Strony

piątek, 14 listopada 2014

Eurotrip 2014 - day 5/8 - Wysokie Taury 17.08.2014

Nastał dzień piąty wyprawy, dzień w którym planem jest dotrzeć do celu tej wyprawy. Celem tym była jedna z najbardziej malowniczych dróg w Austrii - Grossglocknerstrasse. Oczywiście pierwotnie miałem być u celu dzień wcześniej, ale może i dobrze, że miałem opóźnienie. Gdybym dotarł planowo to przejazd tą trasą byłaby mało przyjemny w pogodę jaka była dzień wcześniej. 

Z rana oczywiście pada deszcz bo inaczej być nie może ;) Bez śniadania ruszam w trasę. Im słońce wyżej tym pogoda robi się lepsza. To bardzo dobry prognostyk w perspektywie dzisiejszej trasy. 
 
Hüttau


Początkowo trasa wiedzie przez mniejsze miejscowości. Później docieram do rzeki Salzach i po jej przekroczeniu skręcam na Bischofshofen.Miasto to przede wszystkim ośrodek narciarski i wypoczynkowy. Znajduje się tu kompleks skoczni narciarskich w tym najbardziej znana skocznia im. Paula Ausserleitnera, na której corocznie 6 stycznia kończy się Turniej Czterech Skoczni. 

Przejeżdżam przez centrum. Robię również zakupy. 



Za miastem robię przerwę na śniadanie, tym bardziej, że mój telefon domaga się prądu ;) Całkowite naładowanie akumulatora zajmuje około 40 minut. 


Podrzędnymi drogami docieram do St. Johann im Pongau. W między czasie pogoda robi się wręcz rewelacyjna. 
 
Masyw Tennengebirge.

W St. Johann znajduje się wzmiankowany już w 924 roku kościół św. Jana. Ten obecny to rekonstrukcja po pożarze w XIX wieku.


W Sankt Johann mylę drogę. Zamiast jechać dalej wzdłuż rzeki Salzach, wspinam się ostro do góry w kierunku południowym. Zanim się zorientowałem zrobiłem kilka kilometrów. Później szybki powrót i jadę już we właściwym kierunku.



Taxenbach


Docieram do Hundsdorf. Tutaj dostrzegam pierwsze trzytysięczniki..., a w najwyższych partiach Wysokich Taurów świeży śnieg! Prognozy sprzed tygodnia sprawdziły się w 100 % Jak dobrze, że mam dzień spóźnienia ;)


W Pichl odbijam na główną atrakcję tego wyjazdu - Grossglocknerstrasse. To najbardziej malownicza droga w Austrii. Jednak za przyjemność jej pokonania należy uiścić opłatę. Na szczęście nie dotyczy to rowerzystów ;) 


Początek podjazdu jest o niewielkim nachyleniu. Wiedzie przez dolinę Fuscher Tal. W dolinie usytuowane jest niewielkie miasto Fusch an der Großglocknerstraße. Dolina Fuscher stanowi północną część starego szlaku wiodącego przez Wysokie Taury. Już w średniowieczu wiódł tędy ważny szlak handlowy między Włochami i Niemcami. Dolina była dogodnym miejscem gdzie zatrzymywali się podróżni.


Fusch an der Großglocknerstraße

Za ostatnimi zabudowaniami jest dość stromy podjazd do Ferleiten gdzie znajduje się punkt poboru opłat. 



I od tego miejsca zaczyna się już właściwy podjazd. Droga zaczyna się piąć stromo do góry. Przy drodze co kawałek są miejsca postojowe gdzie mogą się zatrzymać zmotoryzowani by podziwiać widoki. A te są bardzo fajne. 



Gross Wiesbachhorn






 Lansik oczywiście musiał być  



Powoli, bez pośpiechu pokonuję zakręt za zakrętem. 




Na wysokości 2260 m znajduje się muzeum fauny, flory i ekologii House "Alpine Naturschau


Widać również już mój dzisiejszy cel - Edelweisspitze
 



Docieram na Fuschertörl 2428 m. Znajduje się tutaj duży parking obok restauracji Dr Franz Rehrl Haus. 



Fuscher Lacke

Z Fuschertörl pozostaje ostatni najbardziej stromy odcinek podjazdu po bruku. Droga o nachyleniu 14 %, bardzo wąska i bardzo kręta. Na podjeździe okazuje się, że nie mogę jechać na najmniejszej tarczy z przodu bo nowy łańcuch się klinuje :( Pozostaje mi się męczyć na środkowej tarczy. Kilka razy się zatrzymuję by przepuścić jadące samochody bo nie ma za wiele miejsca by się minąć. 

W końcu udaje się pokonać ten 1,5 kilometrowy odcinek i zdobywam szczyt ustanawiając swój rowerowy rekord wysokości :) 


Na szczycie spory parking, schronisko i sklep z pamiątkami, który służy również jako taras widokowy. Z Edelweissspitze roztacza się wspaniały widok na ponad 30 trzytysięczników. Widoki niczego sobie ;) 



Później do schroniska na piwo i zjazd. 



Jeszcze krótka przerwa na Fuschertörl bo właśnie wyłania się z chmur najwyższy szczyt Austrii - Grossglockner 3798 m. Na zbliżeniu widać alpinistów zdobywających szczyt ;)



Na zjeździe zatrzymałem się jeszcze ze dwa razy na sesję foto. Później słonce schowało się za najwyższe szczyty i temperatura bardzo spadła.  





Czas podjazdu z postojami wyniósł 5 godz. i 22 minuty. Natomiast zjazd w granicach 40 minut. Gdyby nie te samochody dałoby radę szybciej ;) 

Dziś pokonany dystans jest niewielki, ale jestem bardzo zadowolony bo pogoda szczególne dopisała :) Na noc zatrzymuję się w okolicy Lend. Mam nadzieję dotrzeć do domu w ciągu następnych trzech dni. Jednak będzie to wymagać pokonywania znacznie większych dystansów dziennych jak dotychczas. 



Więcej kolorowych obrazków pod adresem: LINK

CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz