Prognozy na sobotę są złe bo ma padać deszcz. Nie zabieram tym razem drona w obawie przed wilgocią. Będę żałować tej decyzji następnego dnia....Autobus, którym jedziemy przestawia audi w Nowej Cerekwi. Jakiś gówniarz wymusił pierwszeństwo i za karę ma teraz wgniecione tylne drzwi ;)
Na miejscu w BB jesteśmy jednak o czasie. Tutaj jeszcze nie pada, ale widać że zaraz zacznie. Posiłek w jakimś fast foodzie i bierzemy taxi na Straconkę bo nie chce się nam dreptać kilku kilometrów przez miasto ;)
Wysiadamy na początku małego szlaku beskidzkiego. Szybko ubieramy peleryny bo zaczyna padać. Gdy się ubraliśmy stwierdzam: "To teraz może przestać padać" no i przestaje.... ;)
Ciągniemy czerwonym szlakiem na Gaiki, a potem na Groniczek. Co prawda słońca dziś jak na razie nie ma, ale jest za to bardzo klimatyczna mgiełka. Wbrew pozorom czasami lubię takie mistyczne warunki :)
Plan był taki, że chcieliśmy przejść całą trasę po szlaku czerwonym jednak zanim dotarliśmy na Hrobaczą Łąkę zaczęło padać i to tak konkretnie. Deszcz to chyba najgorsza rzecz jaka może mnie spotkać na szlaku/rowerze. Zresztą z Hrobaczej uciekały dziesiątki osób nieprzygotowane na taką aurę....
Postanawiamy odpocząć chwilę w schronisku.
Gdy przestaje padać ruszamy dalej. Straciliśmy trochę czasu i dlatego teraz schodzimy szlakiem żółtym nad jezioro międzybrodzkie. Pogoda się poprawia.
Przekraczamy Sołę po zaporze na drugi brzeg i ponownie idziemy czerwonym szlakiem. Rozpoczynamy strome podejście na Górę Żar.
Na górze jedna wielka komercha. Pewnie znaczna większość osób okupująca szczyt dostała się tu inaczej aniżeli na własnych nogach. W każdym bądź razie jak w takim obuwiu w jakim byli niektórzy raczej nie wybrałbym się w góry.... Odpowiednie służby też zapomniały od czego są i kosze na śmieci są tak przepełnione, że wszystko wala się w koło....
Trochę byłem zaskoczony faktem, że górny zbiornik elektrowni jest najzwyczajniej ogrodzony :/
Idziemy na Kiczerę. Chwile ze słońcem są coraz dłuższe. Chociaż dzień i tak chyli się już ku końcowi....
Ogólnie trochę trasa nudnawa, mało widokowa, a ja za takimi nie przepadam ;) Zdecydowanie wolę jakieś widoczki, a tych tutaj jak na lekarstwo.
W okolicy zachodu słońca docieramy na przełęcz Kocierską i pozostanie nam do pokonania ostatni odcinek na Potrójną.
Nie wiem jak to się stało, ale obaj z Dawidem sobie ubzduraliśmy, że Zlot odbędzie się tam gdzie poprzednim razem czyli w chatce pod potrójną, więc najzwyklej w świecie tam schodzimy. Trochę byłem zdziwiony, że tam nie widzę nikogo znajomego. Chwila posiadówy z ekipą przy ognisku i sprawdzamy czy czegoś nie przeoczyliśmy w zaproszeniu na Zlot. I faktycznie zlot jest "na Potrójnej", a nie "pod Potrójną" ! No cóż jak to mówią " kto nie ma w głowie, ten ma w nogach" ;)
Wracamy na górę, już we właściwe miejsce. Przynajmniej kilometrów trochę nabiliśmy bo dzisiaj wyszło nam około 33 ;)
W chatce spora ekipa forum Góry bez Granic. Chyba nikt się nie spodziewał, że będzie nas dzisiaj tak wielu ;)
Integracja przebiega w iście pokojowej atmosferze(choć słyszałem, że co niektórzy mają tylko "w zawieszeniu" wpier... ;) ). Są dwa fronty. Jeden przy ognisku, a drugi w chatce. Szkoda, że nie udało się zwołać całej ekipy na wspólne zdjęcie. Niech ci, których na zdjęciach nie ma żałują :P
W nocy się wypogodziło i kilka osób zadeklarowało, że wstanie na wschód słońca. Nikt tego nie zrobił, mimo że budziki dzwoniły ;) Zwlekam się gdy słońce jest już dość wysoko nad horyzontem i idę na szczyt Potrójnej gdzie już focą Witek i Dawid.
Okazuje się, że rozładował mi się akumulator w aparacie. Lece po zapasowy, a ten został w domu ! No i klops. Trzeba będzie focić telefonem ;)
Szkoda, że zostawiłem drona w domu bo warunki są naprawdę fajne i tylko szkoda, że musimy już powoli się zbierać bo autobus powrotny mamy dość wcześnie. I tylko przez takiego jednego spóźniliśmy się do Rzyk na busa do Andrychowa !
Idziemy, więc z buta i postanawiam łapać po raz pierwszy w życiu stopa. Udaje się za drugim razem, a na pytanie do kierowcy "dokąd pan jedzie" ten odpowiada "do oporu" i właśnie tym sposobem jesteśmy odstawieni bezpośrednio na dworzec autobusowy w Andrychowie !
Teraz pozostaje już odespać minioną noc w autobusie powrotnym do domu ;)
Trochę fotek w albumie.....
https://photos.app.goo.gl/MRwPC4aYKi5WimVs7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz