Strony

wtorek, 5 listopada 2019

Rowerowy Eurotrip 2019 - Dzień 6/28 - 18.07.2019 - Transalpina !

Dziś w planach jedno z głównych dań podczas tej wyprawy czyli przejazd liczącą 148 kilometrów długości drogę krajową 67C, zwaną potocznie transalpiną. Jest ona najwyżej położoną drogą kołową Rumunii, a jednocześnie całych Karpat. Najwyższy jej punkt to przełęcz Urdele, która osiąga 2145 m n.p.m.

Jednak zanim tam dotrę minie niemal cały dzień....

O poranku w dolinie nad rzeką unosi się mgła. Jadę drogą odrobinę wyżej położoną, więc jestem ponad nią. Jest rewelacyjna pogoda, a to ważne w kontekście dzisiejszej trasy. Jednak zanim skieruję się ku górom decyduję się nadłożyć odrobinę drogi i odwiedzić miasto Alba Iulia.


Alba Iulia widziana z góry.


Historia tego miasta sięga czasów starożytnych, kiedy to znajdowała się tu rzymska osada zwana Apulum. Następnie miasto stało się ważnym centrum politycznym i ekonomicznym oraz stolicą rzymskiej Dacji. Obecnie znane jest między innymi dzięki wybudowanej na początku XVIII wieku przeogromnej twierdzy obronnej zwanej Alba Carolina. Obiekt ten jest jednym z lepiej zachowanych tego typu w Europie.


Makieta miasta.


Będąc o tak wczesnej godzinie liczę na niewielki ruch na ulicach. I w rzeczy samej. Na ulicach starówki spaceruje co najwyżej kilka osób. Znacznie więcej uwija się tu ekip remontowych oraz ludzi odpowiedzialnych za utrzymanie porządku.



Dawna fosa perzy twierdzy.

Miasto bardzo fajnie odrestaurowane. Dosłownie gdzie się człowiek nie obróci tam widzi jakiś ciekawy obiekt ! Jeden sprzątający pan doradził mi bym nie jeździł rowerem po starówce bo to jest zabronione, a kamery są wszędzie 😉 No nic. Tam jest tyle do oglądania, że poświęcę trochę więcej czasu na spacer.


Wielowiekowa historia pozostawiła tu po sobie sporo zabytkowych budowli jak chociażby katedra katolicka św. Michała, katedra prawosławna.

Katedra św. Michała

Po lewej prawosławna katedra.

Jest też kilka muzeów w tym jedno na świeżym powietrzu. To wyeksponowane pozostałości po rzymianach, a konkretnie po XIII legionie, który tu stacjonował. Część jest zadaszona przeszklonym pawilonem, ale o tej godzinie jeszcze nieczynne.

Pozostałości z okresu panowania Rzymian.





Co kawałek natkniemy się tu na pomnik lub bardziej współczesny posąg jakiejś postaci wykonany ze spiżu.







Udało się wykonać również kilka ujęć z drona. Jednak zapomniałem ustawić ostrość i zdjęcia wyszły mało satysfakcjonujące 😕


No dobra, ale przede mną ciężka trasa i trzeba ruszać w drogę. Robię jakieś zakupy i ruszam na południe ku Sebeș. W kilku miejsca prowadzone są aktualnie remonty oraz budowane są zupełnie nowe drogi. Na dziesięciu kilometrach jest jeden wielki korek. Samochody ledwo poruszają się naprzód, a ja rowerkiem śmigam sobie spokojnie poboczem 😋

Rzeka Marusza.

W przeszłości Sebeș było jednym z siedmiu głównych miast Siedmiogrodu, założone zostało w XII wieku przez osadników z Niemiec na terenie ówczesnego Królestwa Węgier. W rynku zachowany jest gotycki kościół. W mieście obowiązują dwujęzyczne – rumuńskie i niemieckie nazwy ulic.

Sebeș


Sebeș



Właśnie w Sebeș rozpoczyna się Transalpina. Początek jest oczywiście niemal płaski. Jednak z czasem jak przybywa mi kilometrów na liczniku droga robi się coraz trudniejsza. Od miejscowości Căpâlna droga jest już dość trudna. Co pewien czas wymijam się z grupą Słowaków na rowerach. Kobiety jadą na elektrykach. Ich dzisiejszy cel to zdobycie najwyższego punktu drogi. Jednak chyba nie zdają sobie sprawy jak to daleko. Na trasie jest kilka miejsc gdzie stoją budki, w którym można coś przekąsić i się czegoś napić. Nie tylko piwa, ale i mocniejszych trunków. Właśnie ta grupa Słowaków zaprosiła mnie na jednego małego. Trudno było odmówić 😋 Następnie wydarli do przodu. Mi z tymi bagażami było znacznie ciężej. Po kilku kilometrach ponownie ich doganiam gdy mają kolejny postój na trasie. Później już mnie nie dogonili..., byłem niemal pewien, że zrezygnowali z dalszej wspinaczki 😉







Wiele przy drodze miejsc ze straganami.

Po drodze mijam dwa zbiorniki retencyjne w tym jeden dość spory. Osiągam 1700 metrów i nagle jest zjazd. Wytracam 300 metrów..., no tego to się nie spodziewałem. Teraz od nowa trzeba będzie zyskiwać wysokość. Gdzieś obok przechodzi niezła nawałnica sądząc po donośnych grzmotach. Mnie na szczęście tylko lekko zrosiło 😉

Orzeźwiająca woda ze źródełka


Widok na pierwsze szczyty przekraczające 2 tyś. metrów.

Uwaga na niedźwiedzie kradnące ryby ! ;)

Wytracam wysokość

Robię duże zapasy płynów w przydrożnym straganie i ruszam dalej. Początek jest znośny. Te okolice bardzo popularne są wśród turystów, którzy co kawałek rozbijają namioty. Jeden inteligent zaparkował swoim BMW na wysepce pośrodku rzeki....

Główny podjazd :)



No i w zasadzie od tego miejsca rozpoczyna się główny, dość wymagający podjazd na najwyżej położoną drogę szosową w Rumunii - Transalpinę !


Dwa lata temu pokonałem transfogaraską i mam porównanie. Transalpina posiada według mnie lepszą nawierzchnię i piszę to tylko i wyłącznie z perspektywy rowerzysty. Kilka lat temu została ona wyremontowana i obecnie mamy gładziutki dywanik asfaltowy.

A widoki są po prostu cudeńko !




Jeszcze kawałek, jeszcze odrobinę....


No i zdecydowanie mniejszy ruch samochodów na tej drodze. W zasadzie minęło mnie kilkanaście samochodów. Znacznie więcej spotkałem motocyklistów.

Okolica wykorzystywana jako pastwiska. W wielu miejscach widać szałasy i zagrody pasterskie.




Pozwalam sobie skorzystać z usług drona. Chmury przewalające się przez najwyższe okoliczne szczyty świetnie wyglądają !

Z lotu ptaka widoki jeszcze lepsze !



Osiągam wysokość 2100 m n.p.m. Tuż przy drodze usytuowane spore skupisko straganów i restauracyjek. Wskazuje to, że jednak droga jest bardzo popularna wśród turystów. Dokonuję zakupu pamiątek i zjeżdżam kawałek w dół.....

Kolejne nagromadzenie straganów przy drodze.


Odrobinę w dół....

W całej okolicy spotkać można wiele camperów. O tej godzinie ludzie powoli przygotowują się do biwaku.

Przede mną ostatni podjazd pod najwyższy punkt na dzisiejszej trasie. To przełęcz Urdele 2145 m n.p.m.



Niestety niedane mi będzie zobaczyć cokolwiek ponieważ ta część pasma skryta jest w chmurach. Na przełęczy pamiątkowa fota, szybki browarek i rozpoczynam zjazd na południe.

I ostatni podjazd na przełęcz Urdele 2145 m.



Już po chwili pogoda się poprawia. Jednak przejrzystość powietrza jest bardzo słaba. W sumie normalnie to bym co kawałek się zatrzymywał by wykonać jakąś fotkę. Jednak w tym wypadku nie ma to większego sensu.


Przejeżdżam przez ośrodek narciarski Rânca. W sumie to dość spora miejscowość nastawiona przede wszystkim na turytów. O tej porze roku otwarte są wypożyczalnie pojazdów off road od quadów po terenówki 4x4. Mijam ich kilka.



Już nie chce mi się zatrzymywać, a przede mną jeszcze jeden niewielki podjazd. Czeka mnie kilkanaście kilometrów bardzo szybkiego zjazdu do Novaci.



Zjazd zajmuje mi niewiele więcej jak 15 minut.... W mieście robię jeszcze niewielkie zakupy i odbijam na drogę DJ665. Nie wiem czy to było do końca dobre posunięcie bo mam sporo nieprzyjemnych podjazdów. Niektóre znacznie bardziej strome aniżeli transalina ! Na szczęście są krótkie, ale dają nieźle popalić mięśniom. Szczególnie po tak ciężkim dniu. Pojechałbym drogą główną bo byłoby szybciej, ale tutaj będzie mi znacznie łatwiej znaleźć ustronne miejsce na kolejny biwak, za którym właśnie zacząłem się rozglądać....

Dystans dnia:        181,44 km
Suma podjazdów: 2916 m

Galeria dzień szósty.....  https://photos.app.goo.gl/FoUHFSPRGPQTj9Qy5

cdn....

4 komentarze:

  1. Piękna trasa, piękne zdjęcia i fajny komentarz. Tak czasami sobie myślę, czytając reportaże i sycąc oczy zdjęciami, że nie wszyscy potencjalnie zainteresowani trafią w swoim życiu na Roweromaniakka a foty świetne i komentarze świetne i myślę, że mógłby się Pan pokusić o wydanie swoich relacji na papierze, materiału jest bardzo dużo i jest bardzo ciekawy, a może przy okazji uzbierałoby się parę groszy na następne wyprawy. Ja jestem jednym z pierwszych zainteresowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że nie za bardzo jestem zainteresowany taką formą promocji swojej osoby i tego co robię. Mi w zupełności wystarczy to co mam. Naprawdę :)

      Usuń
  2. Faktycznie Transalpina wygląda na znacznie mniej uczęszczaną. A może to tylko kwestia dnia?

    W Albie Iulia widać ciągle coś robią, tej rzymskiej wystawki 3 lata temu nie było. Za to jeździło po starówce sporo czterokołowców z napędęm nożnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Transfogaraską przejeżdżałem dokładnie tego samego dnia tygodnia czyli w czwartek i w bardzo podobnych godzinach. Miałem zdecydowanie gorszą pogodę wówczas, a jednak ruch tam był nieporównywalnie większy jak teraz na transalpinie ;)




      Usuń