No cóż... Pozostaje mi jechać samemu. W końcu i tak jestem spakowany. Jednak teraz już nie ma presji i dlatego zamiast wystartować w zakładanym terminie postanawiam się porządnie wyspać i ruszyć dopiero z rana. A z rana wsiadam na rower i zamiast na południe tak jak to było w planach skręcam na północ 😋 Żeby jeszcze było ciekawiej to po kilku kilometrach uświadamiam sobie, że zapomniałem klucza do szprych ! Szybko wracam i pakuję go do bagaży, a po ruszeniu w trasę skręciłem na zachód ! To tylko obrazuje jak będzie wyglądać tegoroczna majówka rowerowa 😉
Jednak najgorsze we wszystkim są prognozy pogody na nadchodzący tydzień. Ma padać, a ja bardzo nie lubię jeździć w deszczu. Kieruję się szybko wzdłuż granicy do Javornika i dalej na Paczków. Niestety prognozy się sprawdzają bo siąpi deszcz. Deszcz jednak ustaje zanim dotarłem do Kamieńca Ząbkowickiego no i dziś jest całkiem przyjemna temperatura.
Rzepak już ładnie kwitnie 😀
Przemierzając znane mi tereny staram się narzucić dość wysokie tempo choć czasami trzeba się zatrzymać na piwko 😉
Z Dzierżoniowa odbijam na Pieszyce i dalej to już trochę bardziej podrzędnymi drogami, a nawet zdarzały się odcinki polne 😉
I tak około 14stej docieram do Świebodzic. Do tej pory miasto było wielokrotnie na mojej trasie, ale zawsze przejeżdżałem tzw. tranzytem. Tym razem wpadam na rynek. Cały obszar staromiejski wpisany jest w całości do rejestru zabytków. W punkcie centralnym stoi oczywiście ratusz, a w przeciwległych stronach obszaru staromiejskiego kościoły św. Mikołaja oraz św. Piotra i Pawła. Ja dziś dodatkowo trafiłem na jakiś zlot motocyklistów 😉
Do Dobromierza docieram przez Chwaliszów tak by ominąć drogę krajową. Dalej poruszam się totalnymi zadupiami do Myśliborza.
Tam podjeżdżam pod pałac Prittwitzów wybudowany w latach 1859-1861. Obiekt znajduje się w rękach prywatnych.
Kontynuuję jazdę w kierunku Złotoryi. Oczywiście staram się tam dotrzeć drogami o małym natężeniu ruchu.
Okolice Złotoryi to ośrodek gdzie w średniowieczu wydobywano złoto, a później bazalt. W roku 1211 książę Henryk I Brodaty nadaje osadzie prawa miejskie co czyni Złotoryję najstarszą udokumentowaną lokacją na obecnych ziemiach polskich na prawie magdeburskim. Tak więc Złotoryja w świetle prawa jest najstarszym miastem Polski. W XV wieku po najazdach husytów zdecydowano konieczności zbudowania murów obronnych, których znaczne fragmenty wraz z Basztą Kowalską zachowały się do dzisiaj.
Obecnie miasto zamieszkuje niespełna 16 tyś. mieszkańców. I według mojej subiektywnej oceny jest jednym z lepiej wyglądających miast dolnośląskich podobnej wielkości. Ogólnie chodzi o wrażenia wizualne. Starówka zadbana, w większości odremontowane kamienice i wyremontowane place oraz chodniki. Wszystko z prawdziwego granitu, a nie z jakiejś badziewnej kostki betonowej, której żywotność to kilkanaście lat.
Warto tu też wymienić kościół św. Jadwigi Śląskiej i klasztor Franciszkanów. Wzmianki pisemne mówią o dacie 1258 kiedy to już istniał. Ten obecny obiekt pochodzi z polowy XVI wieku kiedy został odbudowany po pożarze tego wcześniejszego.
W mieście można natrafić na fajne punkty serwisowe rowerów, takie samoobsługowe 😃
Miasto opuszczam tuż przed zachodem słońca gdy tylko dokonałem zakupów czegoś na kolację i na śniadanie dnia następnego. Wyjechałbym znacznie wcześniej, ale zostałem zaczepiony przez jeną parę pod sklepem i wypytywany o szczegóły podróży. Grzecznie i cierpliwie odpowiadałem na te i inne pytania 😀
Ze Złotoryi kieruję się na Grodziec. Docieram tam już późno po zachodzie słońca. I kawałek dalej decyduję się o zakończeniu dzisiejszej jazdy w okolicy Jurkowa. Wyjeżdżając z Grodźca i przejeżdżając przez jakiś na wpół zrujnowany folwark natrafiam na kilka powalonych drzew. Widać, że zostały specjalnie przez kogoś ścięte i zatarasowano nimi drogę polną po której wiedzie wyznakowana trasa rowerowa 😏
Z dystansem to jakichś rewelacji nie było, ale to i tak nic w porównaniu do kolejnych dni kiedy to pogoda skutecznie będzie utrudniać dalszą jazdę......
No i na koniec galeria wiadomo ===> https://photos.app.goo.gl/oX31BhnXgVaPPscM9
cdn...
Kierunek jak na Ciebie raczej nietypowy ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś to właśnie był główny mój kierunek, no może trochę bardziej na północ. Jednak to były odległe czasy ;)
Usuń