Strony

sobota, 11 listopada 2017

Rowerowy Eurotrip 2017 - Dzień 17 - 07.08.2017 - Chorwacja...

<-- Poprzednia część relacji...

Na ten dzień planowałem zaliczyć najwyższy szczyt Gór Biokovo - Sv. Jure. Warunek był jeden... Mianowicie musiałaby być minimum dobra widoczność, a ta niestety jest kiepska. Zdecydowanie lepszą pogodę miałem cztery lata temu gdy zdobywałem ten szczyt po raz pierwszy. Realizuję, więc plan "B" ....



Gdzieś w pamięci zachowały mi się strzępy informacji odnośnie miasta Imotski. Właściwie to chodzi o pewne jeziora, o który gdzieś kiedyś przeczytałem. Samo miasto ulokowane jest na stromym zboczu. Trochę wysiłku wymagało bym się dostał do centrum. Kręcę się po mieście w poszukiwaniu jakiegoś sklepu. W jedynym, który był czynny nie można płacić kartą, a bankomat nie chciał mi wypłacić gotówki :/



Jadę więc nad atrakcje z których najbardziej słynie okolica. Są to ogromne leje krasowe na dnie których znajdują się jeziora. W obrębie miasta znajduje się Modro Jezero(niebieskie jezioro). Wysokość leja krasowego Modro Jezero wynosi 290m. Ma ono długość ok 800m i szerokość około 500m. Głębokość jeziora dochodzi do 100 metrów. Swoją nazwę jezioro zawdzięcza turkusowemu kolorowi wody.


Do jeziora można zejść utwardzoną ścieżką z której podziwiamy piękno tego miejsca. Zejście na dół jest płatne. Zejść na dół niedane mi było bo jeszcze za wczesna pora i nie miał mi kto biletu sprzedać ;)


Kawałek dalej na północ znajduje się drugi lej, a na dnie kolejne z jezior - Crveno Jezero (Czerwone jezioro) To z kolei swą nazwę zawdzięcza czerwono-brązowemu kolorowi otaczających go skał. Lej tego jeziora to największy lej krasowy w Europie i jeden z największych na świecie! Wysokość ścian leja sięga ok. 240 metrów ponad normalny poziom wody, a średnia głębokość Crveno Jezero wynosi ok 245m. Nie powiem, ale stojąc na krawędzi punktu widokowego widok robi ogromne wrażenie !




Wracam do miasta i wybieram dalszą trasę po krajowej drodze nr. 60. Jadąc tą trasą ciągle mijam średniowieczne nekropolie czyli skupiska charakterystycznych dla tego regionu nagrobków. Pierwsza lokalizacja to Lovreć. Znajduje się tu kilka nagrobków(stećci) w formie płyt i skrzyń.






Po kilku kilometrach kolejne skupisko takich zabytków. Lokalizacja to Cista Velika. Jest to jeden z dwóch tego typu cmentarzy w Chorwacji, które zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Łącznie na tej liście jest 28 takich cmentarzy. Najwięcej bo aż 20 znajduje się na terytorium Bośni i Hercegowiny. Po trzy w Serbii i Czarnogórze.







Jadąc główną drogą przejeżdżam przez Trilj gdzie zjadam obiad w przyrożnej knajpie. Przekraczam rzekę Cetinę. Później przejeżdżam przez Sinj. Jako że jechałem tędy kilka lat temu to w zasadzie robię tylko kilka zdjęć w celach dokumentacyjnych. W Sinj wprowadzam małą modyfikację do trasy. Postanawiam objechać jezioro Perucko od wschodniej strony. Ten sztuczny zbiornik wodny jest trzecim co do wielkości w Chorwacji. W Rumin kąpiel w Cetinie, przejeżdżam odnowionym kamiennym mostem na drugą stronę rzeki.





Przejeżdżam przez kilka niewielkich miejscowości. Niestety nigdzie nie spotykam jakiegokolwiek sklepu. Bardzo potrzebuję już zrobić jakieś zakupy... Droga staje się zupełnie pusta i zamienia się w zwykłą drogę szutrową. Zjeżdżam nad brzeg jeziora gdzie grupka miejscowej młodzieży zażywa kąpieli.







W miejscowości Koljane stoi trochę zaniedbany pomnik poświęcony ofiarom II wojny światowej. Od tej miejscowości ponownie zaczyna się droga asfaltowa. W dalszym ciągu nie spotykam nikogo. Na drodze nie widziałem samochodu od ponad godziny!





Chciałem podjechać do nieodległego źródła Cetiny, ale kompletny brak wody wymusił na mnie bym wrócił na główną trasę do miasteczka Vrilka. Gdzieś tam w dali widoczny już najwyższy szczyt Chorwacji - Dinara.


Vrilka to bardzo senne miasteczko, szczególnie o tej godzinie i przy tak wysokiej temperaturze. Jadąc przez miasto słyszę głosy zza zamkniętych okiennic, więc ludzie pochowali się tylko przed upałem. Podobnie miasto wyglądało kilka lat wcześniej gdy je odwiedziłem ;) W markecie kupuję to i owo...



W miejscowości Kijevo zatrzymuję się by uwiecznić klasyczny widoczek czyli kościół Michała Archanioła i szczytu Dinara. Krajowa "jedynka" również opustoszała.



Robię "pit-stop" na uzupełnienie płynów ;) Widoki na masyw Dinara mam rewelacja ! Tylko od północy nadciągają jakieś chmury....



Przede mną zjazd do królewskiego miasta Knin. A te niby chmury okazały się zwykłym dymem! Wszystkie okoliczne góry płoną. Oczy szczypią i ciężko jest oddychać.





Dalsza trasa już nie jest tak przyjemna. Przychodzi mi zmierzyć się z kilkoma podjazdami. A ten najbardziej konkretny jest do miejscowości Begovac. Na drodze wzmaga się ruch. Szczególnie wiele przybywa tirów. Jazda po zmroku staje się niebezpieczna i postanawiam wcześniej zakończyć dzień aniżeli planowałem. Za doliną gdzie swe źródła ma rzeka Zrmanja płoną wzgórza. Całą noc słyszę przelatujące samoloty walczące z żywiołem...


Statystyki dzień 17

Cały album dostępny pod adresem: https://photos.app.goo.gl/ucyrrWAg1Nj4GYDw2

cdn

Kolejna część relacji... -->

5 komentarzy:

  1. DSC_5759 - fajna Ameryka na tych Bałkanach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie ! Tak właśnie mi się skojarzył ten widok ;)

      Usuń
    2. Takie samo skojarzenie miałem. Takie amerykańskie te krajobrazy.

      A te leje robią wrażenie. Aż nie mogę uwierzyć, że mają ponad 200m spadku do wody. Niesamowite.

      Usuń
  2. W sumie jak spojrzałem na kalendarz to byliśmy w Chorwacji tego samego dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślałem się wcześniej, że gdzieś się musieliśmy minąć. W końcu jechaliśmy w "przeciwnych" kierunkach ;)

      Usuń