Nikt jednak nie zwrócił uwagi na dziwnego gościa w dresie, który wyleciał z lasu 😂 Już bardziej spokojny wracam na miejsce biwaku. Jednak noc nie za bardzo przespana. Nie dość, że jest strasznie duszno to jeszcze śniły mi się jakieś koszmary związane z wypadkami samochodowymi 😕
Puste drogi o poranku. |
Gdy wstałem z rana byłem bardziej zmęczony, aniżeli w momencie gdy się kładłem spać dnia poprzedniego. Ruszam w drogę. Teraz mogę się przyjrzeć dokładniej miejscu wczorajszego wypadku. Kawał prostej i szerokiej drogi, więc jest gdzie przycisnąć. Zapewne wielu tak robiło bo teraz stoi w tej okolicy kilka pomników ofiar wypadków samochodowych.... A po tym wczorajszym zdarzeniu przypomina jedynie obdarte z kory i złamane drzewo oraz kupka szkła i chyba kawałek zderzaka.
Z rana podczas pakowania się zauważyłem, że wczoraj podczas tłuczenia po wertepach pękł mi bagażnik pod ciężarem sakw. Musiałem trochę się przeorganizować by tak prawej strony nie obciążać 😉
Pęknięty bagażnik.... |
Dobra jadę pofałdowanym terenem na południe ku Targovishte. Słupek rtęci bardzo szybko wędruje ku górze. Chyba przez ten upał to nawet miejscowi nie chcą wychodzić z domów. Na drogach ustał niemal zupełnie ruch.
Miasto jakieś bez charakteru, ale może to tylko ja odniosłem takie wrażenie. Chociaż osadnictwo w tych okolicach datuje się już na 4-5 tyś. lat p.n.e., a samo miasto powstało w miejscu dawnej osady trackiej to obecnie w mieście niewiele jest zabytków. Wystarczy spojrzeć na rozległy rynek otoczony niemal współczesną zabudową.
Centrum w Targovishte. |
Panuje straszy zaduch. Nie dziwię się, że na ulicach niewielu spacerujących. Sam staram się skryć przed prażącymi promieniami słonecznymi w cieni starych drzew w parku. Piwko i to schłodzone to jest to ! 😉
Przejazd do miejscowości Omurtag krajową czwórką. Tutaj znacznie większy ruch, a wszystko za sprawą znajdujących się w okolicy kamieniołomów. Ciężarówki kursują tam i z powrotem. Natomiast fajne jest to, że przy drodze są źródełka obfite w zimną wodę. Zatrzymuję się niemal przy każdym 😀
Sporo przy drodze miejsc odpoczynku i źródełek. |
A Omurtag podobnie jak wcześniejsze miasta czyli zupełnie bez charakteru, a główny plac to już w ogóle. Spora różnica wzniesień by się wydostać z miasta. Na przedmieściach postanawiam jednak zatrzymać się w restauracji "Parkowej". Zjadam coś na ciepło i wypijam trzy przyjemnie schłodzone piwa. Jednak najważniejszym było naładowanie akumulatorów drona bo to jedyne czego nie mogę ładować przez gniazdo usb.
Omurtag |
Omurtag |
Dziś raczej za wiele nie ujadę patrząc po tym jak powoli przybywa mi kilometrów. Teren też dość mocno pofałdowany. Znacznie bardziej aniżeli do tej pory w dniu dzisiejszym. Ciągle jakiś podjazd, a następnie zjazd. Ale źródełka są 😉
Wymagająca trasa |
Miejscowości, przez które przejeżdżam są coraz bardziej zapuszczone. Wiele stoi opuszczonych domostw, sklepów czy też stacji paliw. Jednak czasami trafię na jakiś otwarty sklep. Piwo to u mnie podstawa 😉
Zelena Morava |
Miejscowość Ticha |
Z miejscowości Ticha mam chyba najbardziej wymagający dziś podjazd. Osiągam całe 655 m n.p.m. zdobywając Kotleńską przełęcz u podnóży skalnego rezerwatu.
Najtrudniejszy w dniu dzisiejszym podjazd... |
Szybki i w sumie dość krótki zjazd do miasta Kotel. Miasteczko trochę zapuszczone, ale akurat mi się bardziej podobało aniżeli dwa wcześniejsze, które dzisiaj odwiedziłem.
Kotel |
W malutkim sklepiku uzupełniam zapasy płynów i jadę dalej w dół wzdłuż rzeki. Kilometrów na tym zjeździe trochę mi przybyło jednak czeka mnie jeszcze jeden podjazd. Później to już po płaskim kilkadziesiąt kilometrów do ostatniego większego miasta w dniu dzisiejszym - Jambol.
Do miasta docieram w ostatnich promieniach słońca. Po lewej odrapane blokowisko z wielkiej płyty, a po prawej ogromne osiedle cygańskich slamsów. Nie wiem co to były za imprezy ale co któryś budynek były większe skupiska ludzi, grała muzyka, a jakiś gościu darł się przez mikrofon próbując przekrzyczeć sąsiada. Darli się do tego stopnia, że głośniki nie wytrzymywały i po prostu charczały 😉 Zdjęć nie odważyłem się robić tylko naciskałem na pedały najmocniej jak potrafię by mnie czasami jakiś nie zrzucił z roweru... Powiem, że taki tam był syf jakby mieszkali na jakimś wysypisku śmieci.... Widziałem jeszcze raz coś podobnego, ale to już w drodze powrotnej na przedmieściach stolicy Macedonii Północnej.
Osiedle z wielkiej płyty na przedmieściach Jambol |
Uderzam bezpośrednio do centrum. Tam zupełnie inny świat. Życie toczy się jakby nigdy nic i to co widziałem na przedmieściach nie istniało....Ale miasto w sumie ładne. Centrum dość rozległe. Po ostatniej renowacji cieszy oko miejscowych oraz przyjezdnych.
Jambol |
Obecnie dominującą religią jest chrześcijaństwo następnie prawosławie zobaczymy tu i świątynie z okresu panowania osmańskiego. Piętnastowieczny meczet oraz bazar "Bezisten".
Będąc jeszcze w mieście już powoli myślę o jakiejś miejscówce na rozbicie kolejnego biwaku. Początkowo myślałem o okolicy stacji paliw na wylocie z miasta jednak zbyt wiele kręciło się tam bezdomnych psów. Pokonuję więc jeszcze kilka kilometrów i dopiero wówczas zatrzymuję się na nocleg. Miejsce nie najlepsze bo tuż przy drodze i dosłownie wszędzie pełno pajęczaków, ale przecież mam moskitierę 😉 A i jeszcze jedno ponownie przebiłem tylne koło na jakiejś kolczastej roślinie. Dziś nie zaprzątam sobie jednak już tym głowy i kładę się szybko spać.
Dystans dnia: 175,18 km
Suma podjazdów: 1881 metrów
Galeria dzień 9 : https://photos.app.goo.gl/kYrT5QyFQPrsxtSS7
cdn...
No faktycznie kiepski dystans. Tyle ile wynosi mój rekord :-)
OdpowiedzUsuńTa zabudowa w Tichej taka już typowo południowa. W słynnym Nessebarze też jest taka.
"Obecnie dominującą religią jest chrześcijaństwo następnie prawosławie"-tu chyba miało być coś innego napisane?
No właśnie w informacjach które znalazłem pisze, że to chrześcijan jest najwięcej.
UsuńKojarzę to blokowisko w Jambolu. Jak je zobaczyłem to miałem wrażenie, iż to jakaś fotomorgana ;)
OdpowiedzUsuń