Jesenik |
Lipová–lázně |
Jeszcze kilka lat temu to miejsce tętniło życiem. Teraz wszystko zarasta, a ławki w alejkach spacerowych rozlatują się. Na szczęście chodzą słuchy, że jest zainteresowany kupnem uzdrowiska, więc może to miejsce odzyska dawny blask. Z Lipovéj jadę na przełęcz w Ramzovej i dalej do Brannej. Temperatura daje się we znaki na stromym podjeździe. Za Ostružną robię sobie przymusową przerwę bo jedzie właśnie peleton jakiegoś wyścigu.
Elektrownia wiatrowa w Ostružnej |
Jak tylko przemknął peleton ruszam dalej do Brannej. Przy okazji takich wyścigów zawsze można się"obłowić" zbierając wyrzucane przez zawodników bidony ;) Nie tylko ja wpadłem na taki pomysł. Spotkałem wielu rowerzystów, którzy jechali w ślad za peletonem i zbierali bidony. Mimo wszystko zawsze coś zostanie przeoczone i w moje ręce wpadło jeszcze sześć sztuk :D W Brannej tylko kilka zdjęć przy tamtejszym zamku Kolštejn, który powstał w pierwszej połowie XIV wieku. Zamek od kilku lat ładnieje za sprawą przeprowadzanych tam prac remontowych.
Zamek Kolštejn w Brannej. |
Wody mi ubywa w zastraszającym tempie, więc w Hanušovicach robię zapasy miejscowego specjału ;) Z Hanušovic jadę do Hynčic nad Moravou, a z stamtąd zniszczonym asfaltem do Kopřivnej.Po drodze uszczuplam zapasy "miejscowego specjału";-)
Kopřivna |
Z Kopřivnej szybki i przyjemny zjazd do Šumperka. Przez miasto tylko przejeżdżam. Na wylocie z miasta w kierunku Mohelnic odwiedzam cmentarz żydowski. Cmentarz jest całkiem młody bo pochodzi z początku XX wieku. Znajduje się tam zaledwie 36 nagrobków.
W Bludovie robię kolejne zakupy w sklepie tuż obok kościoła św. Jerzego.
Bludov - kościoła św. Jerzego. |
Brníčko z XIV wieku. |
Niestety pozostawiłem rower na słońcu czego efektem było puszczenie łatki. Musiałem więc kleić dętkę. Zjazd od ruin już znacznie łatwiejszy od południowej strony do wsi. Podjeżdżam na chwilę pod tamtejszy późnoromański kościół NPM.
Kolejnymi miejscowościami na mojej trasie są Strupšín i Rohle.
Strupšín - kaplica św. Franciszka z Asyżu. |
Rohle - kościół św. Marcina |
Robi się już późno, więc podciągam tempo. Szybki zjazd do Libiny. Następnie Dlouhj Loučky
Libina - kościół św. Jerzego |
Šumvald - kościół św. Mikołaja |
Dlouhá Loučka |
Wymyśliłem sobie, że do Rýmařova pojadę przez Sovinec. Miałem cichą nadzieję, że uda mi się zobaczyć tamtejszy zamek w promieniach zachodzącego słońca. Gdy dotarłem na miejsce, słońce jeszcze oświetlało bryłę zamku, ale efekt nie były taki jakiego oczekiwałem.
Sovinec - zamek z XIV w. |
Kawałek za Sovincem zastaje mnie zachód słońca. Teraz gdy nie ma już światła by robić zdjęcia, staram się jechać ciągle bez postojów. Do Rýmařova docieram po około pół godzinie. Teraz przyszła pora przedrzeć się przez Wysoki Jesionik. Jakoś bardzo wysoko nie muszę podjeżdżać, ale zawsze się męczę na tym odcinku z racji, że mam przeważnie w nogach już sporo pokonanych kilometrów.
Tym razem poszło mi całkiem sprawnie. Może spowodowane było to tym, że na wieczór zrobiło się przyjemnie chłodno. Szybciutko przejeżdżam przez Małą Moravkę i ostatni ostry podjazd na Hvezdę(to ten parking, z którego rozpoczyna się podjazd na Ovcarnę). Teraz już tylko zjazd w dół..., no prawie. Pozostał jeszcze podjazd z Vrbna pod Pradziadem do Hermanovic. Tutaj zawsze jedzie mi się dobrze. Do domu docieram około północy. Tego dnia udało się ukręcić 206 km oraz podjechać łącznie 3547 m w pionie, więc jestem zadowolony z wycieczki. Przez cały dzień wypiłem ponad 9 litrów płynów w tym 5 piw ;)
Galeria: LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz