Strony

czwartek, 13 października 2022

Czeski Raj rowerowo - 08.05.2022

 W niedzielę wymyśliłem sobie, że pokręcę się po Czeskim Raju. Od miejsca, w którym nocowałem nie jest daleko. Sęk w tym iż prognozy zapowiadały dzisiaj burze popołudniu. Mimo wszystko postanowiłem zaryzykować i coś pokręcić tego dnia 😉

Za punkt startu obrałem miejscowość Mladějov. Specjalnie celowałem tak mniej/więcej w "centrum" Czeskiego Raju tak by mieć jakąś alternatywę w razie gdyby zaczęło padać. Innym plusem takiego miejsca startu jest możliwość bardzo wielu opcji wycieczki w postaci pętli 😀

Na początek jadę w kierunku Kozlova. Początek maja to żółcący się rzepak na polach będący nieodłączną częścią krajobrazu.

W dali symbol Czeskiego Raju, zamek Trosky. W tamte okolicę też podjadę.




Jak na razie pogoda do jazdy rowerem wyśmienita. Choć gdzieś na horyzoncie zaczynają się tworzyć już chmurki. 

Kieruję się na miejscowość Vyskeř. Tam na wzniesieniu o tej samej nazwie stoi kaplica św. Anny. Obiekt z daleka widoczny i jednocześnie jest to bardzo dobry punkt widokowy na całą okolicę. 



Dzień wcześniej wiozłem ze sobą drona, a ani razu go nie wykorzystałem. Dzisiaj powiedziałem, że nie zrobię już tego błędu 😉





Mój kolejny cel to Hruba Skala. Ogólnie przyjmuje się, że mianem tym należy rozumieć późnogotycki zamek jak i samo skalne miasto znajdujące się w pobliżu. W zamku znajduje się obecnie hotel i zwiedzać można np. dziedziniec czy też za opłatą wejść na wieżę zamkową.



Oczywiście nie mogło się obyć bez skorzystania z drona. Właśnie w takich miejscach jak to robi całą robotę !




U podnóża zamku wiedzie fajna droga asfaltowa. Jadę nią do uzdrowiska Sedmihorky. Po drodze pokręciłem się odrobinę wśród skał 😉




Uzdrowisko Sedmihorky czasy świetności ma już za sobą. Większość obiektów jest puste i po prostu straszy....





Pogoda zaczyna się bardzo dynamicznie zmieniać. Muszę trochę zweryfikować swoje dzisiejsze zamiary. Postanawiam zanim jeszcze nie pada dotrzeć w okolice symbolu Czeskiego Raju - Ruin zamku Trosky.



Podstawowe budowle obronne zamku w formie wież zostały wzniesione na dwóch potężnych bazaltowych wychodniach. W początkach swego istnienia uważany za nie do zdobycia. Z czasem stracił na swym znaczeniu i został opuszczony. Od dawien jego charakterystyczna sylwetka jest inspiracją dla malarzy i poetów. Tłumnie odwiedzany przez turystów.

Niestety nadciąga nawałnica i nie zdążyłbym tam podjechać. Junior robi jednak robotę. Zresztą warunki do zdjęć zrobiły się też niesamowite.




No i lunęło konkretnie.... Największe opady przeczekuję na przystanku w Troskovicach. A gdy tylko pogoda odrobinę pozwala to ruszam już w kierunku 
Mladějova. Jadę przez Ujezd pod Troskami.


Pakuję już rower na dobre do samochodu, ale jeszcze nie kończę weekendowej wycieczki. Postanawiam przemieścić się do nieodległych Valdic. Parkuję w centrum w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu karnego. Bardzo duże to więzienie. Zostało ulokowane w dawnym klasztorze kartuzjańskim. Został on wybudowany przez Albrechta z Valdštejna w 1627 roku. Dekretem cesarza Josefa II z 1782 roku klasztor rozwiązano a rok później oddano do przetargu, ale nikt nie był nim zainteresowany. Obiekt przemianowano na magazyny wojskowe. Następnie mieli tu swą siedzibę urzędnicy cesarscy. Ostatecznie w latach 1856-1857 powstało tu więzienie. Zakład karny funkcjonuje po dziś dzień. No i z racji tego nie wolno obiektu fotografować. Przynajmniej z bliska 😉



Rynek jest mało ciekawy. To tylko kawałek zielonego skweru.


Nad miejscowością góruje charakterystyczny stożek o nazwie Zebin. Postanawiam tam zrobić sobie pieszą wycieczkę.


W sąsiednich Sedličkach znajduje 
się Valdštejnská loggia. 





Obok znajduje się park, a w nim ukwiecone drzewa.


Wspinam się stromo na Zebin. Niby to tylko 399 m n.p.m., ale podejście trochę męczące. Wierzchołek to genialny punkt widokowy na całą  kotlinę Jičínská. 






Na szczycie znajduje się barokowa kapliczka Marii Magdaleny.




Ze szczytu schodzę jedną z wielu wydeptanych ścieżek do Valdštejna.



Niemal przez całą powrotną drogę do domu pada deszcz. I trochę szkoda drugiej części dnia, ale na pogodę nic nie poradzi. Mimo pokonania tylko około 80 kilometrów dzień i tak uważam za udany 💪😀


2 komentarze:

  1. a kiedy relacja z Euro tripu ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jestem w trakcie pisania pierwszej części. Powinna być jutro ;)

      Usuń