Strony

sobota, 15 listopada 2014

Pradziad 28.09.2014

Korzystając z dobrej pogody wyskoczyłem na przejażdżkę na najwyższy szczyt Moraw. Początkowo nie miałem zbyt wielkich chęci do jazdy po zawodach rowerowych odbywających się dzień wcześniej w Głuchołazach, ale jakimś sposobem zmusiłem siebie by ruszyć cztery litery. Jadę więc przez Jesenik i dalej na Červenohorské sedlo.






Kontynuuję jazdę już po rowerowo-pieszym szlaku na Pradziada. W powietrzu czuć już jesień... 




Po około trzech godzinach docieram do schroniska Švýcarna.



Od schroniska pozostało około 3,5 kilometra na szczyt. Początkowo jadę po już dość zniszczonym asfalcie. Dopiero od rozdroża pod Pradziadem nawierzchnie się poprawia. Z racji słonecznej pogody na szlaku tłumy turystów. 


Ostatnio miłośnicy tego szczytu podarowali mu przeszło dziewięciokilometrowej długości szalik, który jest rozwieszony na barierkach w koło wieży. 




Dość długo wygrzewam się w słońcu, a następnie zjazd na Ovcarnę. Trochę poniżej odbijam na mniej znane e drogi tak by nie zjeżdżać asfaltem.  



Tak docieram na przełęcz Hvězda. Z tego miejsca jadę dalej szlakiem niebieskim trawersującym masyw Vysokiej Hory. Szlak wiedzie po fajnej szutrowej drodze w kierunku Vrbna pod Pradziadem.  

Docieram do skrzyżowania szlaków Malá Hvězda. Tutaj odbijam na szlak koloru żółtego. Mijam kilka starych wyrobisk górniczych i docieram do Anenskej myslivnej usytuowanej pod szczytem Kopřivník.







Odbijam na chwilę od wyznaczonej trasy i podjeżdżam na Anenský vrch. Znajduje się tam kościół św. Anny pochodzący z 1696 r. Jego obecny wygląd nadano mu w 1777 roku. 



Tuż obok jest fajny punkt widokowy. Przy dobrej widoczności można dojrzeć Beskidy. Tym razem jednak warunki do takiej obserwacji były zbyt słabe, ale widoki i tak miałem ładne. 



Wracam do Anenskej myslivny i jadę już dalej w kierunku Vrbna pod Pradziadem. Zjazd do miasta jest bardzo szybki po drodze asfaltowej. Zatrzymuję się na chwilę obok źródła Mirkův i z polany obok robię kilka zdjęć miasta w promieniach zachodzącego słońca. 




Dalej już klasycznie asfaltem na Zlate Hory i polnymi drogami przez Jarnołtówek do domu. Przejechany dystans to 113 km :) 

Galeria z wycieczki pod adresem: LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz