Powrót do 2022 roku....
Tym razem zapraszam na przejażdżkę rowerową po Pogórzu Kaczawskim. Dzień wcześniej śmigałem po pogórzu i górach Izerskich i na niedzielę trzeba było przemieścić się gdzieś bliżej domu. Wszystko po to wrócić o sensownej porze 😉
Noc postanawiam spędzić na terenowym parkingu na Górze Szybowcowej. Jest to chyba najlepszy punkt widokowy na cała kotlinę jeleniogórską. U podnóża mamy Jelenią Górę, natomiast południowy horyzont dominuje najwyższe pasmo Sudeckie czyli Karkonosze.
Po wschodzie słońca jeszcze kilka ujęć z drona i mogę się przemieścić do miejscowości Świny.
Na początek kieruję się na Pogwizdów. Trasa jest malownicza. Krajobraz powoli nabiera jesiennych kolorów 😊 Na początku miejscowości z zarośli wystają ruiny pałacu.
Dziś mam zamiar sporo polatać w terenie. Często się zatrzymuję i szukam jakichś ciekawych tras na mapie. I pierwsza taka miejscówka trafia się przy polnej drodze z Pogwizdowa do miejscowości Grobla. Tuż pod lasem stoi sobie nowiuteńka "ławeczka". Samo siedzisko jest na około dwóch metrach wysokości 😜
Niewielka wieś Grobla o charakterze rolniczym jest usytuowana w dolinie nad rzeką Nysą Małą. Znajduje się tu niewielki kościół św. Anny z gotyckim rodowodem i pałac z XVI wieku. Po przebudowie w XVIII wieku reprezentuje on już styl barokowy. Część domostw już jednak opuszczona.
Pomiędzy drzewami widać chociażby wieś Paszowice. Do który to za chwilę pojadę w poszukiwaniu sklepu.
W Paszowicach znajdują się dwa kościoły w swoim bezpośrednim sąsiedztwie. Oba są pod wezwaniem św. Trójcy. Starszy z nich pochodzi jeszcze z XIII wieku. Ten młodszy pierwotnie był protestancką świątynią.
Wracam na szlak czerwony i wjeżdżam na Bazaltową Górę. Tam też znajduje się wieża widokowa. Jednak ta w przeciwieństwie do tej znajdującej się na Radogoście przestała pełnić swoją funkcję już zapewne bardzo dawno temu. Żeby było z niej cokolwiek widać to musiałby być o raz wyższa.....
Czerwony szlak prowadzi mnie na sąsiedni szczyt Rataj. Tam znajdują się "Małe Organy Myśliborskie". Organy znajdują się w dawnym kamieniołomie. Odsłonięto tu skałę bazaltową o strukturze słupowej.
Jeszcze przed Ratajem przejeżdżam obok punktu widokowego. Nie sposób się nie zatrzymać i porobić kilka zdjęć. Ładnie stąd widać miasto Jawor.
Niestety od tego momentu bardzo szybko zmienia się pogoda. Nie pada, ale jest już niemal całkowicie niebo zasnute chmurami.
Jadę przez Myślinów bo moim kolejnym celem jest Czartowska Skała. To wyróżniające się wzniesienie w niemal płaskim krajobrazie. Jest to oczywiście wzniesienie o wulkanicznym rodowodzie. Od południowej strony dodatkowo wyeksponowany komin wulkaniczny przez dawny kamieniołom.
Zjeżdżam żółtym szlakiem do wsi Pomocne. Łąka cała porośnięta jest kaniami 😉
Jadę dalej przez Kondratów i na Gozdno po szlaku żółtym czyli po tzw. "Szlaku Wygasłych Wulkanów". Wyjeżdżam obok sfatygowanego pomnika poświęconego poległym podczas Wielkiej Wojny.
Inną genialną sprawą jest tutejszy single track. Miałem sporo zabawy na ośmiokilometrowym zjeździe do Świerzawy 😀
W okolicy rynku zlokalizowane są dwa kościoły no i oczywiście ratusz miejski.
Jadę na Wojcieszów. Podjeżdżam na sam koniec pod pałac Bergmanów. Obiekt z renesansowym rodowodem.
Czuć w powietrzu deszcz. Zresztą widać nadciągające granatowe chmurzyska. Mimo pogarszającej się pogody i już dość późnej pory wybieram trochę trudniejszą trasę powrotną aniżeli mógłbym wybrać. Od centrum Wojcieszowa rozpoczynam podjazd(pod prąd ! 😅) kolejną trasą single track. Trasę wybieram nieprzypadkowo. Przede mną dwie atrakcje. Pierwsza to ruiny szubienicy. Jest to bardzo ciekawy przykład architektury dawnego prawa. Ten skryty w gęstwinie kamienny obiekt jest najlepiej zachowanym tego typu w Sudetach.
Mam jeszcze kawałek pod górę do kolejnej atrakcji, którą jest drewniana wieża widokowa na szczycie Dłużek. Widoki z wieży są mocno ograniczone, więc szału nie ma. Ale i tak dobrze bo bez tej wieży moglibyśmy sobie pooglądać co najwyżej las 😉Gdyby nie niskie zachmurzenie to byłoby widać Karkonosze. W drugą stronę Pogórze Kaczawskie. I tutaj niestety widzę nadciągający deszcz.....
Nie zdążyłem zejść z wieży jak zaczyna padać rzęsisty deszcz. Ubieram się szybko i zjeżdżam do drogi między miejscowościami Mysłów i Lipa. Dobrze, że to z góry i nawet udaje mi się uciec ze strefy najmocniejszego deszczu.
Z lipy jadę przez Jastrowiec i ponownie na zakończenie dnia przez Pogwizdów. Do miejsca gdzie zaparkowałem docieram już po zmroku.
Dziś tylko 93 kilometry, ale fajnie bo głównie w terenie 😃
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz