Dzień 1
Rano pobudka, śniadanie i jedziemy na oddalony o kilka kilometrów parking "Rohace". Koszt pozostawienia samochodu to 3 euro. I ruszamy na szlak. Na początek dość długi i monotonny odcinek po asfalcie wiodący do Tatliakovej Chaty. W chacie przerwa na Zlatego Bażanta i kierujemy się po zielonych znakach w kierunku Zabratowej Przełęczy(słow. sedlo Zábrať). Na przełęczy dłuższa przerwa na małą przekąskę i sesję foto.
W dali widoczne Czerwone Wierchy . Po lewej charakterystyczny Giewont... |
Naszym kolejnym celem jest Rakoń(słow. Rákoň)1879 m n.p.m.oraz Wołowiec(słow. ) 2064 m, n.p.m. Na szczycie nasza ekipa się rozdziela. Męska część postanawia przejść "Słowacką orlą perć" wiodącą przez Rohacze. Schodzimy, więc na Jamnicką Przełęcz(słow. Jamnícke sedlo)1908 m n.p.m.i rozpoczynamy wspinaczkę na Rohacza Ostrego(słow. Ostrý Roháč) 2088 m n.p.m. Na szlaku sporo ubezpieczeń w postaci łańcuchów. Sporo dziś turystów na szlaku, więc czasami musimy poczekać aż inni przejdą trudny odcinek. Mamy więc chwilę czasu by zrobić kilka zdjęć :) Potem inni czekają aż my przejdziemy.
Po Zdobyciu Rohacza Ostrego 2088 m n.p.m. należy z niego zejść na Rohacką Przełęcz (słow.Roháčske sedlo) 1955 m n.p.m. Zejście tylko w jednym miejscu przysparza mi większej trudności.
Z Rohackiej Przełęczy podchodzimy na drugiego z Rohaczy - Rohacza Płaczliwego(słow. Plačlivé2125 m n.p.m. Zdobyć ten szczyt jest znacznie łatwiej jak jego niższego brata.
Schodzimy na Smutną Przełęcz (słow. Smutné sedlo)1963 m n.p.m. Gdzie spotykamy innych uczestników zjazdu. Z przełęczy schodzimy do Smutnej Doliny (słow. Smutná) już większą ekipą. Przemierzając dolinę słyszymy donośny gwizd świstaka. Rozglądamy się po skalnym rumowisku w jego poszukiwaniu. Mamy nadzieję ujrzeć tego zwierzaka bo większość z nas nie miała jeszcze takiej okazji. I w końcu jest, siedzi sobie spokojnie na ogromnym głazie w odległości może 20 metrów od szlaku i przygląda się turystom. Wszyscy przystają by zrobić zdjęcie świstakowi..., świstak pewnie też by nam zrobił zdjęcie gdyby miał aparat ;)
Schodzimy dalej do skrzyżowania szlaków na wysokości 1527 m n.p.m. W miejscu tym kończymy wędrówkę przez Smutną Dolinę. Dalej podążamy już . Docieramy do Tatliakovej Chaty gdzie oczekuje nas reszta ekipy, z którą rozdzieliliśmy się na Wołowcu. Przy chacie kilkanaście minut przerwy i pozostał ostatni asfaltowy odcinek do parkingu.
Wieczorem kolejne ognisko integracyjne i gdy zaczyna powoli świtać kładę się spać :D
Dzień 2
Trasa na dziś łatwiejsza. W planach był Banikov lecz ze względu na późną godzinę startu w trakcie wędrówki wprowadziliśmy pewną korektę. Najpierw zamieniliśmy Banikov na Banikovską przełęcz, a następnie postanowiliśmy, że zrobimy pętlę przez Rohackie Stawy. Początek to znany nam z dnia poprzedniego asfalt w kierunku Tatliakovej Chaty. Jednak tym razem odbijamy wcześniej na żółto-niebieski szlak w kierunku Rohackich wodospadów na Spalonym Potoku. Najpierw schodzimy kawałek do dolnego, a następnie podchodzimy wyżej już do górnego, tego właściwego. Wysokość wodospadu wynosi 23 metry.
Zdjęcie grupowe |
Następnie wracamy około 100 metrów do głównego szlaku i podążamy do skrzyżowania szlaków gdzie żółty i niebieski się rozdzielają. Żółty odbija w kierunku Banikovskiej przełęczy(to tam pierwotnie było w planach iść). Niebieski z kolei prowadzi na Rohackie Stawy, to właśnie tam podążamy.
Szlak pnie się coraz bardziej stromo do góry. W końcu docieramy nad Wyżni Rohacki Staw. Tam dłuższa przerwa. Spotykamy również ekipę GS-ów idącą od przeciwnej strony.
Teraz pozostała nam już tylko trasa w dół. Schodzimy, więc mijając kolejne Stawy. Pośredni, Mały oraz najniżej położony - Wielki Rohacki Staw. Ten ostatni jest jednocześnie największym w całych Tatrach Zachodnich.
W końcu docieramy do skrzyżowania szlaków w miejscu gdzie się łączą doliny Smutna z Rohacką. Dalej podążamy znaną nam już trasą z dnia poprzedniego do Tatliakovej Chaty. Przy chacie kilka minut przerwy i pozostaje nam już dobrze znany asfaltowy odcinek do parkingu gdzie stoi nasz samochód. Po drodze łapie nas deszcz.
Mimo wszystko pogoda bardzo dopisała podczas Zjazdu i ogromnie jestem zadowolony, że w końcu mogłem zawitać po raz kolejny w Tatry Zachodnie :)
Dla osób mających jeszcze chwilę czasu galeria ze zdjęciami: LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz