rýmařov i jeszcze kilkanaście kilometrów podjazdu na przełęcz Hvezda. Później mimo jednego dłuższego podjazdu tylko w dół do domu 😊




I tym sposobem po dwóch tygodniach od wyruszenia z domu zataczam pętlę pokonując przeszło 3 tysiące kilometrów ! 💪😊😎
 



Statystyki Dzień 16:

Dystans:                 239,39 km

Czas jazdy:            13:05:24

Średnia:                18,28 km/h

Max:                      69,74 km/h

Suma podjazdów: 1467 m

Wys. max.:            852 m n.p.m.


Ogólne statystyki całego wyjazdu:

Dystans:                 3088,17 km km

Czas jazdy:            175:34:49

Średnia:                17,57 km/h

Max:                      70,13 km/h

Suma podjazdów: 19323 m

Średnio dziennie : 193,01 km


No i tym sposobem jakoś wymęczyłem zrelacjonowanie całego wypadu. Teraz tylko wyczekiwać kolejnego sezonu urlopowego 😉


1 komentarz:

  1. I znów nie trasa mi znana, ale pobliska i w jednym punkcie krzyżująca się (te Uherské Hradiště). Przez Prościejów przejechałem, w Slatinicach jadłem obiad i gdzieś kawałek dalej pamiętam, że uznałem jak fajnie wyglądają Sudety z daleka i że autem nie mogę tak o stanąć na drodze do zdjęcia. Na Międzylesie jechałem.

    OdpowiedzUsuń