Strony

czwartek, 20 czerwca 2019

Rowerowa majówka 27.04-05.05.2019 - Dzień 1/9 - Czyli zmiana planów....

Nie lubię czegokolwiek planować bo plany mają to do siebie, że często lubią nie wypalać. Ja zawsze stawiam sobie cele do realizacji... Tym razem był plan trasy do wykonania, którą przygotowałem specjalnie pod towarzysza wyjazdu jednak na cztery godziny przed planowym wyruszeniem w drogę dostaję info "Sorry, ja nie jadę, nie chcę się katować" 😂

No cóż... Pozostaje mi jechać samemu. W końcu i tak jestem spakowany. Jednak teraz już nie ma presji i dlatego zamiast wystartować w zakładanym terminie postanawiam się porządnie wyspać i ruszyć dopiero z rana. A z rana wsiadam na rower i zamiast na południe tak jak to było w planach skręcam na północ 😋 Żeby jeszcze było ciekawiej to po kilku kilometrach uświadamiam sobie, że zapomniałem klucza do szprych ! Szybko wracam i pakuję go do bagaży, a po ruszeniu w trasę skręciłem na zachód ! To tylko obrazuje jak będzie wyglądać tegoroczna majówka rowerowa 😉


Jednak najgorsze we wszystkim są prognozy pogody na nadchodzący tydzień. Ma padać, a ja bardzo nie lubię jeździć w deszczu. Kieruję się szybko wzdłuż granicy do Javornika i dalej na Paczków. Niestety prognozy się sprawdzają bo siąpi deszcz. Deszcz jednak ustaje zanim dotarłem do Kamieńca Ząbkowickiego no i dziś jest całkiem przyjemna temperatura.

Rzepak już ładnie kwitnie 😀






Przemierzając znane mi tereny staram się narzucić dość wysokie tempo choć czasami trzeba się zatrzymać na piwko 😉


Z Dzierżoniowa odbijam na Pieszyce i dalej to już trochę bardziej podrzędnymi drogami, a nawet zdarzały się odcinki polne 😉





I tak około 14stej docieram do Świebodzic. Do tej pory miasto było wielokrotnie na mojej trasie, ale zawsze przejeżdżałem tzw. tranzytem. Tym razem wpadam na rynek. Cały obszar staromiejski wpisany jest w całości do rejestru zabytków. W punkcie centralnym stoi oczywiście ratusz, a w przeciwległych stronach obszaru staromiejskiego kościoły św. Mikołaja oraz św. Piotra i Pawła. Ja dziś dodatkowo trafiłem na jakiś zlot motocyklistów  😉





Do Dobromierza docieram przez Chwaliszów tak by ominąć drogę krajową. Dalej poruszam się totalnymi zadupiami do Myśliborza.




Tam podjeżdżam pod pałac Prittwitzów wybudowany w latach 1859-1861. Obiekt znajduje się w rękach prywatnych.


Kontynuuję jazdę w kierunku Złotoryi. Oczywiście staram się tam dotrzeć drogami o małym natężeniu ruchu.




Okolice Złotoryi to ośrodek gdzie w średniowieczu wydobywano złoto, a później bazalt. W roku 1211 książę Henryk I Brodaty nadaje osadzie prawa miejskie co czyni Złotoryję najstarszą udokumentowaną lokacją na obecnych ziemiach polskich na prawie magdeburskim. Tak więc Złotoryja w świetle prawa jest najstarszym miastem Polski. W XV wieku po najazdach husytów zdecydowano konieczności zbudowania murów obronnych, których znaczne fragmenty wraz z Basztą Kowalską zachowały się do dzisiaj.




Obecnie miasto zamieszkuje niespełna 16 tyś. mieszkańców. I według mojej subiektywnej oceny jest jednym z lepiej wyglądających miast dolnośląskich podobnej wielkości. Ogólnie chodzi o wrażenia wizualne. Starówka zadbana, w większości odremontowane kamienice i wyremontowane place oraz chodniki. Wszystko z prawdziwego granitu, a nie z jakiejś badziewnej kostki betonowej, której żywotność to kilkanaście lat.





Wizytówką miasta jest jeden z niewielu zachowanych kościołów na dolnym śląsku, których rodowód sięga początku XIII wieku. Mowa tu o świątyni pod wezwaniem Narodzenia NMP. Obiekt wyraźnie góruje ponad okolicą.



Warto tu też wymienić kościół św. Jadwigi Śląskiej i klasztor Franciszkanów. Wzmianki pisemne mówią o dacie 1258 kiedy to już istniał. Ten obecny obiekt pochodzi z polowy XVI wieku kiedy został odbudowany po pożarze tego wcześniejszego.



W mieście można natrafić na fajne punkty serwisowe rowerów, takie samoobsługowe 😃


Miasto opuszczam tuż przed zachodem słońca gdy tylko dokonałem zakupów czegoś na kolację i na śniadanie dnia następnego. Wyjechałbym znacznie wcześniej, ale zostałem zaczepiony przez jeną parę pod sklepem i wypytywany o szczegóły podróży. Grzecznie i cierpliwie odpowiadałem na te i inne pytania 😀


Ze Złotoryi kieruję się na Grodziec. Docieram tam już późno po zachodzie słońca. I kawałek dalej decyduję się o zakończeniu dzisiejszej jazdy w okolicy Jurkowa. Wyjeżdżając z Grodźca i przejeżdżając przez jakiś na wpół zrujnowany folwark natrafiam na kilka powalonych drzew. Widać, że zostały specjalnie przez kogoś ścięte i zatarasowano nimi drogę polną po której wiedzie wyznakowana trasa rowerowa 😏




Z dystansem to jakichś rewelacji nie było, ale to i tak nic w porównaniu do kolejnych dni kiedy to pogoda skutecznie będzie utrudniać dalszą jazdę......




No i na koniec galeria wiadomo ===> https://photos.app.goo.gl/oX31BhnXgVaPPscM9

cdn...


2 komentarze:

  1. Kierunek jak na Ciebie raczej nietypowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś to właśnie był główny mój kierunek, no może trochę bardziej na północ. Jednak to były odległe czasy ;)

      Usuń