Strony

środa, 29 marca 2023

Masyw Pradziada od wschodu słońca do zachodu - 11.11.2022

 Rowerem na Pradziadzie już dawno nie byłem i jak na razie taka kolej rzeczy się utrzyma. Za to czasami wybiorę się tam ale pieszo. Do najwyższego szczytu pasma Jesioników mam wielki sentyment i lubię tam wracać. Sam szczyt jak i sąsiednia grań Vysokiej Holi aż po Stracene kameny to rewelacyjne widoki, a ja widoki uwielbiam ! 😀

A start dzisiejszej wycieczki następuje u wylotu doliny Bilej Opavy. Jest tam niewielki parking co ważne odnotowania jeszcze darmowy ! Na placu stoi już kilka samochodów. Bez większego ociągania się wyruszam w górę wzdłuż rzeki. Początkowo szlaki żółty i niebieski biegną wspólnie by po jakimś czasie się rozłączyć. Żółty wiedzie malowniczą doliną Bilej Opavy, a niebieski odbija w prawo i idzie równolegle powyżej. I tak w nocy nie ma sensu męczyć się z wędrowaniem po wilgotnych kładkach i drabinkach, więc wspinam się do góry tą łatwiejszą opcją czyli szlakiem niebieskim. W połowie podejścia do Ovcarni zaczyna świtać. I tak sobie spokojnie podchodzę do góry....


Na Ovcarni można już schować czołówkę. Jest już na tyle jasno, że można się obyć bez światła.

Rozpoczynam podejście na Vysoką Holę. Czyli na drugi pod względem wysokości szczyt w całym paśmie.





W nocy złapał lekki mrozik i kałuże zamarzły. Na rozległym wierzchołku zastaje mnie wschód słońca.





Szlak wiedzie kilkaset metrów od najwyższego punktu bardzo rozległego grzbietu. Tutaj przebiega historyczna granica Moraw i Śląska. Przy szlaku stoi kamień graniczny z 1681 roku. Wyznaczał on granice pomiędzy ziemiami zakonu krzyżackiego z Bruntálupaństwa velkolosińskiego i państwa janovickiego. Nie sposób go nie zauważyć. 



Wiodący szlak przez górę znany był już przeszło pięćset lat temu. Ścieżka wykorzystywana w przeszłości przez myśliwych, pasterzy a w późniejszych czasach również przez 
wojsko. W latach 1919–1922 na górze znajdował się poligon artyleryjski wojsk czechosłowackich. W czasie II wojny światowej na szczycie niemiecka Luftwaffe budowała stację radarową, a wiosną 1944 roku lotnisko, które nie zostało jednak ukończone. Ślady dobrze są widoczne z lotu ptaka. A o stojącym w tym miejscu radarze przypomina żelbetonowa podstawa.





Przejrzystość dziś nie należy do najlepszych, ale np. są widoczne Karkonosze z przeszło 130 kilometrów.

 
Inne widoczki też są dzisiaj niczego sobie 😊




Podążam dalej grzbietem na południe....



Idąc czerwonym szlakiem przechodzę obok "Jelení studánka". Znajduje się tu źródło z orzeźwiającą wodą, a obok kamienny schron turystyczny. Sporo tu turystów. Zarówno tych co nocowali w tym miejscu jak i tych, którzy przyszli chociażby z przełęczy  Skritek.



Szlakiem tym podążam jeszcze około godziny czasu. Mijam szczyt Pecný z charakterystyczną skałką na wierzchołku i chwilę potem schodzę na Ztracené kameny. 



Na szczycie jest formacja skalna złożona z bloków z białego, dewońskiego kwarcytu w postaci rozległego rumowiska skalnego. Jest to bardzo dobry punkt widokowy na południe i zachód. Sporu turystów o tej porze. Wielu z nich obiera to miejsce za swój cel. Ale z przełęczy nie jest zbyt daleko 😉





Ta formacja skalna była również i moim dzisiejszym celem. Z tego miejsca zawracam w drogę powrotną. Wolałbym zrobić coś w formie pętli, ale musiałbym nadłożyć bardzo dużo dystansu...., choć i tak zanosi się na dość długi szlak w dniu dzisiejszym. I tak oto po około 2,5 godzinie ponownie jestem na Vysokiej Holi i spoglądam na dumnie górującego nad okolicą Pradziada 😀






I choć początkowo o tym nie myślałem to decyduję się by zdobyć jeszcze ten najwyższy szczyt Jesioników. A światło robi się już ciepłe popołudniowe. Oczywiście by wejść na szczyt to czeka mnie przeszło trzy kilometry wędrówki po asfalcie....





Nieśpiesznie wtaczam się na szczyt w najbardziej odpowiednim momencie czyli tuż przed zachodem słońca.



Tuż po zachodzie słońca pokazały się jeszcze odległe o przeszło 130 kilometrów Karkonosze. Widok ten cieszy osobę, interesującą się odległymi widokami.






Dziś jednak zbyt długo po zachodzie nie zostaję na szczycie. Chciałbym bo dziś pełnia księżyca, ale jednak po całodziennej wędrówce człowiek już zmęczony. A tu trzeba jeszcze zejść do Karlovej Studanki przeszło osiem kilometrów.....




Mega udany dzień. I szlakowo i pogodowo. Jestem bardzo zadowolony z pokonanej trasy. Udało się tym razem przedreptać przeszło 36 kilometrów 💪😃😎


3 komentarze: